Zaczyna się od szorowania pomników, donic z chryzantemami niesionych pod pachą, by wreszcie wyjąć z szafy futro i je okazjonalnie przewietrzyć. Czy to oby tylko stereotyp, który mamy w naszej wyobraźni, a który wiąże się z dniem Wszystkich Świętych? Idąc jeszcze dalej, czy ekologia może przekroczyć mury cmentarne i co ma z nimi wspólnego? Otóż, w przypadku Słowenii ma i to bardzo wiele. I nie są to bynajmniej pytania bez związku.
Jaki ten kraj czysty! Żadnych śmieci na ulicach, żadnych porzuconych, nikomu niepotrzebnych mebli w lasach. To wręcz niemożliwe! Takie i temu podobne stwierdzenia słyszałam wielokrotnie i regularnie dochodzą do moich uszu.
Faktem niezaprzeczalnym i niepodważalnym jest, że Słowenia jest zielona, zalesiona, a w dodatku bardzo czysta. Czystość jest tu na porządku dziennym. Dba się o nią i ją egzekwuje. Tworzy specjalne miejsca do deponowania śmieci i odpadów. Nikomu nie przyjdzie do głowy pozbywanie się bezużytecznych rzeczy poza miejscami do tego wyznaczonymi. Śmieci się odpowiednio segreguje i wyrzuca do właściwych pojemników i kontenerów.
Ale jaki to ma związek z cmentarzem? Ano taki, że dzień Wszystkich Świętych jest również potwierdzeniem tezy o wszechobecnej ekologii, w tym „cmentarnej”.
Otóż, przede wszystkim pierwszy dzień listopada nie ma takiego wymiaru, rozmachu czy blichtru, jaki dobrze znamy z rodzimej rzeczywistości. Nie ma straganów z obwarzankami, pańską skórką, chorągiewkami czy balonami. Nie ma niezliczonej ilości żywych czy sztucznych kwiatów wszelkich odmian i wielkości czy wreszcie ton zniczy. Tu nie puszcza się z dymem grubych pieniędzy. Co wcale nie oznacza, że nie czci się należycie pamięci zmarłych.
Na marginesie, niemal 75% populacji kraju stanowią katolicy. Pozostałe wyznania to: prawosławie 3%, protestantyzm 1,2%. Z islamem identyfikuje się ponad 3,5%. Odsetek osób niezwiązanych z żadną religią stanowi 17% ankietowanych.
Jak to zatem wygląda? Obok zniczy na marketowych półkach tuż przed listopadowym świętem można znaleźć płaskie kamyki z przeróżnymi napisami zapewniającymi o nieustannej pamięci o zmarłych. Zwyczajem jest też własnoręczne zdobienie rysunkami i napisami mniejszych i większych kamieni. Umieszcza się je na nagrobkach tuż obok lub zamiast zniczy. Poza tym, obok tradycyjnych lampek na grobach ustawia się również elektryczne bądź olejowe, które znacznie dłużej się świecą.
Podczas samego pochówku nie ma zwyczaju przynoszenia wieńców czy wiązanek kwiatów. By uczcić pamięć o zmarłym i pożegnać się z nim (zamiast wrzucania garści piasku na trumnę bądź urnę, jak to ma miejsce w Polsce), praktykuje się zwyczaj składania w podobny sposób (przygotowanych wcześniej przez najbliższych osoby zmarłej) pojedynczych kwiatów. Na pogrzeb przynosi się również znicze, które ofiarowuje się rodzinie, by po zakończeniu uroczystości pogrzebowej sukcesywnie je zapalać.
I jeszcze jedna tutejsza osobliwość. Nie zawsze ciało chowa się w trumnie do ziemi. Ba, nie zawsze nawet zamienione w proch szczątki człowieka zamyka się w urnie i zakopuje. Bywa także, że zgodnie z wolą osoby zmarłej, prochy rozsypywane są na cmentarzu w specjalnie do tego wyznaczonym miejscu. Przyznam, że byłam tym zwyczajem zaskoczona do głębi.
Same cmentarze są dużo skromniejsze, a nagrobki mniejsze. Wyjątek stanowi lublański cmentarz Žale projektu słynnego słoweńskiego architekta Jože Plečnika. Zielony, rozległy teren z budynkami, które są potwierdzeniem znakomitego kunsztu architektonicznego twórcy, oraz okazałymi pomnikami.

1 listopada w Polsce ma niezaprzeczalnie inny wymiar. Bezwzględnie potrafi również wzruszyć wieczorny klimat cmentarzy rozświetlonych łuną światła. Jednak, zdroworozsądkowe podejście Słoweńców do ceremonii pochówku czy Święta Zmarłych dało mi inne spojrzenie. Mniej komercji, mniej rozpraszaczy, a więcej skupienia i uważności.
Pięknie Jutka ❤️
Dziękuję serdecznie Tomi. Miło mi, że przeczytałeś i spodobał Ci się felieton 🧡