Święta i tradycje

Kiedy zbliża się adwent, a śnieg zdążył już ozdobić alpejskie szczyty, w bawarskim kurorcie Berchtesgaden wszyscy czekają na dzień ulubieńca wszystkich dzieci – świętego Mikołaja. To właśnie wtedy na ulice miasta i okolicznych wiosek wychodzą trzęsący się ludzie – Buttnmandl. Hałaśliwe, trzęsące się diabły towarzyszą świętemu Mikołajowi w jego pochodzie. Są niezwykłą atrakcją dla turystów, a dla miejscowych dzieci – przestrogą.  

Buttnamandllauf, czyli z bawarskiego „bieg trzęsących się stworów” jest tradycją charakterystyczną dla regionu Berchtesgaden i niektórych części południowo-wschodniej Bawarii. Ten zwyczaj wiąże się z pogańskimi tradycjami, które miały na celu wypędzenie zimy. Mężczyźni przebrani za Buttnmandl wyglądają jak żywe snopki siana i poruszają się w specyficzny sposób. Bycie w ciągłym biegu ma swoje uzasadnienie – wprawia w ruch przyczepione w pasie Buttnmandla krowie dzwonki, które mają na celu obudzenie Matki Natury. Przerażające drewniane maski z rogami oraz wystającymi zębami i długimi językami pomagają w wystraszeniu zimy i przegnaniu jej na dobre. Diabły bywają często nieznośne: straszą, dokuczają, smarują węglem, a nawet biją spoglądających na nich turystów. Ulubionymi ofiarami bawarskich czortów są młode dziewczęta, które niejednokrotnie uraczone zostają uderzeniem długiego pręta, który ma symbolizować płodność. 

Trzęsące się diabły nigdy nie chodzą same, gdyż mają swoich towarzyszy. Ich liczne grupy składają się nie tylko z Buttnmandlów, ale również z Krampusów – futrzastych diabłów z równie przerażającą maską.

To właśnie Krampusy są najbardziej popularnymi adwentowymi straszydłami w innych częściach Niemiec, a także w alpejskich regionach Austrii i Włoch. Całemu orszakowi przewodzi św. Mikołaj, który jest najważniejszą postacią całego wydarzenia. Oprócz pochodów w mieście i okolicznych wioskach św. Mikołaj z Buttnmandlami odwiedza niektóre domy, których domownicy uprzednio zaprosili go pod swój dach. Orszak chodzi od domu do domu i wita zgromadzone tam rodziny, głośno oznajmiając swoje przybycie.

W domu jako pierwsze pojawiają się diabły, z reguły dwa lub trzy, a  gospodarz pozdrawia ich modlitwą do Jezusa Chrystusa i kropi wodą święconą. Rozjuszone i hałaśliwe diabły dostają reprymendę od nadchodzącego św. Mikołaja, który uspokaja piekielną zgraję trzema uderzeniami laski o podłogę. Później sam „święty” wygłasza modlitwę powitalną i spędza kilka chwil z goszczącą go rodziną. Znajdujące się w domu dzieci recytują dla Mikołaja wiersze i śpiewają piosenki, w nadziei na udobruchanie gościa, by móc dostać od niego prezenty. Grzeczne dzieci dostają tradycyjnie jabłka, orzechy lub specjalne pieczywo, zwane Kletzenbrot. Można się łatwo domyślić, że trafiają się również niegrzeczne przypadki. Są to przeważnie nastolatkowie, którym trzęsące się diabły dają szczególną nauczkę, wyciągając ich z domu i wrzucając do śniegu. Następnie pochód wyrusza do kolejnego domu. 

Inną ciekawostką  związaną z tym lokalnym zwyczajem jest fakt, że do orszaku Buttnmandlów mogą należeć tylko mężczyźni, którzy ukończyli szesnasty rok życia.

Tradycja nakazuje zakaz przyjmowania w poczet przebierańców kobiet i dziewcząt, dlatego też mężczyźni lub chłopcy zmuszeni są do wcielania się również w role żeńskie, np. w postać Mikołajowej, zwanej Nikoloweibl. Czasami dopuszczalne jest wystąpienie dziewczynki w roli współprowadzącego orszak anioła. Co ważne, mężczyźni będący Buttnmandl nie mogą być żonaci. Tylko kawalerowie mają pozwolenie na aktywne uczestnictwo w wydarzeniu. Jeśli któryś z mężczyzn planuje ślub, bezapelacyjnie musi wystąpić z grupy. Za karę ów nieszczęśnik oprócz słomianego stroju i krowich dzwonków musi nosić dodatkowy ciężar. Wyobraźnia kolegów z kolorowej grupy działa nie niekorzyść opuszczającego orszak pechowca: zakładają przyszłemu panu młodemu na plecy rower, drzwi od przyczepy czy kaloryfer. 

Od lat zwyczaj Buttnmandllauf przyciąga rzeszę turystów. Jest wydarzeniem hołdującym regionalnej tradycji i umacniającym silne poczucie lokalnej tożsamości mieszkańców kurortu Berchtesgaden. Oprócz świetnej zabawy i doświadczenia na własnej skórze silnie zakorzenionych zwyczajów (niekoniecznie w postaci bata od snopkowego człowieka) można zachwycać się pięknymi alpejskimi krajobrazami i nacieszyć się czystym, górskim powietrzem.

Jowita Goda Wójciak

KALENDARZ POLKI 2023

kalendarz na cztery pory roku

Już po raz trzeci zabieramy Was w całoroczną podróż dookoła świata wraz z Kalendarzem Polki, jedynym w swoim rodzaju plannerem-książką.

Tym razem czeka na Was jeszcze więcej zdjęć i tekstów, których autorkami jesteśmy my – Polki z Klubu Polki na Obczyźnie. Znów opowiadamy o tym, co jest nam najbliższe – o życiu na emigracji oraz pasji do podróżowania i odkrywania świata. O lokalnych ciekawostkach, świętach, wyjątkowych miejscach i smakach, ale także o naszych marzeniach, wspomnieniach i przemyśleniach. 

5 2 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze