Gdy byłam nastolatką i jeszcze wcześniej, dorośli w swoich opowieściach malowali Zachód jako ziemię obiecaną, spełnienie marzeń oraz krainę mlekiem i miodem, a nawet mieszkaniami i socjalem płynącą. Wystarczyło się schylić i podnieść pieniądze. Do tego moja wyobraźnia dopowiedziała sobie resztę, np. jacy muszą być tam ludzie. Wyjechałam i się dowiedziałam, jak to jest naprawdę…
Pierwsze dwa lata były tak słabe, że nie życzę ich największemu wrogowi. Samotność nie była najgorsza, choć też niełatwa. Niemoc jest dużo potężniejsza. Żeby mieć A, musisz zdobyć B, które dostaniesz, jak będziesz miała A. Absurd. Odbijałam się od urzędu do urzędu, płacząc w międzyczasie. Polska weszła do Unii, ale nadal rynek pracy był kontrolowany, a nawet blokowany. W końcu udało mi się przebrnąć przez liczne urzędy oraz spełnić niepoliczalne wymagania i zrobiłam to, dostałam uprawnienia i pracę. Samo się nie zrobiło, wszystko było wychodzone i zapracowane. Nikt mi nic nie dał z państwowego garnuszka.
Tylko ludzie pomogli, Polacy też! Więc, niestety, za darmo nic nie było. To pierwszy upadek Austrii z piedestału, na którym ją postawiłam, a może została mi postawiona?
A ludzie? Jakie mogą być osoby otoczone kulturą, walcem i wspomnieniem monarchii? Wszyscy powinni z automatu być tacy wyjątkowi, prawda? Otóż… nie! Ci ludzie są dokładnie tacy sami jak my, Polacy. Niejedna z nas zna te ciocie/babcie w oknach, które śledzą ruchy sąsiadów? Tu, w Austrii, też takie są. A ploteczki? Też są! A narzekanie? Jakby inaczej, na metry, gdyby dało się w ten sposób mierzyć tę przywarę! Ludzcy ludzie ze swoimi wadami, ale oczywiście też zaletami. Zrzuciłam ich z piedestału.
Socjalne wsparcie państwa i opieka zdrowotna, które obserwuję od środka, kuleją na wielu poziomach. Czas oczekiwania na zabiegi i wizyty u lekarza się wydłuża. Problem z dostępnością wykwalifikowanego personelu się pogłębia. Nowi nie przychodzą (za mała płaca), a starzy odchodzą, bo przeciążenie i praca za trzech dociska ich do ziemi. Ponadto nadszedł czas na emerytury, do których dotarły osoby z wyżu demograficznego . Dla rządu to nic nowego, ale nie zareagowano na czas. Kasa chorych zbankrutowała i została zrestrukturyzowana, ale czy powodzi się jej lepiej? Wprowadzono limity na liczbę studentów medycyny pochodzących z zagranicy, by więcej Austriaków zaczynało naukę na tym kierunku – być może zostaną w kraju i będą reanimować prawie-trupa ochrony zdrowia. I nie chodzi tu o to, jak bardzo źle się dzieje, tylko o to, że ta agonia była do przewidzenia, a nikt odpowiednio i na czas nie reagował. Za to obserwuję rozdawnictwo, a to na prąd, a to na mieszkanie, które niestety jest rybą, a nie wędką. Oczekiwałabym lepszych rozwiązań systemowych, a nie plasterków na rozległą ranę brzucha! Jestem za wsparciem najuboższych i osób borykających się z trudnościami, ale błagam o wędkę! Czuję się rozczarowana. Pyk, popycham i zrzucam system z piedestału…
Czy jest mi źle? Nie! Świetnie mi się żyje w Austrii. Ale przez niemalże dwadzieścia lat więcej widzę, więcej przeżyłam, nabrałam ogłady i pozbyłam się tej dziecięcej naiwności (a może nie do końca?).
To pozwala mi widzieć moją nową ojczyznę z jej wadami i zaletami. A dodatkowo za nowym obrazem stoi obok wiedzy, inne, wyższe niż wcześniej, poczucie własnej wartości i zrozumienie, że ludzie, a dokładnie ich uczucia i emocje, są wszędzie takie same.