CiekawostkiFelietonyfocused photo of a snow flake

Odliczanie do świąt już się zaczęło. Rozpoczęły się też przygotowania do tego  ekscytującego okresu. Oczywiście – według pewnych tradycji, bo przecież “co kraj, to obyczaj”. Holenderzy, mimo tego że nie są mocno religijni, świętują Boże Narodzenie tak samo chętnie jak inne nacje. Jak ten wyjątkowy czas wygląda w Królestwie Niderlandów?

Mikołaj przybywa z Hiszpanii…

…i to statkiem! Wygląd Mikołaja (zwanego tutaj Sinterklaas) jest w królestwie Niderlandów zupełnie inny niż ten który znamy z reklam coca-coli.  

Sinterklaas jest ubrany jak biskup, w jednej ręce trzyma laskę biskupią, a w drugiej wielką księgę (w której znajdują się informacje o tym, czy dziecko było dobre czy złe). Na palcu ma magiczny pierścień, którym otwiera drzwi, aby dostać się do domów, które nie mają komina. Pomocnicy świętego też odbiegają wizerunkiem od znanych nam elfów. Towarzyszami są Maurowie ubrani w siedemnastowieczne kolorowe stroje. To właśnie oni są odpowiedzialni za podrzucanie prezentów holenderskim dzieciom. Żeby było jeszcze dziwniej – Sinterklaas zamiast w saniach ciągniętych przez zaprzęg reniferów przybywa do poszczególnych dzieci na białym rumaku o imieniu Ozosnel.

Niecodzienny wizerunek świętego zainspirowała pochodzącą z XIX wieku książką “Sint Nikolaas en zijn knecht” autorstwa poety Jana Schenkmana. Według niego św. Mikołaj był biskupem Hiszpanii, który w towarzystwie swojego pomocnika –  Zwarte Pieta – przypływał statkiem parowym do Holandii z okolic Alicante.

Prezenty są wręczane 5 grudnia

Dzień 6 grudnia jest przez wielu uważany za datę śmierci św. Mikołaja z Miry. Tradycja obchodzenia Mikołajek wynika z tego, że na pamiątkę dobroczynności świętego bogaci ludzie pomagają w tym dniu biedniejszym.  Z biegiem lat tradycja nieco się zmieniła i obecnie to starsi obdarowują młodszych.

Zgodnie z tradycją, wieczorem podczas pakjesavond (wieczora prezentów) dzieci ustawiają swoje wyczyszczone buty przed kominkiem (jeżeli kominka brak, kaloryfer też jest dobry). W bucie powinna znajdować się marchewka dla konia. Jeżeli w “Wielkiej księdze Sinterklaasa” dziecko oznaczono jako “grzeczne”, następnego dnia w bucie znajdzie drobny podarunek lub słodycze (najczęściej czekoladowe monety lub litery, marcepanowe figurki lub peppernoten (ciasteczka korzenne). Niegrzeczne dzieci obdarowywane są bryłką węgla. 

W Niderlandach pakjesavond był wcześniej jedyną okazją do wręczania prezentów. Obecnie coraz częściej prezenty pojawiają się również pod choinką.

Na holenderskim stole

Mieszkańcy Królestwa Niderlandów świętują raczej “na słodko” niż “na słono”. Już pod koniec listopada można zaobserwować pojawiajace się na ulicach budki z olliebollen tzw. “holenderskimi pączkami“. Smażone kulki z ciasta (z rodzynkami lub bez) są nadziewane nutellą, dżemem lub owocami i posypywane cukrem-pudrem. 

W sklepach pojawiają się kerststol – świąteczne słodkie chlebki z dodatkiem cynamonu i rodzynek oraz  banketstaaf ciasta nadziewane pastą migdałową, speculaas – ciastka korzenne i kruidnoten – pierniczki

Typowy holenderski posiłek bożonarodzeniowy rozpoczyna się przystawką. Najczęściej jest to koktajl z krewetek lub innych owoców morza. Jako pierwsze danie serwowana jest zupa krem, a jako drugie danie mięsne (dziczyzna). Popularne są też gourmetten, czyli małe porcje jedzenia podgrzewane na specjalnej płycie. 

Midwinter hoornblazen

Ta tradycja może nie jest popularna w całym kraju, ale na tyle niezwykła, że warto o niej wspomnieć. Mieszkańcy wiejskich obszarów wschodnich gmin mają swoje regionalne tradycje bożonarodzeniowe. Oprócz obchodów Sinterklaasa obszar ten jest znany z midwinter hoornblazen, czyli nocnego dmuchania w róg w środku zimy.

Ręcznie wykonane rogi (wyrzeźbione z drewna brzozy lub bzu czarnego) używane są do ogłaszania kolejnych wydarzeń religijnych od rozpoczęcia adwentu aż do święta Trzech Króli. Niski ton wydawany przez te rogi można usłyszeć w promieniu kilku kilometrów. Połączenie melancholijnych dźwięków i wieczornej pory tworzy wyjątkową atmosferę.

Okres bożonarodzeniowy w Niderlandach nie może się obejść też bez wysyłania kartek świątecznych (co według mnie jest piękną tradycją). I mimo że coraz częściej życzenia wysyła się drogą elektroniczną, duża część społeczeństwa wciąż używa tradycyjnej poczty. Nieodłącznym elementem świątecznego okresu jest też przemówienie króla Willema Alexandra mające miejsce w pierwszy dzień świąt i poruszające tematykę pokoju na świecie i spokojnego życia. 

Jak widać, święta w Holandii wyglądają trochę inaczej niż te w Polsce. Dla większości Holendrów dni świąteczne to okazja do odpoczynku i spędzenia czasu z najbliższymi, bardziej niż przeżycie religijne. Moja emigracja nie trwa długo, ale już teraz zdecydowanie podchodzę do świąt “po holendersku”, bez bieganiny, bez dwunastu potraw. Wolę ten czas przeznaczyć na to, co dla mnie najważniejsze.

Olga Dąbrowska

3.5 2 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ola
Ola
7 miesięcy temu

Do tej pory pamietam jak sie klócilam o wydzwiek tej tradycji z, w kazdej innej sytuacji, bardzo uprzejmym Holendrem. 😛