FelietonyŚwięta i tradycje

Choinka, prezenty, opłatek, dwanaście potraw, kolędy, święty Mikołaj, kilka świątecznych dni, które mijają stanowczo za szybko. Tak w wielkim skrócie wyglądają święta Bożego Narodzenia w Polsce. Ja natomiast lubię ten magiczny czas w krainie ognia i lodu. Święta w Islandii to specjalny czas, znacznie wydłużony! Mimo że grudzień jest najciemniejszym miesiącem roku, to miasta rozświetlają niezliczone ozdoby i światełka choinkowe, a Islandczycy dekorują domy już w październiku. Ten szczególny czas trwa tutaj 26 dni – od 11 grudnia do 6 stycznia, a dzieci nie odwiedza jeden Mikołaj, lecz aż trzynastu! Brzmi jak w jakiejś bajce, prawda? Dodaj do tego roztańczoną zorzę polarną, świąteczne bufety, jarmarki, a święta wydają się być doprawdy magicznym czasem.

Islandczycy uwielbiają dekoracje świąteczne, w końcu to one rozświetlają mrok. Húsavík, niewielkie miasto na północy wyspy, jest tego najlepszym przykładem. Każdy dom jest świątecznie przyozdobiony i rozświetlony. 

Popularną dekoracją na Islandii są także świece adwentowe. Wyspiarze stawiają je w oknach.

Dzień 23 grudnia nazywany jest Þorláksmessa, czyli dzień św. Þorlákura. Jest to najbardziej zwariowany dzień dla pracowników sklepów. Islandczycy dosłownie oblegają miejsca, w których mogą nabyć ostatnie prezenty. W końcu jest to ostatni dzień, w którym można zrobić zakupy. 24 grudnia nie działa transport miejski, a wszystkie restauracje i sklepy są zamknięte. To także ostatni dzień postu, nie można więc jeść mięsa. Daniem dnia jest płaszczka serwowana z ziemniakami. 

Śmierdząca sprawa

Podobnie jak sławny sfermentowany rekin, ta ryba też jest w stanie rozkładu. Płaszczki nie można konsumować „na świeżo” ze względu na znajdujące się w niej trujące substancje. Ryba wydaje ostry zapach amoniaku. Wiem, co mówię. Dwa lata temu pracowałam w  restauracji, w której była podawana. Podczas pracy łzy ciekły mi z oczu, a restauracja była wietrzona dwa dni. Na bufet przyszło wielu klientów, głównie dlatego, że ciężko jest pozbyć się zapachu ryby z pomieszczeń, więc Islandczycy wolą zjeść ją w restauracji. To danie jest konsumowane głównie przez starsze pokolenie, młodsi nie pałają do tej tradycji takim entuzjazmem. 

Tani papier

Islandzkie zwyczaje świąteczne różnią się od polskich. Jednym z nich jest Jólabókaflóð, czyli “świąteczna książkowa powódź”. Wyspiarze już od listopada kupują książki, a wydawnictwa prześcigają się w publikacji nowości. Dosłownie zalewają one wtedy islandzki rynek. Zwyczaj ten narodził się w 1944 roku, gdy Islandia uzyskała niepodległość od Danii. W tamtym czasie na wyspie brakowało towarów, a to co było dostępne, miało wysoką cenę. Papieru było za to pod dostatkiem, a jego cena była stosunkowo niska. Stąd narodziło się zainteresowanie książkami. W 2011 roku Reykjavik został Miastem Literatury UNESCO,  Islandczycy kupują i wydają bowiem masę książek. 

Krwiożerczy kot

Kolejnym świątecznym obyczajem jest „obowiązek” ubrania czegoś nowego w czasie Świąt, w innym razie zostaniemy pożarci przez kota świątecznego, który należy do Grýli, matki trzynastu Mikołajów. Kot ten nie jest bynajmniej przyjaznym stworzeniem. W czasie świąt jego figura ustawiona jest w Reyjkavíku na najbardziej popularnej ulicy Laugavegur.

…i trzynastu Mikołajów

Kiedyś Mikołajami straszono dzieci, ale teraz są całkiem sympatycznymi istotami. Ich imiona to kolejno: 

Stekkjastaur (dosł. tłumaczenie kij do owiec), który przychodzi 12 grudnia – jego specjalnością jest gnębienie owiec, ale utrudniają mu to drewniane nogi. 

Giljagaur (Prostaczek) zjawia się 13 grudnia i podkrada się do gospodarstw, aby spić piankę ze świeżo udojonego mleka.

Stúfur (Krótki) nadchodzi 14 grudnia i podkrada jedzenie z patelni.

Þvörusleikir (Lizacz łyżek) przychodzi 15 grudnia i kradnie drewniane łyżki, aby je dokładnie wylizać.

Pottasleikir (Lizacz garnków) zjawia się 16 grudnia i wyjada resztki z nieumytych jeszcze garnków.

Askasleikir (Lizacz misek) podkrada 17 grudnia miski, by je wylizać.

Hurðaskellir (Trzaskacz drzwiami) trzaska 18 grudnia drzwiami, głównie w nocy, aby zrobić ludziom na złość.

Skyrgámur (Obżartuch jedzący skyr) wyjada 19 grudnia skyr – islandzki przysmak przypominający jogurt, ale dużo smaczniejszy i bardziej wartościowy. 

Bjúgnakrækir (Złodziej kiełbas) przychodzi 20 grudnia i kradnie kiełbasy, szczególnie te wędzone. 

Gluggagægir (Podglądacz) zagląda 21 grudnia przez okna w poszukiwaniu zabawek, które może zniszczyć. Dziecięcy koszmarek!

Gáttaþefur (Wąchacz) zjawia się 22 grudnia. Ten posiadacz olbrzymiego nosa, dzięki któremu może wyczuć z dużej odległości świeżo pieczone ciasta i chleb, kradnie te wypieki.

Ketkrókur (Hak do mięsa) nadchodzi 23 grudnia i jest właścicielem długiego kija, zakończonego hakiem, dzięki któremu wykrada z kominów wędzonki. 

Kertasníkir (Żebrak świec) zjawia się 24 grudnia i kradnie świece.

Mikołaje to właściwie synowie trollicy Gryli, nazywani są też Jólasveinar (świąteczni chłopcy). Od 25 grudnia jeden po drugim wracają w góry. Ostatni wraca tam 6 stycznia, co oficjalnie kończy okres świąteczny.

W okresie gdy Mikołaje przybywają do miasta, dzieci wystawiają na parapecie swoje buty, a oni zostawiają im niewielkie prezenty każdego dnia. Niegrzeczne dzieci muszą liczyć się z możliwością otrzymania zgniłego ziemniaka.

A kiedy zabrzmi dzwon

Dźwięk dzwonu dobiegający ze słynnego kościoła, Hallgrímskirkja, znajdującego się w centrum Reykjaviku obwieszcza czas składania sobie życzeń świątecznych, po czym Islandczycy zasiadają do świątecznej kolacji.

W trakcie kolacji Islandczycy okrążają choinkę i tańczą dookoła niej. Chciałabym w tym uczestniczyć, to dopiero musi być zabawa! Podczas tańców dołączają do nich Mikołaje. Największą atrakcją jest zjawienie się prawdziwego świętego Mikołaja, który rozdaje dzieciom prezenty. Islandczycy to chyba naród wybrany. Nie dość, że maja 13 swoich Mikołajów (nieważne, że to potomkowie trollów, w końcu przynoszą prezenty!), to jeszcze odwiedza ich ten międzynarodowy!

Noc sylwestrowa jest wielką, wesołą imprezą. Najhuczniej obchodzona jest w stolicy Islandii. Popularne są wtedy fajerwerki i zimne ognie. Wozy strażackie i statki w portach uruchamiają syreny, by uczcić Nowy Rok!  W Húsavíku, na północy Islandii, co roku rozpalane jest wielkie ognisko z drewnianych, starych mebli gromadzonych na jednej z gór przez cały rok. Pojawia się też podświetlony napis pokazujący bieżący rok.

* Polskie tłumaczenie imion Mikołajów za Icelandnews.pl

Autorka: Panna Sarna

Blog https://pannasarna.pl/

https://www.facebook.com/Panna-Sarna-111202253923953 

5 1 vote
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Awatar użytkownika
Dorota
2 lat temu

Ale dużo ciekawostek! Dziękuję, że się nimi z nami podzieliłaś 🙂 Wesołych Świąt z Japonii (gdzie nie obchodzi się Bożego Narodzenia).

Małgorzata
Małgorzata
2 lat temu

Super artykuł, mnóstwo ciekawostek! Jednak tych trzynastu tłumaczyłabym jako trolle albo skrzaty świąteczne

trackback

[…] jest pełna cukierków i ma na sobie wizerunek kota – w dawnych czasach umieszczano w beczce prawdziwe koty! Aktualnie “wygoń kota z beczki” jest organizowane w przedszkolach, szkołach itp. Dzieci na […]

trackback

[…] grudnia, ale dosłownie dzień później mają własne święto, oficjalnie rozpoczynające obchody Bożego Narodzenia. Tak zwana Noc Świeczek (Noche de las Velas zwana też Noche de Velitas lub po prostu Las Velitas) […]