Felietony

Od momentu przyjazdu do Norwegii, a było to wiele, wiele lat temu, chciałam pracować dla siebie, mieć własną firmę. Musiało jednak minąć 15 lat, żebym odważyła się na taki krok. Przyznaję, byłam trochę przerażona i obawiałam się, że w razie jakiegoś potknięcia „niebo spadnie mi na głowę” (to było jedyne, czego obawiali się starożytni Celtowie).

Miałam świadomość, że nie znam wszystkich przepisów dotyczących prowadzenia własnej działalności, że pomimo dobrej znajomości języka gdzieś mogę popełnić głupi błąd, który może mieć jakieś katastrofalne, chociaż bliżej nieokreślone konsekwencje, a norweski fiskus złupi mnie do gołej skóry, gdy nie będę miała pieniędzy na zapłacenie podatku. Jednak okazało się, że wszystkie te lęki miały podłoże w polskich realiach.

Rzeczywistość norweska okazała się dużo bardziej przyjazna. Założyłam firmę przez Internet, a strona do tego służąca była nieskomplikowana i przyjazna użytkownikom. Bardzo szybko otrzymałam numer organizacyjny dla mojej firmy, odpowiadający polskiemu NIP-owi, co oznaczało, że klamka zapadła i wreszcie oficjalnie i zgodnie z prawem KoshMara Photography może rozpocząć działalność.

Lokalny urząd skarbowy zorganizował krótki kurs związany z podatkami dla właścicieli nowo powstałych firm, a najważniejsze, co z niego zapamiętałam, to: „nie martwcie się, przez pierwsze lata straty są całkowicie naturalne i wtedy nie musicie płacić podatku, my to rozumiemy”.

Po takim oświadczeniu doszłam do wniosku, że chyba jednak nie zbankrutuję po pierwszym roku działalności, a urząd skarbowy nie zabierze mi domu na poczet niezapłaconego podatku. Życie właścicielki firmy zaczęło wyglądać odrobinę przyjaźniej. 

Nie wszystko, oczywiście, było różowe. Zaraz po wpisaniu mojej firmy do rejestru firm, rzuciły się na mnie „sępy” próbujące telefonicznie sprzedać pozycjonowanie mojej firmy w jakimś dziwnym katalogu firm. Trzeba było tylko telefonicznie wyrazić zgodę. No, ale tutaj „sępy” trafiły na mnie, dosyć twardą sztukę, która oznajmiła, że musi przeczytać umowę, żeby wyrazić na nią zgodę lub nie.

Byłam tak uparta, że dręczyciel wreszcie się poddał. Potem okazało się, że wiele dopiero co powstałych firm padało ofiarą takich „sępów”. Zwłaszcza firm prowadzonych przez obcokrajowców, którzy nie znali języka norweskiego w stopniu umożliwiającym uniknięcia tego rodzaju pułapek, a potem dostawali faktury na kilka tysięcy koron. Mnie się udało.

Kolejnym etapem było polowanie na lokal odpowiedni na studio fotograficzne. W kwestii nieruchomości jestem wytrawną łowczynią, toteż trafiłam na świetny obiekt, a w wyniku nieporozumienia wynajęłam go za połowę normalnej ceny.

Niestety, tylko na rok. Po roku cena miała poszybować w górę do normalnego pułapu. Niemniej wyremontowaliśmy z Połówkiem przyszłe atelier własnym sumptem (dobrzy w tym jesteśmy i mamy doświadczenie), zakupiłam wyposażenie i urządziłam je tak, jak mi się zamarzyło. Byłam zachwycona. 

Potem nadszedł ten, jak się okazało, najtrudniejszy etap – wyrabianie sobie marki i zdobywanie klientów.

Miałam jednak dużo energii i wiary we własne siły, więc jakoś to szło – reklamowałam się w mediach społecznościowych, był artykuł o mnie w lokalnej gazecie, rozwieszałam ogłoszenia, zorganizowałam nawet casting, żeby stworzyć bazę własnych modelek i modeli, jak również wytrwale poszukiwałam makijażystki, z którą mogłabym współpracować.

A potem przyszedł covid i lockdown. Puste ulice, puste sklepy, a tym bardziej puste studia fotograficzne. Rachunki jednak z czegoś trzeba było płacić. Na szczęście nie zrezygnowałam całkowicie z mojej „drugiej” pracy w norweskiej budżetówce, tylko zredukowałam etat i dzięki temu stać mnie było, żeby opłacać studio. Po kilku miesiącach reżim sanitarny zelżał i powoli zaczynali pojawiać się klienci, jednak było ich zbyt niewielu, żeby stać mnie było na zatrzymanie studia. 

Po roku przeniosłam się do dużo mniejszego lokalu w hubie artystycznym znajdującym się w budynku starej fabryki. Poznałam tam wielu sympatycznych ludzi, głównie artystów, zaczęłam także organizować eventy, żeby rozruszać firmę i przyciągnąć klientów.

Jak się jednak okazało, nie wzięłam pod uwagę mentalności mieszkańców akurat mojego regionu Norwegii, bardzo specyficznego, konserwatywnego i o staroświeckich poglądach, dla których fotografowanie siebie to przejaw pewnego rodzaju nieskromności i pychy. Dzieci tak, dorośli nie.

Przekonywanie ich, że nie ma w tym niczego złego, to trudna praca i w pewnym momencie zaczęłam się poddawać, przechodząc na pracę bardziej artystyczną niż komercyjną. Otrzymałam wyróżnienia i nagrody w międzynarodowych konkursach fotograficznych, brałam udział w wystawach krajowych i zagranicznych.

Wciąż jednak nie zaniedbuję działalności firmy, próbując ją rozwinąć w różnych, czasami mniej oczywistych kierunkach.Co ciekawe, po tych kilku latach walki z norweską prowincjonalną mentalnością, klienci sami zaczęli się pojawiać.

Mam nadzieję, że to potwierdzenie zasady mówiącej, że gdy przetrzyma się pierwsze dwa-trzy lata, wszystko powinno zacząć się układać. I tego się trzymam.

Monika Sokół-Rudowska

IG: @koshmara.photography / FB: www.facebook.com/koshmara.photography  

Uczysz się czegoś? W takim razie naucz się, jak się uczyć. Poznaj proste techniki efektywnej nauki, które możesz wprowadzić w życie od zaraz i cieszyć się lepszymi wynikami, niezależnie od dziedziny nauki. Zapomnij o wkuwaniu, ucz się mądrze!

Ten ebook jest dla Ciebie, jeśli:

  • masz dość wkuwania, po którym i tak niewiele pamiętasz,
  • przytłacza cię ilość materiału, który musisz przyswoić na sprawdzian albo egzaminy,
  • czujesz frustrację, bo od lat uczysz się języka obcego, a wciąż brakuje ci słów,
  • poświęcasz na naukę mnóstwo czasu, ale wyniki Cię nie zadowalają,
  • jesteś rodzicem, nauczycielem lub korepetytorem i nie wiesz, jak pomóc swoim podopiecznym czy uczniom w codziennej nauce.

Wszystkie techniki opisane w e-booku są oparte na badaniach i eksperymentach naukowych. Niektóre mogą być zastosowane nie tylko podczas nauki, ale także w codziennym życiu, do organizacji czasu czy pracy.

5 1 vote
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze