Kiedy byłam małą dziewczynką, myślałam, że moja Mama jest czarodziejką. Przychodziły do nas listy m.in. z Ukrainy, Rosji i Kazachstanu, zapisane często dziwnymi znakami, które ona jednak umiała nie tylko odczytać, ale i odpisać adresatom dokładnie takimi samymi ciągami, niezrozumiałych dla mnie liter.
Już w dzieciństwie zapragnęłam również posiadać te tajne moce, które pozwalały mojej Mamie korespondować z rodziną i znajomymi za granicą.
Dlatego pilnie uczyłam się cyrylicy i aby lepiej zapamiętać te fantazyjne litery, wymyślałam do każdej z nich jakieś skojarzenie. Przykładowo z literą ‚P’ (П) łączyła się historia domu, który ma zawsze otwarte drzwi dla wszystkich zbłąkanych przybyszów, ponieważ ‘P’ wyglądało dla mnie właśnie, jak otwarte na oścież drzwi wejściowe. Pamiętam, że najszybciej zapamiętałam literę ‘F’(Ф), wyglądającą dla mnie jak dwa ziarna fasoli (‘F’ jak fasola!) przedzielonej kijem, po którym ta fasola wspina się w górę, kiedy rośnie. Odkryłam również, że tak niewielkie znaki jak tytło ( ҃), zwane przeze mnie wtedy pieszczotliwie ‘chmurką’, może zmienić znaczenie danego ciągu liter. Przykładowo ‘tytło’ było stosowane do oznaczania świętych imion, czyli nomina sacra, skrótów, czy też tytułu cara.
Zwyczaj skracania np. imienia Boga i stawiania nad nim ‘chmurki’, głagolica, a potem cyrylica przejęły zapewne z greki, gdzie nomina sacra zapisywane były na przykład pierwszą i ostatnią literą, a nad skrótami zawsze umieszczano poziomą kreskę u góry. Dlaczego używano skrótów? Istnieje kilka prawdopodobnych odpowiedzi na to zdawałoby się, naiwne pytanie. Głównym powodem była chęć zaoszczędzenia na materiale rękopiśmiennym, który był cenny i drogi, innym mogła być chęć zachowania tajemnicy, ukrycia prawdziwego znaczenia znaków, co miało znaczenie przykładowo w czasach prześladowania pierwszych chrześcijan.
Trochę później odkryłam, że cyrylica nie jest, wbrew pozorom, najtrudniejszym alfabetem na świecie. Ba, jest jednym z łatwiejszych systemów graficznych, jakie dane mi było poznać. Mniej więcej w szkole średniej na skutek odkrywania na nowo mojej nieznanie dotąd tożsamości, zaczęłam interesować się językiem hebrajskim, który jednocześnie przeraził mnie i zafascynował.
Na studiach miałam niepowtarzalną okazję zgłębić historię języka staro-cerkiewno-słowiańskiego, w skrócie nazywanego s-c-s. Wielu studentów uciekało z zajęć z miłym starszym panem, który opowiadał nam m.in. o Cyrylu i Metodym, samogłosce ‘jać’, palatalizacji, czy jerach.
Z nabożnym zafascynowaniem słuchałam jego wykładów i uczęszczałam regularnie na ćwiczenia, na których czułam się niczym w jakiejś szkole magii, ponieważ wraz z moją wiedzą na temat s-c-su, rosła moja znajomość polskiej ortografii. Nagle zrozumiałam skąd wzięło się ‘ó’ i ‘u’, ‘ą’ i ‘ę’, ‘h’ i ‘ch’. Dzięki tym zajęciom nauczyłam się także wielu rosyjskich słów, co ułatwiło mi komunikację z moimi białoruskimi i rosyjskimi kolegami i koleżankami w akademiku.
