FelietonyKulturaReligie

“Zwariowałaś?! Gdzie będziesz pracować?” “Jeszcze będziesz wracała do domu z płaczem.” Mniej więcej takie komentarze usłyszałam od bliskich i znajomych, gdy oznajmiłam im, że moim następnym miejscem pracy będzie szkoła opierająca się na islamie. “Ty chyba te szkoły kolekcjonujesz” – powiedziała jeszcze inna znajoma.

No cóż, pracowałam już w szkołach państwowych, anglikańskich, prywatnych, szkołach z egzaminem wstępnym i międzynarodowych, ale nigdy wcześniej w muzułmańskiej. Ogłoszenie z tej ostatniej szkoły przyciągnęło moją uwagę, gdy po dwóch latach dojeżdżania do pracy po godzinie w każdą stronę, zdecydowałam się poszukać czegoś nowego. To żeńska szkoła średnia, stosunkowo blisko mojego miejsca zamieszkania, co jest dla mnie największym plusem. Przeczytałam na stronie, że szkoła akceptuje zarówno uczennice, jak i pracowników innych wyznań. Moja religia lub jej brak nie stały na przeszkodzie do złożenia papierów.

Pojechałam na rozmowę kwalifikacyjną z otwartym umysłem i sporym zaciekawieniem.

Po przekroczeniu nowoczesnych, przeszklonych drzwi frontowych uderzyły mnie niespotykane jak na szkołę średnią spokój i cisza. Budynek jest przepiękny, sporo otwartej przestrzeni, dużo światła wpadającego przez przeróżne świetliki, szerokie korytarze i otwarte klatki schodowe. Z ciekawością zaglądałam do klas, gdzie dziewczynki z uwagą i spokojem słuchały nauczycieli. Zauważyłam, że około 70% z nich nosi nakrycia głowy – hidżaby, które są częścią ich mundurku szkolnego. To samo dotyczyło pracowników. Około 30% jest innego wyznania niż islam.

Pracę przyjęłam jeszcze tego samego dnia.

Wiedziałam, że sporo się tam nauczę (już sam trzyetapowy proces rekrutacyjny wymagał ode mnie gimnastyki umysłowej i przygotowania) nie tylko pod kątem wykonywania zawodu, ale również innej, obcej mi kultury.

Po pięciu miesiącach mogę podzielić się moimi obserwacjami.

Jeśli pracownik nie wyznaje islamu, nikt go do tego nie nakłania, ani nie dyskryminuje w żaden sposób. Dotychczas spotkałam się tylko z szacunkiem i wysoką kulturą osobistą (największą, z jaką się zetknęłam w angielskich szkołach do tej pory). Profesjonalizm i wspólne wsparcie, które cenię sobie najbardziej w miejscu pracy, występują tam na porządku dziennym. Dziewczynki zachęca się do rozwoju nie tylko edukacyjnego, ale również osobistego.

Kierownictwo szkoły propaguje inicjatywy wspierające zdrowie psychiczne, jak również stwarza sposobności, aby dziewczynki mogły wykazać się swoimi talentami, także na pozycjach liderek. Duży nacisk kładzie się na pomoc charytatywną. To bujda, że nie uczy się o seksie lub „filtruje” literaturę, bo z takimi stwierdzeniami też się spotkałam. Jedyny „filtr”, jaki zaobserwowałam, to brak otwartości w mówieniu o społeczności LGBTQ, ale tak jest nie tylko tu. Takie podejście można również spotkać w szkołach o profilu chrześcijańskim.

Co przyniosą następne miesiące, pokaże czas.

Wiem jednak, że podczas szukania nowego miejsca pracy, nie należy ograniczać się stereotypami lub uprzedzeniami dotyczącymi danej społeczności czy kultury. Warto czasem wyjść ze strefy komfortu, przekonać się samemu i wyrobić, własne poglądy i opinie. Być może to właśnie tam będzie okazja do dalszego wzrostu i rozwoju.

Dominika, Anglia

5 3 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze