Felietonybalet

Będąc dzieckiem, uczęszczałam na najróżniejsze zajęcia dodatkowe: uczyłam się języków obcych, gry aktorskiej, grania na gitarze, a największą częścią mojego życia zawsze był taniec. Teraz będąc matką, chętnie zapisuję moje dzieci na dodatkowe aktywności z zamysłem, by dać im szansę posmakować rozmaitych możliwości. Moje młodsze dziecię tańczy i śpiewa zawsze i wszędzie, a kiedy zapragnęła, by zapisać ją na zajęcia z baletu, aż podskoczyłam w duchu z radości i podekscytowania.

Cały rok jakoś przeleciał. Ona chętniej tańczy w domu niż na zajęciach, mimo to uparcie ją na nie zawozimy, a ona uparcie próbuje. Jednym z elementów zapisania dziecka na zajęcia z baletu był również zapis na sesję zdjęciową, o czym dowiedzieliśmy się dość późno, ale może o kwestiach organizacji zajęć innym razem. Skupmy się jednak na sesji, gdyż to, co się wydarzyło, trochę mną zachwiało.

Gdy dostałam wiadomość, o czym należy pamiętać, przygotowując moją pięcioletnią córkę do sesji zdjęciowej w jej szkole tańca, zdębiałam. Pomyślałam, że pewnie się komuś coś pomyliło. Zignorowałam tę wiadomość, ale pojechaliśmy na sesję. 

Po dotarciu na miejsce zdębiałam po raz drugi. Wiadomość była prawdziwa i się nie przewidziałam – proszę umalować dzieci do zdjęć (tusz do rzęs, usta, eyeliner i róż do policzków). 

Aż łzy stanęły mi w oczach. Moje dziecię ma pięć lat. W duchu tupnęłam nogą, że nie, makijażu nie będzie.

Po chwili pomyślałam, co jeśli ona będzie chciała wyglądać tak jak inne dzieci? Na szczęście nie chciała. Gdy jej instruktorka poprosiła, by ustawić moją córkę w kolejce do makijażu (przyjechałyśmy bez), ta odwróciła się w moją stronę, mówiąc po polsku: „Mamo, proszę, nie. Nie chcę.” Odpowiedziałam jej, że nie musi, a nauczycielce powiedziałam po angielsku, że skóra mojej córki nie toleruje żadnych kosmetyków, jest zbyt wrażliwa. Skłamałam. Nie wiem, czemu skłamałam. Nie wiem też, dlaczego rozglądając się po sali pełnej dzieci w wieku od dwóch to siedemnastu lat i komentarzy: „No teraz jesteś piękna!”, próbowałam samą siebie przekonać, że czerwone usta, mocne oko i wyraźnie podkreślone policzki są w porządku. 

Sama przecież kiedyś tańczyłam i my także się malowałyśmy. Sama tańczyłam w zespole tańca współczesnego z elementami baletu i na dodatek zawsze byłam tą pulchniejszą, choć wcale pulchna nie byłam. Dlatego komentarze mam na temat wyglądu wzbudzały we mnie zakłopotanie oraz, choć nie były skierowane do mnie, wywoływały taką samą złość, jak kiedyś, gdy uderzały we mnie. Czy tego chcę dla mojej córki?

Oglądając mamy, czeszące swe najmłodsze pociechy w ulizane, mocno upięte koki i biegające za dziećmi, próbując je umalować w biegu, poprawiając makijaż za każdym razem, gdy dziecko przetarło rączką po twarzy, zastanawiałam się, po co? Przeszło mi przez myśl, że na konkurs to rozumiem, ale po chwili się zganiłam – jak to rozumiem? Na konkursie dla kogo się malują? 

Nieśmiało podzieliłam się niechęcią do makijażu z jedną z mam, której córka nie była umalowana.

Odpowiedziała: „Rozumiem, o co ci chodzi. Moja córka jednak musi mieć oko podkreślone i usta, inaczej rozmywa się na zdjęciach. Po prostu jej nie widać”. A po chwili wysłała córkę do makijażystki. 

Każdy z nas racjonalizuje jakoś swoje wybory. Szczególnie wtedy, gdy próbujemy przede wszystkim przekonać własne sumienie. 

Moja córka w wieku pięciu lat nie potrzebuje zdjęć w pełnym makijażu. I ja nie powinna byłam naginać prawdy, mogłam otwarcie to powiedzieć, a jednak stchórzyłam i zasłoniłam się jej wrażliwą skórą. Moja córka w domu maluje twarz farbkami do twarzy. Próbowała również mojego tuszu do rzęs. Ale czy potrzebuje tego, by czuć się piękną? Czy potrzebuje matki, która będzie ją wtłaczać w oczekiwania innych? 

Potrzebuje matki, która będzie jej wsparciem. Która będzie kochać samą siebie i pokaże jej, że jej ciało też jest piękne i warte kochania, bez znaczenia, co na siebie włoży. Potrzebuje matki, która spoglądając w lustro, będzie się uśmiechać do siebie niezależnie od tego, czy ma na twarzy makijaż czy nie. Potrzebuje matki, która będzie dla niej przykładem samoakceptacji w tym przewrotnym świecie. 

Sylwia Rioux

4.5 8 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Agnieszka
Agnieszka
1 rok temu

Brawo.