Miałam przyjechać na rok, a zasiedziałam się tu już ponad dwa lata. Nic też nie wskazuje na to, żebym w najbliższym czasie zmieniła adres zamieszkania. Co po tych ponad 24 miesiącach mogę powiedzieć o Reunionie, małej kropce, zagubionej na mapie pośrodku Oceanu Indyjskiego? Oto pięć różnorodnych faktów, dzięki którym odkryjesz mój zaczarowany raj. Raj gdzie mówi się po francusku, a w godzinach szczytu stoi w długim korku z widokiem na skaczące wieloryby.
Reunion leży w obszarze Trapezu Maskareńskiego.
Pod nazwą tą kryją się dawne kolonie francuskie (Reunion, Mauritius, Majotta, Madagaskar, Seszele i Komory), w których przez długi czas dopuszczano się handlu ludźmi oraz niewolnictwa. Nazwa ta ma także przypominać, że pomimo wspólnego mianownika każde z miejsc opowiada własną historię, reprezentuje spore różnice geograficzne, kulturowe oraz przyrodnicze.
Od sierpnia 2022 roku Reunion może się pochwalić najdroższą drogą na świecie
To Nouvelle Route de Litoral wzniesiona około 20 metrów nad oceanem i ponad 100 metrów od brzegu. Koszt projektu szacowany jest na około 2,2 miliardy euro. Cała droga liczyć będzie 12,5 kilometrów, co po przeliczeniu daje 176 000 000 euro na jeden kilometr trasy.
Od maja do października wyspę odwiedzają wyjątkowi goście.
To wieloryby, które przemierzają tysiące kilometrów między swoimi żerowiskami w okolicach Antarktydy, a tropikalnymi lęgowiskami w zwrotnikowej części basenu Oceanu Indyjskiego. Nie zdziw się więc, jeśli w tym czasie zobaczysz na nadmorskiej drodze źle zaparkowane auto. Prawdopodobnie zatrzymało się, by zobaczyć skaczące humbaki.
Biali emigranci z Europy nazywani są przez Reuniońcyzków Zoreils.
Obecnie reprezentują od 10 do 15% populacji. Hipotez, które powstały dookoła tego terminu, jest wiele. trudno dokładnie ustalić jego pochodzenie i znaczenie, zwłaszcza że używa się go także w innych częściach świata takich jak Nowa Kaledonia czy Martynika. Słowo zoreils wywodzi się od francuskiego wyrazu oreille, co w tłumaczeniu oznacza ucho. Wszystkie koncepcje wyjaśniające ten termin krążą więc dokoła tej części ciała.
Pierwsza z nich zakłada, że francuscy kolonizatorzy, którzy przybywali na nowo odkryte lądy, od zawsze musieli wytężać słuch, by dokładnie zrozumieć co mówi tubylcza ludność. Prosili o ciągłe powtarzanie, dlatego uznawani byli za niedosłyszących. Druga teza twierdzi, że kiedy biali docierali w tropiki ich uszy robiły się całe czerwone.
Inne z kolei, bardzo brutalne, teorie nawiązują do obcinania uszu tubylcom lub jak to miało miejsce w przypadku Reunionu niewolnikom. Kara ta egzekwowana była między innymi za ucieczkę z plantacji lub samą jej próbę. Organizowano polowania na zbiegów, a w zależności od ilości zabitych osób ustalanej na podstawie zebranych uszu wypłacano nagrodę.
Jednym z przysmaków na wyspie jest cari tangue, czyli gulasz z kretojeża.
Bardzo duża część mieszkańców, zwłaszcza tych zamieszkujących wschód oraz południe, do dziś z zapałem poluje na te maleńkie ssaki. Co więcej, to naprawdę drogi przysmak. Cena za jednego złapanego tangue to około 15€, a do przygotowania cari dla 5 osób potrzeba około 10 takich zwierzątek.
Reunion zaskakuje mnie na każdym kroku! Choć historia wyspy jest krótka, oficjalnie odkryto ją dopiero w XVI wieku. Bogactwo historyczne, kulturowe, ale i geograficzne, jakie skrywa ta perła pośrodku oceanu zaskakuje, zachwyca, dziwi, a czasem i przeraża.