Czy jakiś kraj może być jednocześnie bogaty i biedny? W podobnym stopniu liberalny jak fundamentalny? Rozwinięty i zacofany? Albo jeszcze inaczej – idealistycznie dbać o prawa swoich obywateli jednocześnie łamiąc podstawowe zasady równości społecznej? Okazuje się, że tak – bo takim krajem jest właśnie RPA. Nie będę rozwijała tematu biedy i ubóstwa czy też poziomu rozwoju gospodarczego RPA. Skoncentruję się raczej na kulturowym i społecznym aspekcie, bo właśnie na tym tle istnieje wiele kontrowersji i niespójności.

Zacznę od tego, że RPA posiada wzorową konstytucję. Powstała po upadku apartheidu, na podstawie zapisów pochodzących z tekstów konstytucji krajów wysoko rozwiniętych, a także z Deklaracji Praw Człowieka i Karty Praw USA. Ustawa zasadnicza zapewnia każdemu obywatelowi takie same prawa, bez względu na religię, kulturę, płeć czy orientację seksualną. Dodatkowo odpowiednim zapisem uznaje wartość dziedzictwa Afryki. Ten zapis to „Prawo rdzennych społeczności do własnych języków, religii, uczestniczenia w obrzędach i praktykach swojej kultury”. Zapis niezwykle chlubny w swoim zamierzeniu. I nie byłoby w nim nic niezwykłego, gdyby nie to, że legalizuje on… poligamię. RPA jest więc chyba jedynym demokratycznym krajem, w którym poligamia jest legalna i który dodatkowo otwarcie aspiruje do miana krajów rozwiniętych.

Poligamia często utożsamiana jest z islamem, ale występuje również w wielu społecznościach niemuzułmańskich – głównie w Azji i Afryce. Praktykowana jest też przez wiele plemion właśnie w RPA. Zapis w konstytucji oznacza, że zgodnie ze swoją religią czy tradycją, członek społeczności afrykańskich może posiadać tyle żon, na ile go stać. W samej poligamii nie byłoby konstytucyjnie chyba niczego złego, ale ponieważ dotyczy ona jedynie mężczyzn (kobiety nie mają prawa do posiadania kilku mężów), stoi w sprzeczności z prawem równouprawnienia płci – i to bez względu na to, że większość kobiet raczej jednak woli jednego męża. Po prostu chodzi o prawo, które powinno traktować kobiety i mężczyzn tak samo. Bo jeśli tak nie jest, to gdzie ustanowimy granicę?

Aby nieco zminimalizować skutki poligamii i posądzenia o praktyki patriarchalne, prawo RPA jest ściśle uregulowane w tym zakresie. Choć małżeństwa poligamiczne określane są w RPA małżeństwami tradycyjnymi, to ich zawarcie odbywa się w podobny sposób jak zawarcie małżeństwa cywilnego. Zwłaszcza w kwestii wymaganych dokumentów zasady jest ujednolicone – zawsze wymagane jest potwierdzenie zdolności do zawarcia małżeństwa, jeśli mężczyzna posiada już żonę, w celu wydania takiego dokumentu, konieczna jest zgoda pierwszej żony oraz wszystkich kolejnych żon. Ponieważ ceremonia zazwyczaj odbywa się w tradycyjny sposób, a nie w urzędzie (podobnie zresztą jak wiele ślubów kościelnych i religijnych), małżeństwo należy zarejestrować w sądzie w ciągu trzech miesięcy. Co więcej – niedokonanie rejestracji nie unieważnia małżeństwa – niezarejestrowane posiada takie same skutki prawne jak to zarejestrowane w urzędzie. Brak automatycznej rejestracji oczywiście niesie za sobą ryzyko, że pan młody może w rzeczywistości posiadać już żonę i to nawet niejedną…

Każda z żon musi mieć zapewniony taki sam standard życia, a jeśli uważa, że mąż niesprawiedliwie ją traktuje, ma prawo wnieść sprawę do sądu o podział majątku. W RPA cały majątek małżonków po ślubie jest majątkiem wspólnym, więc w wyniku takiego sądowego podziału wiele się może zmienić w kwestii stanu posiadania pozostałych żon.

Przykładem tego, że w RPA poligamia ma się świetnie, jest prezydent RPA, Jacob Zuma. Zuma żenił się już sześć razy, obecnie posiada cztery żony. Gdy o swój stan cywilny został zapytany w Davos podczas Forum Ekonomicznego, Zuma odparł, że wierzy w równouprawnienie kobiet i wszystkie żony kocha i traktuje tak samo! A na zarzuty, że swoimi sekscesami ośmiesza kraj odparł – „Wręcz przeciwnie, dodaję mu godności, gdyż nie ulegam obcym wzorcom i bronię tradycyjnych afrykańskich wartości”.  Choć znaczna większość kobiet w RPA jest zdecydowanie przeciwna poligamii, to prezydenta poparła liga kobiet rządzącej partii ANC, twierdząc, że „jeśli żony i dzieci są dobrze traktowane i mają zapewniony byt, mężowi nie można niczego zarzucić”! Trochę mało bojownicze są południowoafrykańskie feministki. A szkoda, bo jeśli chodzi o traktowanie kobiet RPA jest daleka od ideału. 

