FelietonyTy wiesz

Tęsknota przychodzi znienacka.

Nie zawsze w momentach kryzysu, czy smutku. Czasem wszystko jest okej, pozornie poukładane i na swoim miejscu. I nagle bum.

Wczoraj oglądaliśmy koncerty i teledyski na YouTubie. Pokazywaliśmy znajomym parę hitów i klasyków meksykańskiej muzyki. Nagle, od piosenki do piosenki, natknęliśmy się na nowy kawałek Natalii Lafourcade.

Sekunda po sekundzie, moje serce zaczęło pompować krew coraz szybciej i szybciej. Komórki w ciele stopniowo poruszały się w rytm muzyki, ręce nie mogły wytrzymać w bezruchu i najpierw delikatnie, a po chwili z całym impetem wybijały rytm bębna. W głowie pojawiało się tysiące wspomnień, jedno za drugim i kilkanaście na raz, jakby ktoś chciał pokazać mi wszystkie momenty szczęścia i nieszczęścia, kawał życia, które już minęło, ale ciągle jest obecne. Gęsia skórka jakby przenikała z powierzchni skóry i przechodziła na każdy skrawek ciała. Na te kilka minut wszystko się zatrzymało. Wyszłam z tej rzeczywistości i unosiłam się tam, gdzie rządziły tylko emocje i wspomnienia. Nagle wszystko miało sens i było tak jak być powinno.

Meksyk jest niezaprzeczalną częścią mnie i mojej osobowości,

ale nie przypuszczałam, że może on poruszać we mnie dokładnie te same struny, co moja Polska. A jednak może uderzyć w samo serce, dokładnie tak jak Osiecka i Grechuta, kto by pomyślał?

I do tego piosenka, której nigdy wcześniej nie słyszałam, która z niczym nie powinna mi się kojarzyć, a której brzmienie i obraz przedstawiają wszystko, czym był i jest dla mnie Meksyk, czyli to czym byłam i jestem ja. Tańczyłam do niej, śpiewałam i czułam przez tyle lat. Cieszę się, że ktoś ją wreszcie napisał. Zapisuję ją na moją emocjonalną listę wspomnień, aby w chwilach niepewności i zagubienia pamiętać o tym, gdzie leży serce moje…

Natalia Lafourcade Tú sí sabes quererme (Ty wiesz, jak mnie kochać)

Isia Wieczorek

0 0 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze