FelietonyKolonia

Od ponad roku regularnie bywam w Kolonii w Niemczech, a to za sprawą Agencji Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (dalej EASA), która właśnie tam ma swoją siedzibę, a z którą na co dzień współpracuję. 

Początkowo Kolonia kojarzyła mi się… z zupełnie z niczym… Moje wyobrażenie na temat tego miasta było następujące – przemysłowe, szare miasto niemieckie. Jednym słowem nijakie lub zupełnie niewarte jakiejkolwiek uwagi. 

Muszę przyznać, że jednak bardzo się pomyliłam, bo Kolonia jest miastem, które ma zdecydowanie niesamowity klimat i atmosferę, a im częściej tam bywam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jest również jednym z lepszych miast do życia na emigracji.

Po pierwsze wpływ na moją opinię mają ludzie – mieszkańcy Kolonii.

Sami Niemcy twierdzą, że w Kolonii mieszkają właśnie ci najsympatyczniejsi w całym kraju. Pełna zgoda! Udało mi się zwiedzić sporą część Niemiec i osobiście bardzo lubię ten naród. Faktycznie w Kolonii zawsze wszyscy wobec mnie byli wyjątkowo pomocni, uśmiechnięci, chętnie udzielali wsparcia. Nawet mimo mojego braku chociażby podstaw języka niemieckiego. 

Poza tym rowery!

Mieszkańcy Kolonii uwielbiają jeździć rowerami! Ścieżki rowerowe są praktycznie wszędzie i większość osób znacznie chętniej wybiera ten środek transportu, żeby dotrzeć do pracy czy na spotkanie towarzyskie.

Inna sprawa, że należy uważać, aby nie zostać potrąconym przez rower, bo w tym mieście to rowerzysta jest uprzywilejowany (podobnie zresztą jak na całym terytorium Niemiec). 

Kolejnym aspektem, wartym zauważenia, jest położenie Kolonii.

Miasto leży nad Renem, na zachodzie Niemiec, w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia. Kolonia jest bardzo dobrze skomunikowana m.in. z Düsseldorfem (w tym również z portem lotniczym ) oraz m.in. z Bonn (informacja dla miłośników żelków Haribo). Ponadto położenie centrum miasta nad rzeką sprawia, że to właśnie w tym miejscu skupia się większość życia towarzyskiego. 

Odnosząc się do sfery towarzyskiej w Kolonii, nie można pominąć Kölsch, czyli kolońskiego stylu piwnego.

Tradycyjnego Kölsch można skosztować właściwie tylko w tamtejszych barach oraz restauracjach. Jest to jasne, orzeźwiające piwo, podawane w wąskich, małych szklankach i właśnie ze względu na sposób podania (małe wąskie szklaneczki) raczej mówi się o stylu serwowania tego piwa aniżeli o jego konkretnym gatunku.

Uwaga, podobno w niektórych barach kelnerzy dolewają piwa, jak tylko widzą, że się kończy, póki klient zdecydowanie nie wyrazi sprzeciwu.  

EASA.

Jak wspomniałam na początku, Kolonia jest też siedzibą EASA, która w Unii Europejskiej odpowiada za bezpieczeństwo w lotnictwie. Dlatego też w Kolonii spotkamy wielu ekspatów z branży lotniczej, co dla mnie osobiście jest ogromną zaletą miasta. 

Zabytki.

Jeśli chodzi natomiast o miłośników zabytków i fotografii, to zdecydowanie symbolem miasta jest Katedra Kolońska, która majestatycznie wznosi się w samym jego centrum. Na uwagę zasługuje również most Hohenzollernbrücke. Polecam wybrać się na spacer po nim w słoneczny dzień. Rozpościerają się z niego piękne widoki na miasto, przejeżdżające pociągi oraz można policzyć kłódki zakochanych zawieszone na całej długości mostu. 

W Kolonii 11 listopada odbywa się karnawał – fünfte Jahreszeit.

Rozpoczyna się punktualnie  o godzinie 11:11. Dla wielu osób Kolonia to przede wszystkim właśnie karnawał i właściwie pisząc o tym mieście, powinno się zacząć od niego. Ja niestety nie brałam w nim nigdy udziału. Muszę przyznać, że dopiero od przyjaciół z Kolonii w ogóle o nim usłyszałam. Wiem, że odbywają się wtedy niesamowite parady, do których rodowici mieszkańcy Kolonii przygotowują się całymi rodzinami już kilka miesięcy wcześniej. 

Ponadto Kolonia słynie również z… muzeum czekolady – Schokoladenmuseum.

Myślę, że Kolonia ma jeszcze wiele do zaoferowania. Dla mnie początkowo to było jedno z wielu miast związanych z wyjazdem służbowym. Z czasem jednak dostrzegłam, jak fascynujące jest to miasto i jak wiele oferuje do odkrycia. Dlatego moja historia z Kolonią nie zaczyna się od karnawału czy od katedry, a właśnie od moich odczuć wobec niesamowitego klimatu miasta, który mnie zauroczył. 

Anna Biernacka-Rygiel

5 3 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze