FelietonyPolka tu mieszka

Potrafisz wyobrazić sobie kraj, w którym lato trwa około cztery miesiące, a zima całą resztę roku? Miejsce na mapie, gdzie zimą panuje mrok, który często odbiera siły do działania, a w miesiące letnie, gdy dzień trwa całą dobę, twoje ciało jest tak pobudzone, że nie ma ochoty położyć się do łóżka?

Kraina ognia i lodu – tak nazywana jest Islandia. Tym bardziej teraz, gdy cały kraj żyje tylko dwoma rzeczami: covidem, a raczej hotelem, w którym „musisz” odbyć kwarantannę po przylocie na wyspę i erupcją wulkanu Fagradalsfjall. Islandia to tykająca bomba zegarowa. W końcu trzydzieści aktywnych połączeń wulkanicznych pod wyspą to nie igraszka. 

Pomimo tego ludzie żyją tutaj powoli. Nie przejmują się tym, że w każdej chwili kolejny wulkan może wybuchnąć, a ich dom zalać gorąca lawa. Islandczycy umieją cieszyć się życiem, bo pośpiech i stres jest im całkowicie obcy. Gdy umawiasz się z Islandczykiem, pamiętaj aby do umówionego czasu spotkania doliczyć jeszcze godzinę, a czasami nawet dwie. W Polsce odbierane by to było jako brak szacunku, ale w Islandii to normalne, taka panuje tutaj kultura. Podobnie jest z przepuszczaniem kobiet w drzwiach, ten zwyczaj nie jest tu znany. Oczywiście, może się zdarzyć ktoś, kto odbiega od reguły, ale to dlatego, że w Islandii mieszka bardzo dużo obcokrajowców. Na ulicach w Reykjaviku słychać głównie język islandzki, polski, hiszpański, litewski, czeski czy słowacki. Kultury mieszają się.

Islandczycy i Islandki często tworzą związki bądź spotykają się z osobami z innych krajów, bo wtedy mają pewność, że ta osoba nie będzie z nimi spokrewniona! Islandczyków jest tak mało (około 350 000, jak populacja Katowic), że wszyscy w jakiś sposób są ze sobą spowinowaceni, ale niektóre z tych pokrewieństw są dalekie.  Dlatego powstała aplikacja ÍslendingaApp SES(Beta), by wyspiarze nie wiązali się ze swoją rodziną. Dzięki niej mogą w łatwy i szybki sposób sprawdzić stopień pokrewieństwa. I rzeczywiście korzystają z tego. Islandczycy są bardzo otwarci. Seks na pierwszym spotkaniu to dla nich norma. Jeżeli w barze Islandka postawi ci drinka, nie czuj się dziwnie. To normalne. Kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni. To kobiety zazwyczaj wykonują pierwszy ruch, mężczyźni są niezwykle powściągliwi. Randkujesz z kimś i to może ciągnąć się w nieskończoność – wyjścia, spacery, seks, sporadyczne wiadomości, brak zabiegania o częsty kontakt, brak rozmów o emocjach. Oczywiście nie zawsze.

Każdy jest tutaj zajęty sobą, nie innymi; nikt nie przygląda ci się na ulicy, nie zwraca uwagi na twój kolor skóry czy ubiór. Nikomu też się nie spieszy – ani w pracy, ani w życiu prywatnym. W końcu co ma być, to będzie, a Islandia to niewielka wyspa, więc prawdopodobieństwo, że znowu się na kogoś natkniesz jest wysokie. Nie żartuję. Teraz niemal codziennie na ulicy spotykam swoich znajomych, a przecież mieszkamy w innych miejscach. Ba! Nawet ludzi, których znam jeszcze z Mývatn, gdzie mieszkałam około trzy lata temu czy osoby z Polski, z czasów licealnych.

