Felietony

Ze względu na specyfikę branży, w której pracuję, znalezienie kolejnego członka zespołu jest dość problematycznym zadaniem. Dlatego też firma otwarta jest na kandydatów z przeróżnych zakątków świata. Jeżeli wykształcenie czy też doświadczenie osoby aplikującej jest satysfakcjonujące, to żadna papierologia nie stanowi tu problemu. Ostatnio czekaliśmy ponad pół roku na kolegę z Pakistanu. Teraz zaś oczekujemy, aż dołączy do nas osoba z Egiptu. I tu również wszystkie formalności mogą potrwać kilka długich miesięcy. Wszystko to sprawia, że nasz zespół jest różnorodny między innymi pod względem kultury, religii oraz języków. 

W celu ułatwienia przeprowadzki do Belgii firma zapewnia nowym pracownikom zakwaterowanie. Jednakże jest ono ograniczone czasowo i po pierwszych trzech miesiącach są oni zobligowani do szukania mieszkania do wynajęcia. I tutaj zaczynają się przysłowiowe schody.

Jak wygląda proces wynajmu mieszkań we flamandzkiej części kraju, w prawie dziewięćdziesięciotysięcznej miejscowości nieopodal Brukseli?

Okazuje się, że może być on czasochłonny, skomplikowany i naznaczony dyskryminacją. Zdecydowanie istotne znaczenie ma tu zarówno płeć jak i nazwisko osoby aplikującej. Już na samym początku całego procesu można zostać z niego wykluczonym właśnie z tych dwóch powodów. Oczywiście nikt tego wprost nie powie, ale są przesłanki, które pozwolą wysnuć takie wnioski. 

Najpopularniejszym sposobem na szukanie mieszkania jest skorzystanie z aplikacji, które gromadzą oferty wystawione przez różne agencje nieruchomości. Najczęściej w ich opisie znajdziemy informacje na temat liczby pomieszczeń oraz ich powierzchni, oznaczenie klasy energetycznej budynku czy też EPC (świadectwo charakterystyki energetycznej), a to wszystko uzupełnione odpowiednimi zdjęciami.

Na samym końcu zaś umieszczony jest sposób kontaktu z biurem pośredniczącym. Możemy do nich zadzwonić bądź wysłać wiadomość z prośbą o więcej szczegółów. Należy jednak mieć na uwadze, że czas odgrywa tu znaczącą rolę, gdyż mieszkań na wynajem jest mniej niż zainteresowanych osób. 

Moja historia poszukiwania czterech kątów jest wręcz podręcznikowa, dlatego też posłuży jako przykład i wyjaśnienie etapów przebiegu całego procesu.

W trakcie wzmożonego przeglądania ofert wysłałam zaledwie kilka wiadomości z informacją, że jestem zainteresowana obejrzeniem mieszkania. Niemal na każdą z nich otrzymałam odpowiedź zwrotną z danymi odnośnie do terminu i godziny zaplanowanych wizyt. Raz było to spotkanie indywidualne, gdzie mogłam obejrzeć miejsce wyłącznie w towarzystwie agentki nieruchomości, a pozostałe dwa miały charakter “dnia otwartego”, podczas którego dodatkowo pojawili się wszyscy zainteresowani.

Po takiej wizycie osoby chcące wynająć mieszkanie musiały wysłać do agencji maila z odpowiednimi załącznikami, które zawierały poświadczenie wynagrodzenia z ostatnich trzech miesięcy, potwierdzenie opłaty za poprzednio wynajmowane mieszkanie oraz uzupełniony formularz przygotowany przez agencję. W owym dokumencie znajdowały się między innymi pytania o zwierzęta domowe, dzieci i pracodawcę.

Kolejnym etapem była odpowiedź agencji, która po naradzie z właścicielami mieszkania bezpośrednio kontaktowała się z wybraną osobą. W moim przypadku każde wysłane zapytanie zostało rozpatrzone pozytywnie i to ja mogłam wybrać, w którym mieszkaniu chcę zamieszkać.   

Sytuacja z kolei wyglądała zupełnie inaczej w przypadku czterech moich kolegów z pracy. Pierwszy z nich natknął się na ścianę podczas pierwszej telefonicznej rozmowy w sprawie upatrzonego mieszkania. W zasadzie niewiele się dowiedział, gdyż po przedstawieniu się i wypowiedzeniu swego dość popularnego tureckiego imienia dostał odpowiedź, że ogłoszenie jest nieaktualne.

Początkowo nie wzbudziło to jego podejrzeń, ale sytuacja powtarzała się notorycznie. Kilka razy poprosił kolegę z Belgii, aby ten zadzwonił i zapytał czy jest opcja umówienia się na wizytę. Okazywało się wówczas, że nie ma najmniejszego problemu. Mimo że dosłownie pięć minut wcześniej oferty były nieaktualne.

W związku z tym podczas kolejnych prób kontaktu wspomniany wyżej kolega przedstawiał się wyłącznie samym nazwiskiem, gdyż brzmi ono bardziej europejsko. Ostatecznie nie dostał żadnej pozytywnej odpowiedzi i w konsekwencji zrezygnował z dalszych poszukiwań. Na szczęście miał możliwość zakupu niewielkiego mieszkania. 

