Felietonyperson wearing silver ring on water

Kiedy patrzysz na ziarnka piasku przesypujące się przez palce twych dłoni, z łatwością dostrzegasz ich bezradność. Ten sam piasek, który jako burza stanowi potęgę siejącą zniszczenie, staje się garścią nic nie znaczących ziaren tylko dlatego, że jest trzymany z czułością w delikatnej dłoni. Albo gdy jest zadaniem sensorycznym w rączkach malucha chorego na zapalenie mózgu; daje to wgląd w zupełnie inną planetę pod względem perspektyw.

To trochę jak z planami: najpierw gęsto się kumulują i niemal grzmią niczym burza, by ostatecznie rozsypać się w sznur złotych pereł tuż pod naszymi stopami, zostawiając nas samych w środku spektrum własnych reakcji. Często tak dalecy od akceptacji aktualnych wydarzeń, uczymy się chodzić i funkcjonować w zmienionej nagle rzeczywistości. Odkrywamy na nowo, jak oddychać i czego nie mówić bliskim, by nie umrzeć z bólu serca.

Życie jednak nie jest po to, by było przewidywalne, nie po to tu jesteśmy.

Nie po to, by niczym bohaterowie gier komputerowych zaliczać kolejne misje i etapy. Dano nam przecież serca o pojemności liczonej w nieograniczonych jednostkach, a także coś jeszcze – dusze. Te drugie, nasze osobiste nieoszlifowane diamenty, potrzebują mnóstwa obróbki, by dojrzeć i stać się zbliżonymi do wyglądu docelowego, założonego nie tylko przez nas samych, rzecz jasna. Jesteśmy tu między innymi po to, by doświadczać i chłonąć, oddać światu należny czynsz w postaci służby innym. Albo sztuki. A najlepiej to obu naraz. Ostatecznie życie dla innych jest sztuką, sztuka zaś sama w sobie potrafi zmieniać światopogląd i tchnąć zalążek zupełnie innej wizji życia. W serca szare, obolałe, betonowe i te niedoświadczone również. Poruszyć, by trafić w sedno wyrobionych przekonań, oto misja wieloetapowa i złożona z opłakanego stanu własnych doświadczeń. Nie możesz bowiem służyć nawet sobie, jeśli nie przeżyłeś niczego wartego żalu. Widzisz, jest to proces zbyt długoterminowy, by dać możliwość natychmiastowego dostrzeżenia rezultatów. Tu nie ma dróg na skróty, wagarów ani ściąg dla lepszych wyników. Jesteś ty i to ile wyciągniesz z pojawiających się szans i własnych zadrapań. Nic, co zaplanujesz, nie uchroni cię przed przeznaczeniem. Za to odpowiednie nastrojenie umysłu pozwoli czerpać nawet z potknięć.

Najwyższa pora zmierzyć się z surową wersją rzeczywistości i oddychać głęboko, rozkoszując się jej zapachem.

Jesteś tym, co z siebie stworzysz, czemu nie pozwolisz dać się zniszczyć i liczbą tych chwil, kiedy nie będziesz szukać wymówek i obwiniać wszystkich wokół. Całe życie w twoich rękach, tracisz jedno, to tylko to, a nie wszystko (w moim pierwszym pamiętniku napisałam zasłyszane gdzieś słowa: “całe życie w twoich rękach – tracisz jedno, tracisz wszystko”, jednak życie nauczyło mnie z czasem, że jest absolutnie odwrotnie). 

Świat nie kończy się na naszych rozczarowaniach, życie zaś jest zbyt sypkie, by móc stać z boku.

Sadeemka

5 3 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze