Felietony

– Naucz mnie tańczyć – prosi Basil. – Tańczyć? Powiedziałeś tańczyć?! Chodź, chłopcze – odpowiada z łobuzerskim uśmiechem Zorba”. Nikos Kazantzakis “Grek Zorba”

Od kiedy, prawie dwadzieścia lat temu, wylądowałam na Krecie, jestem takim Basilem. Postacią z powieści Nikosa Kazantzakisa, znanej prawdopodobnie całemu światu bardziej dzięki ekranizacji filmowej „Grek Zorba” oraz za sprawą niezwykłej muzyki Mikisa Theodorakisa.

Zawsze podczas wioskowych festiwali czy rodzinnych potańcówek udzielał mi się radosny nastrój. Budziło się we mnie silne pragnienie opanowania lokalnych tańców, gdy tylko wyspiarze zaczynali podskoki w rytmach lauto czy liry. Myślałam, że jak już ogarnę te wszystkie figury, kombinacje kroków, skoków i wymachów, poczuję się bliżej kreteńskiej społeczności. Po latach życia na Krecie, setkach imprez rodzinnych, tysiącach wydeptanych kroków i własnym, kreteńskim weselu – tak się jednak nie stało.

Być Kretenką

Nauczyłam się słynnego sirtaki. Tańca, który tak pięknie na potrzeby filmu odtańczył w 1964 roku Anthony Quinn, odtwórca głównej roli Aleksisa Zorby. Poznałam chasapiko, zeibekiko, a z grecką rodziną, nie tylko na własnym ślubie, potrafię tańczyć malevizioti czy sigano.

Wszystko to jednak nie uczyniło ze mnie Greczynki, ani tym bardziej Kretenki. Bo oni taniec mają chyba w genach, moje DNA jest zdecydowanie polskie. W Grecji, inaczej niż w Polsce, w radiu, telewizji, w barach czy restauracjach a nawet domach prywatnych słychać przede wszystkim greckie utwory. Na Krecie często słucha się też lokalnego folkloru, wyspiarskich rytmów.

Każdy Grek, każdy Kreteńczyk zna choć kilka tańców ludowych. Najczęściej z regionu, z którego pochodzi. Muzykę Grecy noszą w sercu, w ich żyłach wraz z krwią płynie taniec. I nie chodzi tu tylko o znajomość kroków, figur, lecz o uczucia, emocje, wspomnienia, historie rodzinne. Nogi same rwą im się do tańca, bo grecki świat przecież tańczy od zarania dziejów.

Taniec

Sam Platon twierdził już w Starożytności, że „śpiewać i tańczyć, to być dobrze wykształconym”. Wyraził tym wiarę i przekonanie w zalety tańca. Taniec odgrywał w życiu Greków ważną rolę. Mam wrażenie, że w tym względzie niewiele się zmieniło do czasów współczesnych. Nie wyobrażam sobie Grecji, a zwłaszcza mojej Krety bez tańca.

Na wyspie, w czasach bizantyjskich, mimo opozycji kościoła, ludzie tańczyli na zabawach publicznych czy na festiwalach. Podczas okupacji tureckiej, która trwała w Grecji prawie 400 lat, taniec w szczególny sposób podkreślał przynależność etniczną i kulturę grecką, w tym także kreteńską. Powstało wtedy wiele tańców, które przetrwały do dnia dzisiejszego, zainspirowane heroizmem walczących i pragnieniem wolności. 

Codzienność

W kraju Zeusa taniec jest od wieków nierozerwalną częścią życia codziennego. Przekazując go z pokolenia na pokolenie, Kreteńczycy podkreślają swoje dziedzictwo i wyrażają szacunek do historii i tradycji. Tańce ludowe wyrażają tożsamość wyspiarzy. Tańcząc, ludzie odczuwają radość, szczęście, mają poczucie bycia razem a to bardzo ważne i charakterystyczne dla Krety.

Taniec jest na wyspie stałym, obowiązkowym i nieodłącznym elementem zabaw ludowych, rodzinnych uroczystości (śluby, wesela, chrzciny), świąt narodowych czy kościelnych (tzw. Panigiria). Tańczy się z okazji urodzin, imienin, Wielkanocy, Nowego Roku, podczas winobrania czy na kazani (produkcja lokalnego trunku – raki).

Każda okazja w Grecji, na Krecie jest dobra, by posłuchać muzyki na żywo i potańczyć. Razem, wspólnie, blisko. Starsi, młodzież, kobiety, mężczyźni, w objęciach. Taniec to idealny sposób, by uwolnić swoje emocje. Zarówno te pozytywne jak umiłowanie świata, radość życia, szczęście, jak i te trudne, smutne, bolesne. Niezwykłe, że w Grecji doliczono się ponad 150 rodzajów tańca.

Kolebka tańca greckiego

Za kolebkę tańca greckiego uważana jest Kreta. W pierwszej europejskiej cywilizacji – minojskiej, taniec wypracował swoje szczególne miejsce. Kultura helleńska ukształtowała się wraz z istnieniem Minojczyków, a słynne Knossos było pierwszym miejscem, w którym bogowie wykonywali swoje tańce. Znaleziska archeologiczne w okolicach pałacu minojskiego obejmują pieczęcie i złote pierścienie podkreślające sylwetki tańczących kobiet, które uznawane za boginie, cieszyły się uznaniem i statusem religijnym.

Charakter wyspy i jej mieszkańców znajduje silne odzwierciedlenie w lokalnej muzyce i tańcu. Kreta to miejsce, gdzie tradycyjne dziedzictwo muzyczne rozwija się, a nie pozostaje statyczne czy zanika, jak to ma miejsce w innych regionach kraju.

Współczesność

Współczesny taniec kreteński jest szczególnie energiczny, szybki, dynamiczny, związany z walecznością, wojowniczością mieszkańców wyspy. Często odzwierciedla aspekty kreteńskiej natury, którą wyspiarze tak ukochali – burzliwe morze, dzikie górskie urwiska, rwące potoki. Wolniejsze, spokojniejsze tańce przeznaczone są często dla kobiet i wiążą się z tematami macierzyństwa, miłości, rodziny, małżeństwa.

Taniec na Krecie to filozofia życia. Skrywa w sobie wyznawaną od wieków przez mieszkańców Krety zasadę, że warto żyć tu i teraz, cieszyć się chwilą, szczęściem, ludźmi. Wszystkim, co przynosi nowy dzień.

Całkiem niedawno, podczas chrzcin szesnastego już dziecka w rodzinie mojego męża, uświadomiłam sobie, że w tańcu nie chodzi o perfekcję kroków, tylko o tę radość, poczucie wolności, które biją od tancerzy. Tego właśnie mi zawsze brakowało podczas lokalnych „opa opa”. Że zamiast skupiać się na poprawności figur, prostych plecach, dumnej postawie, mam poczuć frajdę w trakcie potańcówek. Że to ta dobra energia i poczucie wspólnoty, radość z bycia razem, budowania relacji przybliża mnie do moich Kreteńczyków. Nie kunsztowne popisy techniki i stylu. Mimo tego olśnienia, już zawsze będę wzdychać na widok roztańczonych Greków i z zazdrością zerkać na radujące się w tańcu kreteńskie serca.

Sylwia Wasielak

5 1 vote
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze