Felietony

Zaręczyny – jeden z najbardziej wyjątkowych dni w życiu wielu osób. Dla mnie również były one wyjątkowe i trwały… aż dwa dni! Zaręczyny po turecku składają się z dwóch ważnych ceremonii, których nie można pominąć. W tej ważnej chwili parze towarzyszy cała rodzina, bo jak to w Turcji: im nas więcej, tym weselej!

Kiedyś, gdy rozmyślałam o moich zaręczynach, widziałam obraz romantycznej scenerii, on i ja, pierścionek i to magiczne pytanie: czy zostaniesz moją żoną? Tymczasem Turcja nawet w tym aspekcie zaskoczyła mnie swoją odmiennością kulturową. Mój mąż oczywiście spytał mnie o to sam na sam, ale gdy się tylko zgodziłam, rozpoczęły się przygotowania do tego ważnego dnia. W ruch poszedł telefon: „Halo! Mamo, chcemy się z Gabi zaręczyć, trzeba zacząć przygotowania”. Machina ruszyła, a ja miałam się niedługo przekonać na własnej skórze, jak wyglądają zaręczyny po turecku.

Główną uroczystość zaręczyn poprzedza tutaj wydarzenie zwane isteme, czyli proszenie. Chodzi tutaj o uroczyste proszenie rodziny dziewczyny o jej rękę. Z tej okazji mężczyzna wraz ze swoją rodziną udaje się z oficjalną wizytą do domu dziewczyny. Nie wypada jednak przyjść z pustymi rękoma, prawda? Jako podarunki przynosi się więc ogromny bukiet kwiatów oraz pięknie przystrojoną tacę pełną pysznych czekoladek i cukierków. Goście wraz z rodziną dziewczyny zasiadają w pokoju gościnnym i wtedy następują krótkie rozmowy, w których wszyscy się poznają i oczywiście zadają nawzajem pytanie nasilsniz? (jak się masz?). Główną atrakcję wieczoru otwiera picie tradycyjnej tureckiej kawy. Kawę tą powinna zaparzyć przyszła panna młoda.

Dlaczego? Tradycyjny sposób parzenia tureckiej kawy wymaga dobrych umiejętności i praktyki. Dziewczyna, parząc kawę, udowadnia rodzinie mężczyzny, że posiada potrzebne umiejętności, by zostać żoną i panią domu. Jest to turecka tradycja, pochodząca z czasów, kiedy to rola większości kobiet ograniczała się do roli żony, matki oraz pani domu. Dzisiaj, rytuał parzenia kawy ma jednak wymiar jedynie symboliczny. Dziewczyna stara się przygotować dla wszystkich jak najlepszą kawę, ale dla swojego ukochanego przygotowuje ona specjalną wersję. Do jego filiżanki dosypuje… soli. Zadaniem mężczyzny jest wypicie całej kawy, bez jakichkolwiek oznak odrazy. Ma to być test jego miłości. Wszyscy oczywiście dobrze wiedzą, co czeka chłopaka i z ogromnym zainteresowaniem obserwują jego reakcję.

Po kawie przychodzi czas na zadanie tego najważniejszego pytania. O rękę dziewczyny nie pyta jednak sam zainteresowany, ale, najczęściej, jego ojciec lub dziadek. Pytanie brzmi mniej więcje tak: „Zebraliśmy się tutaj dzisiaj, aby poprosić w imieniu …. o rękę waszej córki…. “. Pytanie to kierowane jest do rodziców dziewczyny, którzy to muszą oficjalnie udzielić odpowiedzi. Warto jest tu przy okazji wspomnieć, że o tym kto kogo poślubi decydują w głównej mierze sami zainteresowani, a nie ich rodziny. Tylko w niewielkim odsetku tureckiego społeczeństwa, rodzina ma duży wpływ na tego typu decyzje. W dzisiejszych czasach rodzina pary pełni podczas tej uroczystości tylko rolę symboliczną.

Podczas uroczystości zaręczyn odpowiedź jest zawsze twierdząca, bo nikt w Turcji nie decyduje się na organizowanie tego wszystkiego po to, żeby odmówić. Po oficjalnej zgodzie na zaślubiny, emocje opadają i zaczyna się już przyjemniejsza część wieczoru, która upływa na piciu tureckiego çayu (herbaty) oraz na pysznym poczęstunku. 

Zaraz po isteme rozpoczynają się przygotowania do zaręczyn nisan. To jaki wymiar i rozmiar przybierze impreza zaręczynowa, zależy już od wyobraźni pary oraz zamożności jej rodzin. Niektórzy decydują się na imprezy z rozmachem, czyli w salach weselnych na kilkaset osób wraz z muzyką, poczęstunkiem, kolorową, ogromną suknią, w którą ubrana jest dziewczyna oraz pamiątkową sesją fotograficzną. 

Inni, obecnie najczęściej spotykana opcja, decydują się na mniejsze imprezy w domu lub w wynajętym małym lokalu, w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Nie ważne, na którą opcję zdecyduje się para, ten dzień powinien być wesoły, wypełniony wspólnymi tańcami, śmiechem i rozmowami. Najważniejsza część wieczoru to oficjalne zaręczyny. Do przeprowadzenia ich wyznacza się jakiegoś mężczyznę, może być to ojciec, dziadek, wujek lub brat. Para wraz z prowadzącym uroczystość stają na środku, a wokół nich zbierają się goście. Jedna z dziewcząt przynosi pięknie zdobioną tacę, na której leżą obrączki związane ze sobą czerwoną wstążką oraz nożyczki. Dlaczego obrączki? Według tureckiej tradycji symbolem zaręczyn są obrączki, a nie znany nam pierścionek zaręczynowy.

Prowadzący uroczystość zaręczyn wygłasza krótkie przemówienie, w którym wymienia imiona zaręczonych. Mile widziana jest również modlitwa, którą wszyscy wspólnie odmawiają w intencji narzeczonych. Następnie prowadzący zakłada obrączki na palce serdeczne prawych dłoni pary ( W Turcji zaręczona para nosi obrączki na palcu serdecznym prawej dłoni. W dniu ślubu, po złożeniu przysięgi ślubnej, obrączki są przekładane z prawej dłoni na lewą.) Potem chwyta on za nożyczki, aby przeciąć nimi czerwoną wstążkę, co ma symbolizować rozpoczęcie zaręczyn. Jednak najczęściej w tym momencie prowadzący udaje, że nożyczki nie tną wstążki, śmieje się, że są one tępe. Jest to żart, który ma na celu sprawdzenie hojności i determinacji rodziny pary. Kilka osób wyciąga wtedy pieniądze i rzuca je na tacę. Zebrane w ten sposób pieniądze zabiera narzeczona para. Prowadzący uroczystość w końcu przecina czerwoną wstążkę i od tej chwili para jest oficjalnie zaręczona. Zgodnie ze zwyczajem, narzeczeni nie powinni ściągać czerwonej wstążki ze swoich obrączek przez najbliższe dwadzieścia cztery godziny. Ma to przynieść im szczęście na nowej drodze życia, jaką jest narzeczeństwo. Po tej uroczystości para oraz goście wracają do wspólnej zabawy.

I tak oto przeżyłam zaręczyny, o jakich nie marzyłam w najdziwniejszych snach. Przyznam szczerze, że było to dość surrealistyczne doświadczenie. Okazało się jednak, że bardzo podoba mi się ta celebracja i duża uwaga, jaką Turcy poświęcają narzeczeństwu. Poza tym, dzięki temu uświadomiłam sobie już wtedy, że godząc się na ślub z moim mężem, godzę się także na związek z jego turecką rodziną oraz kulturą.

Gaba Demirdirek,  Vlog: Gabi Demirdirek

4.4 8 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Roma
Roma
3 lat temu

Aż nasuwają się słowa z jednego z moich ulubionych filmow z hugh grantem.i julia roberts “notting hill” – ” surrealistyczne acz prawdziwe ” 😉

trackback

[…] Byłam w jednym z publicznych szpitali w Konyi* – położonej w środkowej części Turcji. […]

trackback

[…] obrębie takich kultur, a turecka do nich należy, ludzie komunikują się w sposób mniej oczywisty, ważne są gesty, […]