Felietony

Jesień pokochałam dopiero w Norwegii. Podczas siedmioletniego pobytu w kraju fiordów nauczyłam się naprawdę garściami czerpać z natury. Zauważyłam, że nic nie daje mi większej radości i satysfakcji niż wędrówki i przebywanie na świeżym powietrzu. Nigdzie indziej poza norweskimi zagajnikami, lasami i górami, nie czuję się naprawdę u siebie, spokojna i pełna witalności. 

Doceniłam ten wspaniały jesienny czas wyciszenia, okres kiedy ziemia się wychładza, promienie słońca już nie parzą, a przyjemnie ogrzewają twarz, pierwsze przymrozki pozwalają na ukrycie pod czapką nieuczesanych włosów. Nie ma skandynawskiej jesieni bez tzw. hygge.  

Hygge to filozofia i sposób na życie. To koncepcja ukochania siebie, rozpieszczania się, osiągnięcia wewnętrznej harmonii i balansu oraz znalezienia przyjemności pośród zwykłych codziennych spraw. Norwegowie uważają, że słowo wywodzi się z ich języka, jednak finalnie to Duńczycy nadali mu znaczenie. 

Dla mnie hygge to czas iskier buchających z ogniska.

Uwielbiam zapach dymu, który wchodzi w każdą część najgłębiej ukrytych włókien ubrania oraz otula włosy. Dźwięk trzaskającego drewna daje mi poczucie odprężenia i spełnienia. W Norwegii co roku od piętnastego kwietnia do piętnastego września obowiązuje zakaz grillowania i rozpalania ognisk. W połowie września worki z drewnem, które można kupić na stacjach benzynowych lub w marketach, szybko znikają. Część osób zaczyna ogrzewać domy i mieszkania, inni czują zew natury i tak jak ja ruszają na wędrówki zwieńczone ogniskiem.  

Nieodłącznym elementem hygge jest słynny friluftslivet (Filozofia życia w naturze i aktywnego spędzania czasu. Dosłownie oznacza życie na świeżym, wolnym powietrzu). Dla mnie weekendy spędzone w domu nie istnieją. Tej jesieni najczęściej ruszamy z synem do lasów. Stawiam na minimalizm i prostotę, dlatego wystarczającą atrakcją będzie dla nas dłubanie patykiem w ziemi, zbieranie szyszek i kasztanów lub patrzenie jak wiewiórki radośnie ganiają się, skacząc z drzewa na drzewo. Niezwykle relaksujące jest także patrzenie na koronę drzew, leżąc na hamaku.  

Świetnym sposobem na spędzenie wolnego czasu jest odwiedzenie tzw. bondens marked (market rolniczy) lub høstmarked (market jesienny), gdzie będziemy mieć okazję kupić m.in. lokalne wyroby rękodzielnicze lub ekologiczne warzywa i owoce, które bardzo często można samodzielnie zbierać. 

Jesień wkrada się w każdą sferę życia.

Nie może zabraknąć jej w norweskiej kuchni. Baranina, mięso z renifera, warzywa korzeniowe takie jak brukiew, seler, pasternak, marchew czy burak to stali bywalcy na norweskich stołach. Popularnymi dodatkami są grzyby i jagody, których w tym sezonie u nas nie brakuje. Norwegowie dosyć sceptycznie podchodzą do samodzielnego zbierania grzybów, wolą kupić je w marketach. Najczęściej jadane są kurki i borowiki szlachetne. Hitem każdej jesieni są rozgrzewające zupy, gulasze i dania jednogarnkowe takie jak: hønsefrikasse, lapskaus, fårikål czy zupa grochowa z golonką (ertesuppe med svineknoke). Mięsa często serwowane są w towarzystwie sosów, żurawiny i pieczonych warzyw. Jeśli chodzi o desery to dominują ciasta i tarty z jagodami, jabłkami, śliwkami lub gruszkami.

Z wymienionych potraw należy zatrzymać się na chwilę przy fårikål (dosłownie får i kål – baran/owca w kapuście), który zajmuje zaszczytne miejsce w norweskiej kuchni. Ten zaskakująco prosty w przygotowaniu posiłek wielokrotnie okrzyknięty został potrawą narodową. W ostatnio przeprowadzonym głosowaniu mającym miejsce w 2014 roku, fårikål zyskał aż 45% poparcia. Norwegowie do tego stopnia kochają baraninę gotowaną w kapuście, że do kalendarza ważnych wydarzeń wpisali Dzień Fårikål, który obchodzony jest rokrocznie w ostatni czwartek września. 

Jesień jest piękna w całej swojej okazałości. Hygge jest tuż obok, czai się pośród kolorowych liści, pod łupiną kasztana, w przytulnym kącie domu, w płomieniu świecy. Szczęście kryje się w prostocie.  

Sylwia Kaźmierczak Ali

KALENDARZ POLKI 2023

kalendarz na cztery pory roku

Już po raz trzeci zabieramy Was w całoroczną podróż dookoła świata wraz z Kalendarzem Polki, jedynym w swoim rodzaju plannerem-książką.

Tym razem czeka na Was jeszcze więcej zdjęć i tekstów, których autorkami jesteśmy my – Polki z Klubu Polki na Obczyźnie. Znów opowiadamy o tym, co jest nam najbliższe – o życiu na emigracji oraz pasji do podróżowania i odkrywania świata. O lokalnych ciekawostkach, świętach, wyjątkowych miejscach i smakach, ale także o naszych marzeniach, wspomnieniach i przemyśleniach. 

Do każdego egzemplarza dodajemy eko torbę na zakupy w prezencie (do wyczerpania zapasów).

5 4 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Awatar użytkownika
Sadeemka
1 rok temu

Przeniosłaś mnie do jesiennej Norwegii. Aż chce się tam być!

Sylwia
Sylwia
1 rok temu
Odpowiedz  Sadeemka

Dziękuję! Bardzo mi miło ❤️

Basia
1 rok temu

Pięknie i niezwykle obrazowo opisałaś norweską jesień, aż mi się zatęskniło za takimi klimatami!

trackback

[…] świata, jak mieszkańcy ich krajów radzą sobie z powakacyjnym pogorszeniem nastroju. Naszą jesienną podróż zaczniemy od krajów kojarzonych przez większość z nas z chłodnymi temperaturami, czyli […]

trackback

[…] jednak tęsknie do Ciebie, Polsko, w listopadzie. Do twoich drzew migoczących setkami kolorów, odmieniających żółty i brązowy przez […]