Czas na pożegnanie
Maria Czubaszek powtarzała za Woodym Allenem: „To nie tak, że boję się umrzeć. Po prostu nie chciałbym być w pobliżu,…
Maria Czubaszek powtarzała za Woodym Allenem: „To nie tak, że boję się umrzeć. Po prostu nie chciałbym być w pobliżu,…
Ulżyło mi. Nie wiem czemu akurat po tej wiadomości. Wiadomości przecież jest dużo. Rosyjski dziennikarz Dmitrij Muratow sprzedaje swoją nagrodę…
Po powrocie z Polski przywitało mnie ciepło i Libańczyk z “Sumaca”. To jest ta mała restauracja koło domu, tuż przed…
A kiedy jeszcze ciepło, to czemu by nie napisać czegoś lekkiego, zwiewnego jak dmuchawiec na wietrze. Posłał go ktoś i…
Punkt dwudziesta. Zaczęło się. Wychodzimy na balkon. W niebieskim i różowym powietrzu wibrują oklaski. My też klaszczemy. Wśród aplauzu trzaskania…
Utrata. Jesteś z tym zawsze sama. Palce pustki są zimne i nieprzyjemnie drażnią napięty kark. Takie wycinki rzeczywistości nie mają…
[cmsmasters_row][cmsmasters_column data_width=”1/1″][cmsmasters_text] Kac Utkwiła mi banalnie Polska gdzieś między: tak bardzo cię kocham i tak bardzo mnie rozczarowałaś. Nie przechodzi…
Ale właściwie dlaczego?
Zadaję sobie to pytanie po raz pierwszy. Wcześniej jakoś nie przyszło mi do głowy. Bo z rodziną – ktoś może właśnie udziela uprzejmej odpowiedzi, to takie oczywiste. Tak, bliscy mają ogromne znaczenie, ale rodzinę można sprowadzić z Polski tu. Gdziekolwiek to „tu” jest, każdy ma swoje „tu” i „tam”, swoje „do” i „z powrotem”. A jednak nie! Nie zapraszam nikogo, pakuję walizkę i lecę do…
Kiedy po angielsku mówię dziewczynie, która stoi obok w kolejce na lotnisku, że jestem z Polski i uśmiecham się do niej przyjaźnie – to właśnie jest patriotyzm.
Moja babcia, jakieś trzy lata przed śmiercią, uśmiechnęła się z przekąsem i powiedziała do mamy tak:
– Wiesz ty co, ja to się całe życie namęczyłam z tym obieraniem ziemniaków.
Podobno każdy pamięta tamten dzień, ja pamiętam także poprzedni.
Przylot z Hiszpanii. Pierwszy samodzielny lot po pierwszych miesiącach emigracji.
Biegam. Mam taką swoją utartą ścieżkę. Tam, za drugim zakrętem, przed mostkiem na słupie drogowym przywiązany jest bukiet bordowych róż. Żadnych świec, krzyża czy figurki. Świeże kwiaty w końcu usychają, ktoś przynosi nowe, znów świeże i znów bordowe.