W Islandii można nauczyć się wolności (tak, nauczyć się). Polecam ten kraj każdemu, kto nie jest szczęśliwy w pogoni za pieniędzmi, karierą. Tutaj możesz głęboko odetchnąć. Najsłynniejsze powiedzenie, w krainie ognia to þetta reddastczyli jakoś to będzie. Nieważne co by się działo, zawsze będzie dobrze. Masz długi – þetta reddast. Rzuciłą cię dziewczyna – þetta reddast. To odpowiedź na wszystko. Na początku wiele rzeczy w Islandii mnie irytowało. Islandczycy i ich totalne nieogarnięcie w biznesie, pieniądzach, życiu. Okropna pogoda zmieniająca się czasami co dziesięć minut, wiatr i to, że na wszystko trzeba czekać. 

Później zaczęłam to doceniać. Gdy świeci słońce, od razu wychodzę z domu, bo wiem, że zaraz pogoda może się diametralnie zmienić. Wygrzewam się w jego promieniach, dziękując za to, że jest, że mogę tego doświadczyć. Ludzie są otwarci, ciekawi, często to artyści, wolne duchy, ludzie podobni do mnie, a to że się spóźniają, są wolni, często nieogarnięci? To dodaje im uroku. Poza tym na Islandii wszystko można załatwić. Życie płynie tu wolno, bezpiecznie. W Islandii rzadko zdarzają się morderstwa. Jedno na kilka lat. Islandczycy otwierają szeroko oczy, gdy słyszą, że w Europie do twojego napoju może zostać wrzucona tzw. „tabletka gwałtu”, a później możesz obudzić się w wannie z lodem bez jednej nerki. Spacer o trzeciej w nocy, w stolicy? Tak. Czasami mijasz „podejrzanych” ludzi, ale Islandia jest wyspą, sprawca zawsze zostanie znaleziony. Owszem, w stolicy zdarzają się kradzieże. W innych, mniejszych miejscowościach już nie. W Husavíku, jednym z większych miasteczek na północy, na siłowni mogłam zostawić telefon, portfel i nigdy nic nie zginęło. Pewna Islandka po przepracowanym na północy sezonie, wróciła do stolicy, zostawiając w centrum rowwr. Minęły dwa lata, a rower nadal tam stoi. Zardzewiały, zniszczony – w końcu przeżył już dwie zimy, ale niezmiennie stoi w tym samym miejscu.

Warto do Islandii przyjechać, nie tylko dla krajobrazów jak z legend – puszystego, miękkiego mchu, głazów, w których mieszkają elfy, wodospadów, zorzy polarnej, stref geotermalnych, wulkanów, gór, morza, jezior i nicości. Warto ten kraj odwiedzić również dla ludzi z całego świata, których możesz tu poznać, dla ciekawych wydarzeń kulturalnych, tolerancji i kolorowych budynków.

Sylwia Łabas, Islandia (blog: Panna Sarna, Instagram: @pannasarna)

5 1 vote
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
King
King
2 lat temu

Zgadzam się! Islandia jest dobrym miejscem na złapanie oddechu 🙂

trackback

[…] Kilka razy pisałam już artykuły na ten temat dla “Polki na obczyźnie”; o tym jak jest na Islandii oraz czy czuję się szczęśliwa.  Na blogu, w kategorii “Przemyślenia” również […]

trackback

[…] tzw. szybkie pieniądze. Islandię wcześniej widziałam tylko na filmach i zdjęciach znajomych. Zafascynował mnie ten spokój, wyspa otoczona oceanem, z dala od wszystkiego co do tej pory było mi znane. Nigdy wcześniej nie […]

trackback

[…] przepadam za miastami, jestem dziewczyną z małej miejscowości, a ostatnie 4 lata spędziłam w Islandii, samotnym, smaganym wiatrem kraju z niewielką liczbą mieszkańców. Najlepiej czuję się właśnie w takich miejscach, (tych […]

trackback

[…] Z kraju “zimna i ciemności” znalazłam się w tej bajecznej krainie pełnej drzew, natury, soczystych kolorów, a przede wszystkim ciepłego –  nawet podczas deszczu- powietrza. Przemierzając korytarze ruin zamku celebrowałam te momenty. Zamek został zbudowany XII-XIV wieku, należał do rodziny o tym samym imieniu. […]