Felietony

Każdy dzień testował jej wytrzymałość. Odkąd naruszono jej poczucie bezpieczeństwa, była podatna na rozpadanie się na kawałki bez ostrzeżenia i w najmniej odpowiednich momentach. Czym jest poczucie bezpieczeństwa? To wrażenie, przeświadczenie o tym, że możemy istnieć w danej przestrzeni, przebywać w danej sytuacji – i nic nam się nie stanie; to klej, który skleja naszą istotę w normalnie funkcjonującą osobę. Ale irracjonalny lęk miał swoje sposoby, odnajdywał punkty wlotowe w porach jej skóry i transportował ją do innego wymiaru – mniej rzeczywistego, choć na poziomie molekularnym osadzonego w tej samej autentycznej scenerii.

To był jeden  z tych dni, gdy miała nadzieję nie musieć wchodzić z nikim w niepotrzebne interakcje. Im więcej zapasów energii doniesie do pracy, tym lepiej. Bezdomny wyrwał ją z zamyślenia, coś do niej mówił. Miała ostatnio opory przed otwieraniem ust. Jeszcze świeże było w jej pamięci, jak jej nietutejszy akcent został wyłapany i kazano jej spierdalać do siebie. Fucking Polish. To wydarzenie zasiało niepokój. Włamanie do jej mieszkania przelało szalę goryczy niedługo później. 

Bach! Pierwsze drzwi wyłamane. Czarna postać w przeszklonym okienku drugiej pary drzwi. Bach! Drugie drzwi odpadają z kawałkiem ściany. Bach… Tym razem to tylko poczta. Sypiała z drewnianą pałką pod łóżkiem – tak na wszelki wypadek.

Wybrała ciszę, postanowiła zignorować bezdomnego. Jeśli nic mu nie odpowie, nie będzie mógł się przyczepić do formy ani treści, nie zdradzi się przed nim swoją narodowością. Nie pomyślała jednak o tym, że mężczyzna poczuje się urażony i wysnuje przypuszczenie, że dziewczyna się nie odzywa, bo zapewne go nie rozumie. Czyli nie jest stąd. Z deszczu pod rynnę, sytuacja bez wyjścia. Ta dedukcja wywołała zimne poty. Bezdomny mówił coraz głośniej i natarczywiej, zaraz ją zdemaskuje, wstanie, zaatakuje… Poczuła wzbierające nudności.

Świat zawirował. Jej oddech stał się płytki, czuła kłujące palpitacje i ciężar kamienia osiadającego na klatce piersiowej, wszystko odbywało się jakby w zwolnionym tempie i gdzieś obok, poza nią. Chciała stamtąd uciec, ale chodnik falował, a idąc normalnym tempem, miała wrażenie, że rzuciła się w pijacki pełen zataczania sprint. Noga za nogą. Wszyscy się na nią gapili, czuła ich wzrok na sobie jak pełzające robale. Nie mogła oddychać. Spojrzała na twarz mijanego człowieka – zdawała się nienaturalnie wydłużona i wykrzywiona w złośliwym grymasie. Nie otrzyma od nich żadnej pomocy. Wszyscy stanowią zagrożenie, osaczają ją… Przytłoczona tymi czarnymi myślami, przerażona stawiała niepewne kroki, walcząc z mroczkami przed oczami.

Dla obserwatora z boku ta sytuacja wyglądała tak: młodą dziewczynę zagadnął bezdomny siedzący na progu sklepu. Najpewniej czegoś od niej chciał: może drobnych, może pogadać. Rzucił coś niekulturalnego – oni tak czasem mają. Dziewczyna skrzywiła się i oddaliła szybkim krokiem, pewnie miała swoje sprawy i powody.  

Czy wiesz, jak wyglądają ataki paniki? Tak wyglądał mój najgorszy. Wyszłam z niego blada, zlana potem, rozdygotana i wyczerpana. Za chwilę zaczynałam pracę.

To bardzo fizycznie i emocjonalnie intensywne doznanie rozpala synapsy do czerwoności i przepala je nadmiarem negatywnych bodźców. Choć jest indywidualne i nie realizuje jednego scenariusza, w przebiegu wielu przypadków wystąpią wspólne elementy i większość charakteryzować będzie się obezwładniającym poczuciem napięcia i przepełnienia lękiem o życie czy przed nieuchronną katastrofą. Taka reakcja jest nieadekwatna do okoliczności, ale bardzo prawdziwa i ogromnie przeciążająca dla organizmu.

Mój mózg wierzył, że musi postawić wszystkie systemy w stan gotowości, zainicjował takie same procesy chemiczne, wyzwolił hormony jak w przypadku realnego zagrożenia. Sparaliżował mnie namacalny strach – i w  tamtym momencie miałam taką szansę na wyjście z tej konfrontacji bez uszczerbku jak nieleczony alergik w zetknięciu z alergenem, czyli żadną. Apsik!

Ataki paniki wielu osobom towarzyszą na co dzień, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie lub znacząco na nie wpływając. Występują u około 9% populacji, a nawroty lęku panicznego o dużej intensywności dotyczą 1-2% całego społeczeństwa. Pierwszy atak paniki przypada na okres młodości, między dziesiątym a dwudziestym ósmym rokiem życia. Dwukrotnie częściej niż mężczyźni chorują kobiety .1

Dlaczego to zjawisko tak często jest bagatelizowane lub spotyka się ze stygmatyzacją? Być może wynika to z niewiedzy, braku wyobraźni lub różnicy doświadczeń. W takim wypadku pamiętaj i pomyśl o tym (proszę!) szczególnie z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego, który przypada 10 października – nie przeczytałeś/aś tu dziś fikcji literackiej.

1 https://donatakurpas.pl/atak-paniki-czym-jest-i-jak-sobie-z-nim-radzic/

5 3 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
trackback

[…] zmianę adresu e-mail należy potwierdzić, a ja tego nie zrobiłam. To przywodzi na myśl, że włamano mi się i na maila, więc momentalnie wszędzie zmieniam hasła. Dobre dusze zgłaszają […]