Weź wyluzuj,… ale jak?
Skandynawskie hygge, greckie siga siga czy polskie “wyluzuje i odpocznę” – prawie w każdym narodzie mamy odpowiednik odreagowania codzienności. Podczas gdy jedni bardziej to celebrują, inni stawiają sobie nowe cele, są pracowici i nie jest im znane całkowite odprężenie. Wielu, szczególnie w dzisiejszych czasach, szuka balansu pomiędzy relaksem, stresem a obowiązkami.
Przydałby się złoty środek. Ten, kto panuje nad sobą i swoim stresem bądź emocjami, wygrywa. Pomijam wrażliwość, skrywaną czasem pod maską zimnych emocji, bo wrażliwcy to oddzielny temat, nie mniej ważny, ale nie na tym chciałabym się skupić.
Obserwuję Norwegów, mieszkałam w Grecji, trochę we Włoszech i każdy naród się stresuje. Ale każdy inaczej. Według aktualnych standardów należy znaleźć równowagę, swoją własną metodę na odreagowanie. Nie wliczam w to alkoholu, bo mało kto wiąże jego spożycie z obniżeniem nastroju. Niestety jest on depresantem i użyty często jako poprawa humoru, wspomaga depresyjność i zmniejsza odporność na bodźce stresowe.
Oczywiście, co kto lubi, lecz patrząc na Norwegię, to częsty środek radzenia sobie z rzeczywistością. Istnieją w tym kraju też inne sposoby, miłe i również poprawiające krążenie, a mianowicie ruch na świeżym powietrzu tzw. utpatur – wędrówki po górach, podziwianie kolorów nieba oraz picie kawy na szczytach gór.
W ostatnim czasie większość zwolnień lekarskich na świecie jest wypisywanych przez psychiatrów. MY, kobiety (niektóre) nie słuchamy swojego ciała, kiedy chce odpocząć, kiedy nam coś sygnalizuje, kiedy uważa że przekraczamy swoje granice. Jeśli ty nie zadbasz o higienę umysłu, ciało się upomni.
Słuchajmy swojego ciała, wspomagajmy się dobrą dietą, ruszajmy się (nieważne, czy na macie w domu czy w parku trampolin). Cieszy mnie rosnąca ilość profesjonalistów szerzących wiedzę na temat zdrowia psychicznego, co zwiększa szansę, że ktoś wybierze się na badania profilaktyczne albo pomyśli o sobie.
Wiele kobiet nawet nie zna możliwości jakie oferuje dzisiejsza chociażby fizjoterapia. „A bo po ciąży tak jest”, „samo się ułoży”, „kiedyś kobiety…” – ten argument mnie trochę dziwi, bo kiedyś kobiety nie miały nawet prawa głosu. Niektóre z nas mówią same o sobie: „a bo ja tak mam”, „ja się szybko stresuję”. Ileż znam przypadków, że po wykryciu niedoborów lub nietolerancji pokarmowych „TA histeryczka” zmieniła się nie do poznania.
Jesteśmy organizmem złożonym, dlatego zachęcam do podejścia holistycznego, obejmującego ciało i umysł. Stres, w małym stopniu, bywa nawet motywujący, dodaje nutkę adrenaliny przed ważnym spotkaniem czy egzaminem. Jednak jeśli zaobserwujemy, że nie panujemy nad nim, szukajmy na niego sposobów, spójrzmy, czy czegoś nam nie brakuje, wspomóżmy się masażem, wizytą u specjalisty, refleksologią, tańcem, tym, co działa i przynosi korzyści. Uśmiechajmy się, nawet same do siebie.
Ktoś kiedyś powiedział, że jedyną osobą, z jaką spędzisz całe życie jesteś ty sama, więc chyba warto zadbać o miłe towarzystwo. A jak wy sobie radzicie ze stresem, co was relaksuje i pomaga się zresetować?
Aneta Biegniewska, Norwegia
Oj tak! Ciało mówi a my tak często ignorujemy sygnały jakie nam wysyła. Na szczęście coraz modniejszy jest tzw mindfulness i inne pochodne dbania o wnętrze -_-
Gosia, słuchajmy ciała i wspomagajmy sie!
[…] Turkusowa, krystaliczna woda otoczona bujną roślinnością, urokliwa okolica, w oddali domki kempingowe. Popularne miejsce na Instagramie. Wybraliśmy się tam kiedyś na grilla (w Norwegii bardzo popularne są tzw. jednorazowe grille, nie ma żadnych zakazów, ani wyznaczonych stref, znalezienie dogodnej miejscówki ułatwiają ławki postawione w lasach, przy jeziorach bądź nad fiordem). Pamiętam, jak czułam tę aż nienaturalną ciszę, nawet zaczęłam się zastanawiać, niczego wówczas nieświadoma, dlaczego przy tak uczęszczanych miejscowościach, tylu kempingach, nie ma wokół nas prawie nikogo. Gdzieś w oddali pływała motorówka. A poza tym nic, cisza, słońce odbijało się od tafli mieniącej się wody. Poszliśmy na spacer, ale… Czytaj więcej »