Wszystkie ze wspomnianych wyżej języków posiadały lub posiadają wciąż używany, system liczbowy. Oznacza to, że każdej literze alfabetu jest przypisana określona wartość liczbowa. Przykładowo w cyrylicy w celu zapisania liczb od 1000 wzwyż stawiano przed literami znak tak zwanego tysiącznika, (czyli taki krzyżyk ҂), mnożąc w ten sposób wartość znaku przez 1000. Głagolica posługiwała się zaś systemem addytywnym. Oznacza to, że w odróżnieniu od systemu liczbowego cyrylicy, znane były w nim również niektóre wartości dla rzędu tysięcy.
W hebrajskim zaś do dziś przypisuje się pewnym słowom znaczenie magiczne, między innymi ze względu na ich wartość liczbową. Sam język hebrajski nazywa się również świętym językiem. Wierzy się, bowiem, że Bóg stworzył wszechświat, poprzez wypowiadanie i kombinowanie ze sobą hebrajskich liter.
Pierwsza litera hebrajskiego alfabetu, ‘alef’ (א), podobno czekała aż Bóg zakończył swoją pracę i nie chciała być tą pierwszą. Dlatego też Bóg, widząc jej uniżenie, postanowił dać jej pierwsze miejsce w alfabecie. ‘Alef’ ma, więc wartość liczbową równą 1. Rozkładając ‘alef’ na czynniki pierwsze, można stwierdzić, że składa się z dwóch liter jud (י) i jednej litery waw (ו). Ich suma wynosi : 10+10+6=26. Liczba 26 jest uważana za liczbę jedynego i niepowtarzalnego imienia Boga, co czyni ‘alef’ symbolem życia duchowego i samego Najwyższego.
Inny przykład to ukryta symbolika litery ‘gimel’ (ג). Kabała mówi, że wygląda jak wędrujący człowiek, dlatego jedno z jej znaczeń to podróż. Powiązana jest nią także postać znanego z Biblii Jakuba, syna Izaaka i Rebeki. Mówi się, że ‘gimel’ symbolizuję rękę Jakuba, którą trzymał on piętę swojego brata bliźniaka, Ezawa, w momencie, kiedy przychodzili na świat. Uważam, że to bardzo ciekawe skojarzenie, które pokazuje jak wiele nowego możemy wyczytać z jednej litery. Przykłady można oczywiście mnożyć, bowiem każda litera i jej kombinacje, dają nieskończone możliwości tworzenia treści mistyczno-kabalistycznych.
Niestety znam tylko kilka alfabetów. (Wliczając w to kilka wariantów cyrylicy liter w zależności od kraju, w którym jest używana np. Rosja, Serbia, Bułgaria wszystkie używają cyrylicy, ale w zależności od kraju znajdziemy tam znaki, które nie występują u innych, bo po prostu nie są potrzebne).
Jestem pewna, że podobne systemy istnieją w zupełnie obcych dla mnie językach np. Dalekiego i Bliskiego Wschodu. Pewnie nie starczy mi czasu, aby poznać je wszystkie, ale, od kiedy zainteresowałam się ukrytym znaczeniem liter, inaczej patrzę na każde napisane i wypowiadane słowo.
Justyna Michniuk, Niemcy
***
Jeśli podobał Ci się ten tekst,
ZOSTAŃ NASZYM PATRONEM NA
Więcej o naszych Patronach i o nas:
Świetny tekst! Aż zachciewa mi się usiąść do nauki. I pogrzebać w historii „moich” języków.
Bardzo dziękuję. Historia języków jest fascynująca 🙂
Wszystko związane z językami jest dla mnie fascynujące. Dzięki Ci za tyle ciekawych informacji!
Dziękuję za interesujący artykuł 🙂 Jaki kierunek studiowałaś, że miałaś szansę zgłębić historię języka staro-cerkiewno-słowiańskiego?
Dziękuję bardzo. Studiowałam między innymi bałkanistykę, czyli j.serbski i j. bułgarski.