Miesiączka to kilka dni w miesiącu, kiedy ciało kobiety przechodzi przez hormonalną rewolucję. Spadek nastroju, ogólne osłabienie, bóle brzucha i głowy to symptomy, na które wiele z nas cierpi. Do tego dochodzi też element tabu, bo o miesiączce wciąż mówi się niewiele, choć widać zmiany w debacie społecznej i mediach, gdzie krew w reklamach nie jest już w kolorze niebieskim.
Z badań przeprowadzonych przez agencję Difference dla Kulczyk Foundation wynika, że “ukazywanie fizjologicznych przejawów płciowości/seksualności – wciąż budzi opór; obrazy związane z widocznymi na bieliźnie śladami krwi menstruacyjnej (podobnie jak laktacji) – okazują się mocno kontrowersyjne, wśród znacznej części osób (w tym kobiet) wywołują niesmak, często obrzydzenie”. Niedawno przeczytałam ciekawy artykuł o urlopie menstruacyjnym w Szwajcarii, która dołączyła do globalnej debaty na temat zdrowia w miejscu pracy i przełamania wieloletniego tabu.
W artykule czytamy: “Nowe rozporządzenie, które wydano we Fryburgu, w zachodniej części Szwajcarii, pozwala pracowniczkom miasta cierpiącym na bolesne miesiączki wziąć do trzech dni wolnego bez konieczności przedstawiania zaświadczenia lekarskiego”.
Rada miasta przegłosowała je zdecydowaną większością. Ta decyzja jest nowością w Szwajcarii, biorąc pod uwagę, że kilka lat temu urlop menstruacyjny był tu mało znaną koncepcją. Tradycyjnie polityka w Szwajcarii woli pozostawienie spraw prywatnych, takich jak opieka nad dziećmi, w sferze prywatnej. Miasto Fryburg stało się pierwszą szwajcarską gminą, która wprowadziła urlop menstruacyjny dla swoich pracownic.
Mieszkam w kraju sera i czekolady od dziesięciu lat i nauczyłam się, że Szwajcaria nie zawsze wspierała kobiety.
Prawa wyborcze otrzymały 7 lutego 1971 roku, jednak dopiero decyzją Federalnego Sądu Najwyższego Szwajcarii z 1990 r. kobiety uzyskały pełne prawa wyborcze w ostatnim szwajcarskim kantonie Appenzell Innerrhoden. Zatem prawo do wolnych dni raz w miesiącu to naprawdę duża zmiana u Helwetów.
Za tą zmianą stoją lewicowi politycy, którzy twierdzą, że chcieli zwrócić uwagę na wpływ bolesnych skurczy menstruacyjnych na życie zawodowe osób dotkniętych tą dolegliwością. Prawdą jest, że regulamin pracowniczy miasta już toleruje nieobecność przez trzy dni z rzędu bez zaświadczenia lekarskiego, ale według jednej z przedstawicielek Partii Zielonych, Laury Zahnd
“Ważna jest możliwość zgłoszenia niedyspozycji z powodu miesiączki i uznania tego za uzasadniony powód nieobecności. Obecnie oczekuje się, że miesiączkujące pracownice przyjdą do pracy nawet wtedy, gdy nie czują się dobrze, nie wspominając o tym, że czasami spotykają się z nieodpowiednimi komentarzami”.
Projekt pilotażowy miał też miejsce w Zurychu, gdzie w zeszłym roku władze uruchomiły program o podobnym charakterze, pozwalający kobietom na wzięcie od jednego do pięciu dni wolnych od pracy każdego miesiąca i dalsze otrzymywanie wynagrodzenia w przypadku “obfitych” i “regularnych” bolesnych miesiączek.
“Niektóre kobiety cierpią na ciężkie krwawienie miesiączkowe, które może je osłabić”
wyjaśniła Nicola Pluchino, ginekolożka ze szpitala uniwersyteckiego Vaud. „Życie zawodowe może być dla nich niemożliwe. Bardzo trudno jest im skoncentrować się na pracy” – dodała.
“Cierpi około jedna na dziesięć kobiet w wieku rozrodczym. Powodem może być endometrioza, choroba, która powoduje silny ból brzucha, szczególnie podczas menstruacji. Jeśli kobiety są regularnie nieobecne z powodu bólów menstruacyjnych, pracodawca może zacząć zadawać pytania. Urlop menstruacyjny pomoże rozwiązać ten problem” – pisze Aline Bœuf, socjolożka i autorka książki “Przełamywanie tabu związanego z miesiączką”.
Dlaczego zatem pojawia się opór wobec urlopu menstruacyjnego?
Jedna z moich koleżanek pracujących w Szwajcarii przyznała: Uważam ten pomysł za zły. Pracuje w raczej męskiej branży, gdzie kobiety są niestety gorzej traktowane, a taki urlop pogorszyłby sytuację, bo byłyby ocenianie jako mniej wydajni pracownicy. Inna koleżanka wyznała: Szwajcaria ogólnie jest mało prokobieca więc i tak jestem w szoku, że szwajcarskie miasto chce się na to zgodzić.
Prawicowi politycy we Fryburgu argumentowali, że zwolnienie lekarskie w pracy jest wystarczające, aby pokryć zapotrzebowanie na dni wolne – pracownicy miejscy mogą już teraz wziąć do trzech dni zwolnienia lekarskiego bez zaświadczenia lekarskiego.
Zamiast tego wezwali do przeprowadzenia kampanii uświadamiającej na temat chorób ginekologicznych, o czym poinformowała francuskojęzyczna szwajcarska stacja radiowa RTSExternal link. “Jeśli urlop menstruacyjny stanie się powszechny, to będzie dodatkową etykietą, którą kobiety będą musiały nosić, zwłaszcza w sektorze prywatnym” – ostrzega Océane Gex, liberalna radna miejska, w raporcie RTS. Kobiety już teraz są dyskryminowane w miejscu pracy, na przykład dlatego, że mają dzieci.
Istnieje lista państw, w których kobiety mogą liczyć na wolne podczas miesiączki: Zambia, Tajwan, Korea Południowa, Filipiny, Hiszpania, Indonezja, Japonia, Wietnam.
Czy Szwajcaria wkrótce do nich dołączy?
Super artykuł i bardzo ważny temat o którym nie za często się wspomina. Osobiście myślę że Szwajcaria potrzebuje dużo czasu żeby wprowadzić takie rozwiązanie, ale nagłaśnianie i uświadamianie społeczeństwa jest bardzo istotnym elementem żeby ten proces przyspieszyć.
Tak jest i zmiany są na pewno potrzebne. Dziękuję Gosia za komentarz ????????
Temat kontrowersyjny, szczególnie w kraju gdzie kobiety tak późno dostały swojej prawa. Czy będzie to kolejna łatka: wolne ma, bo jest kobieta. Czy podejdą do tego nowocześnie. Tego nie wiadomo. Wiadomo, że warto rozmawiać i uświadamiać. Konkretny tekst Gosia, poprosimy więcej twoich artykułów!
Postaram się i dziękuję ❤️????????