Największą gafą, jaką można popełnić w Rwandzie, jest pytanie o etniczność – czyli czy rozmówca jest z ludu Tutsi czy Hutu. Od czasu ludobójstwa w 1994 roku, gdy ta pierwsza grupa miała zostać zmieciona z powierzchni ziemi przez tę drugą, rząd Rwandy forsuje ideę „wszyscy jesteśmy Rwandyjczykami”. Terminów „Tutsi” i „Hutu” używa się wyłącznie w kontekście rozmów o ludobójstwie. Co nie oznacza, że te różnice się zatarły, za mało upłynęło czasu od tamtych wydarzeń i oczywiście każdy Rwandyjczyk i tak wie, z którego ludu pochodzi ich sąsiad. Jednak nie wolno o tym głośno mówić ani o to pytać, chyba że już dobrze znamy daną osobę i ona sama poruszy ten temat. Inaczej można sobie narobić kłopotów, szczególnie jeśli trafimy na kogoś nadgorliwego, kto doniesie lokalnemu kacykowi albo i policji. Możemy zostać oskarżeni o sianie fermentu albo nawet negację ludobójstwa…
Jednym z ciekawszych faux pas jest… wąchanie jedzenia. Nie można tego robić, gdyż uznawane jest to za wyraz braku szacunku dla osoby, która przygotowała jedzenie. Odbierane jest to tak, jakbyśmy sprawdzali, czy jedzenie jest świeże i czy da się zjeść. Nie pomoże nawet, jeśli wąchamy potrawę i zachwycamy się aromatem – jest to bardzo niegrzeczne i już!
Gdy pije się mleko, należy usiąść i trzymać szklankę w obu rękach. To z szacunku dla krów, które w rwandyjskim społeczeństwie pełnią bardzo ważną rolę. Krowa jest częścią rodziny. Jeśli komuś ją darujemy, to tym samym uznajemy obdarowanego za członka naszej rodziny. W Rwandzie są tzw. bary mleczne, w których serwuje się wyłącznie świeże mleko. Wpada się tam na szklaneczkę, jak na espresso we Włoszech (tylko w Rwandzie trzeba usiąść, by to mleko wypić).
Pozostając w temacie jedzenia – nie wolno pić mleka i jeść w tym samym czasie mięsa. Nikt jednak nie potrafił mi wytłumaczyć, dlaczego!
W transporcie publicznym należy przywitać się z osobą, obok której siadamy i choć chwilę z nią porozmawiać. Nie można sobie wsiąść do autobusu i do nikogo się nie odezwać, to bardzo niegrzeczne. To nie tylko rwandyjski zwyczaj, w większość krajów Afryki, jeśli nie we wszystkich, ludzie rozmawiają ze sobą w środkach transportu, nawet jeśli nigdy wcześniej się nie spotkali i ponownie pewnie też już się nie zobaczą. Moim kolegom i koleżankom w Rwandzie nie mieściło się w głowach, że ludzie na tzw. Zachodzie prawie wcale tego nie robią… Próbowałam tłumaczyć, że u nas transport publiczny wygląda nieco inaczej, bo jest dużo bardziej rozbudowany i korzystają z niego miliony ludzi w tym samym momencie, ale i tak nie byli przekonani. Pocieszyłam ich, że w pociągach czy samolotach wciąż zdarzają się chociaż grzecznościowe rozmowy między pasażerami…
Marianna Jędrzejczyk
Blog: Marianna in Africa
kiedyś też słyszałam o zakazie picia mleka przy spożywaniu mięsa, chyba muzułmanie tak nie robią, była jakaś wzmianka o tym, że nie pija się mleka darowanego przez zwierze jednocześnie je zjadając bo jest to jakieś nie etyczne, czy oznaczało brak wdzięczności, szacunku. nie jestem teraz pewna w 100 procentach, ale może i tam powód ten sam 🙂
właśnie to miałam pisać. Żydzi też twierdzą, że “nie można kąpać koźlęcia w mleku matki jego”, co przekłada się na rozdzielanie mleka i mięsa.
To źle Pani słyszała . Nie istnieje taki zakaz w islamie.
co zawialo Cie do Rwandy? umieram z ciekawosci… ja kirdys zylem i pracowalem w Afryce przez 5 lat przy budowaniu infrastruktur … RPA, Zimbabwe, Namibia, Botswana, Swaziland, Malawi i Zambia…