Na początku tego roku kolega z Bośni i Hercegowiny stanął przed identycznym problemem. Za każdym razem słyszał, że oferta jest nieaktualna, a mieszkanie jest już wynajęte. Mimo tego, że dzwonił niemalże zaraz po tym, jak informacja o wynajmie pojawiała się na portalu lub stronie internetowej agencji.

Dlatego też w takiej sytuacji niejednokrotnie do akcji wkraczał nasz belgijski kolega. Czasami pokusił się, żeby poinformować agentów nieruchomości, że przed chwilą dzwonił tu ktoś inny i mieszkanie było niedostępne. W odpowiedzi usłyszał mnóstwo pozostawiających wiele do życzenia wymówek. Najczęstszą z nich było to, że musiała zajść pomyłka.

Dzięki tym próbom udawało mu się dojść do etapu oglądania mieszkania, ale zazwyczaj kończył się on fiaskiem. Raz usłyszał od agentki, że szkoda jego czasu, gdyż właściciel chce wynająć mieszkanie tylko Flamandom. Szczerość kobiety wynikła prawdopodobnie z tego, iż oboje pochodzili z tego samego kraju. W ostateczności wynajął mieszkanie, a to dzięki temu, że jego właścicielka dobrze zna naszego pracodawcę.

Aktualnie dwóch moich kolegów aktywnie poszukuje mieszkania. Obaj doświadczyli już odmowy, usłyszeli, że oferta jest nieaktualna i w wielu przypadkach ta informacja okazała się nieprawdą.

Kolega z Pakistanu podczas przedstawiania się zrezygnował ze swojego drugiego, popularnego arabskiego imienia, a nazwisko stara się wymawiać tak, żeby brzmiało bardziej po niemiecku. Z kolei kolega z Portugalii po kilku nieudanych próbach prosi swoją amerykańską żonę, żeby to ona wykonywała telefony. W każdym z tych przypadków na odwiedzenie mieszkania umówił ich nasz belgijski kolega. Sprawa jest jeszcze świeża, więc z nadzieją czekamy na jej pozytywne zakończenie.

Zagłębiając się w temat, znalazłam broszurę “Dyskryminacja na rynku najmu”, którą przygotował rząd flamandzki. Treści w niej zawarte skierowane są zarówno do osób szukających mieszkania, jak i najemców.

W dokumencie wyjaśnione są sytuacje, kiedy mamy do czynienia z bezpośrednią dyskryminacją, w jaki sposób na nią reagować oraz gdzie najlepiej ją zgłosić. Poza pochodzeniem oraz płcią często problemy ze znalezieniem mieszkania mają osoby niepełnosprawne oraz rodziny z dzieckiem.

Najemcy często nie dają szansy osobom niepochodzącym z Flandrii, gdyż z góry zakładają, że mają one gorsze i mniej płatne prace. Ponadto obawiają się, iż mogą one nieodpowiednio dbać o wynajmowaną nieruchomość. Ten zarzut często jest również skierowany do rodzin z dzieckiem. 

Wspomniana wyżej broszura zastrzega, że dotyczy ona wyłącznie regionu flamandzkiego. Powyższy artykuł bazuje na przykładach, które miały miejsce w tylko jednym jego obszarze. Jak sprawa wygląda w innych regionach Belgii – ciężko mi powiedzieć. Mam jednak nadzieję, że dużo bardziej optymistycznie. 

Magdalena Kościelniak

Książkoplaner kobiety ciekawej świata, a w nim:

– podryw w Japonii wg Nati Ishigaki albo meksykańskie święto zmarłych i listopadowe sentymenty Basi Piotrowskiej, czyli kalendarium – 12 miesięcy pełnych świąt i tradycji z całego świata otoczone opowieściami sezonowymi Polek na Obczyźnie,

– jak zrobić falafele po egipsku albo greckie pączki – to tylko dwa z wielu lokalnych przepisów,

– dlaczego w Gruzji chodzi się na pogrzeb w złotych butach i czy pakistańska teściowa jest tak straszna, jak ją malują, czyli felietony Polek na Obczyźnie,

– gdzie pochowano Jamesa Bonda i dlaczego w nowojorskich parkach nie wolno sikać na gołębie, czyli ciekawostki ze świata,

– “będziesz płakać i mówić, że chcesz wracać i że wszystko nie ma sensu…” czyli co by sobie powiedziały Polki na Obczyźnie przed wyjazdem z Polski…

A także zdjęcia, cytaty, planery, podsumowniki, pytania wzmacniające samoświadomość, planery do planowania codziennych zadań polecajki książkowe i wiele innych…
 
W sumie 280 kolorowych stron pełnych świata ❤️
5 2 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Magda
Magda
10 miesięcy temu

Oj tak, Belgia to kraj aksamitnego rasizmu, pisze o tym Grażyna Plebanek. Jedynie w Brukseli jest trochę inaczej, ale zależy w jakim środowisku.