Ale prezydent RPA nie jest jedynym, który w poligamii nie widzi sprzeczności z prawami kobiet. Podobnie wygląda sprawa w przypadku lokalnych monarchów plemiennych. Przykładem może być król Zulusów Goodwill Zwelithini posiadający sześć żon, król Suazi Mswati III, który co roku podczas Tańca Trzcin wybiera nową małżonkę (obecnie ma ich piętnaście), a także wielu wpływowych lokalnych biznesmenów. Do poligamicznej historii przeszedł mer miasta Ehlanzeni, Jeri Ngomane, który oprócz tradycyjnie poślubionej, rdzennie afrykańskiej małżonki, poślubił także białą kobietę. Wygląda mi to na brak konsekwencji, bo zgodnie z wymienionym zapisem konstytucji, poligamia jest legalna tylko dla rdzennych Afrykanów, a biała kobieta o holenderskich korzeniach z pewnością rdzenną Afrykanką nie jest. Obie żony podobno tak wspaniale się ze sobą dogadywały, że… na własne życzenie zamieszkały razem!

Kilka lat temu dość głośna była sprawa pana Miltona Mbele, który w celu zminimalizowania wydatków poślubił wszystkie swoje cztery żony podczas tej samej ceremonii ślubnej! Pan Mbele twierdzi, że absolutnie nie zrobił tego dla rozgłosu – podobno wszystkie te kobiety są w nim szaleńczo zakochane, a on nie chciał żadnej z nich wyróżniać! Innym biznesmenem, o którego małżeństwach głośno się obecnie mówi, jest Musa Mseleki – a to za sprawą „reality show” Uthando Nes’thembu, nadawanego w RPA przez kanał Mzansi Magic. Tak – aby „ocieplić” wizerunek poligamii, telewizja produkuje coś w rodzaju „Big Brothera”, gdzie można podglądać „normalne” życie Musy i jego małżonek! Trailery i niektóre epizody można znaleźć w Internecie i na YouTube.

Na ogół poligamia praktykowana jest pośród ekscentrycznej afrykańskiej arystokracji, ale zdarza się również pośród „zwyczajnych” mieszkańców RPA. Świadczą o tym zarówno artykuły pojawiające się w prasie, czasem w formie wywiadów, jak i pytania, jakie znalazłam na facebookowych grupach dla „mamusiek” czy z poradami prawnymi. O ile historie z wywiadów na ogół są pozytywne – typu sprawiedliwy mąż i świetnie dogadujące się żony – o tyle na Facebooku kobiety bardziej się otwierają. I już nie wszystko wygląda tak różowo.

Bardzo często kobieta na początku związku w ogóle nie wie, że mężczyzna jest już żonaty. Jest to skrzętnie ukrywane przez niego samego i przez jego rodzinę – gdy nowa kandydatka już ją pozna. Taka nowa narzeczona przez pewien okres jest po prostu kochanką. Dopiero gdy zaczyna wywierać presję na mężczyźnie, aby związek zalegalizować, prawda wychodzi na jaw. Wtedy jest już zakochana i często finansowo zależna od mężczyzny (bo np. mają już dziecko), więc w zasadzie nie ma wyboru. Musi zaakceptować pozycję kolejnej żony. Z perspektywy pierwszej żony sprawa wygląda podobnie. Ta z kolei często straszona jest odejściem męża. Chcąc go powstrzymać, godzi się na drugą żonę. Potem zdarza się, że razem godzą się na kolejne.

Wprawdzie problem dotyczy głównie kobiet niepracujących, ale tych jest w RPA całkiem sporo. W kraju, gdzie dostęp do edukacji jest kiepski, nie każdą kobietę stać na niezależność. Oczywiście każda żona ma prawo wnieść sprawę o rozwód, ale najwyraźniej i to stoi kością w gardle niektórym „tradycjonalistom”, czuwającym nad afrykańską moralnoścą. Jednym z nich jest właśnie wymieniony wcześniej król Suazi, Mswati III, którego „ego” najwyraźniej bardzo ucierpiało w wyniku romansu jednej ze swoich żon i głośnego rozwodu, który z tego wyniknął. Nie mówiąc już o tym, że plotki donoszą o romansie tejże byłej żony z… siostrą Mswatiego! Toteż chce on rozwodów całkowicie zakazać, powołując się na nierozerwalność węzła małżeńskiego.

Agnieszka / RPA / Blondynka w krainie tęczy

3 2 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Turkusowa
6 lat temu

Osobiście nie mam nic przeciwko poligamii o ile wszystkie strony się na to zgadzają i są w takim związku szczęśliwe.

Marianna in Africa
6 lat temu

Bardzo dobry i ciekawy tekst!

Awatar użytkownika
Tina Papajewski
6 lat temu

Nie miałabym nic przeciwko, jeśli kobiety również mogłby mieć więcej niż jednego męża. Ale jak widać równouprawnienie nie istnieje.

dobragoshka
dobragoshka
6 lat temu

Bardzo ciekawy tekst. Nie miałam pojęcia jak to wygląda i że pozostałe żony mogą się zgodzić bądź nie.

Al Zee
Al Zee
3 lat temu

rownouprawnienie kobiiet i mezszcyzn to jest idiotyzm ktory nie istnieje i raczj nie bedzie istnial poki meska czesc spoleczenstwa bedzie dalej przesladowana przez system ktory daje wiecej i lepsze prawa kobietom …takie sa realia i prawda, a nie feministyczny BS powielany w mas media na skale swiatowa ……RE: poligamia w Afryce jest wynikiem tradycji i systemu socjalnego funkcjonujacego od tysiecy lat, jezeli nie od dziesiatki tysiecy lat, dlaczego to zmieniac? jezeli ci ludzie wstepuja w te zwiazki dobrowolnie i sa szczesliwi …