Kiedy odetniesz się od negatywnych ludzi, wydarzy się wiele dobrego.
Łyk herbaty. Chyba moja strona na Facebooku ma rację, ciągle mi o tym przypominając. Wciąż pamiętam, kto sprawił, że zaczęłam utożsamiać się z tą ideą. O tym, że usuwanie toksycznych ludzi z otoczenia wychodzi tylko na dobre, wiem od dawna. Jednak o wiele łatwiej jest odsunąć od siebie znajomych, udających, że dobrze ci życzą, albo przyjaciółkę, która doradzi zawsze tak, by sama dobrze na tym wyszła lub żebyś przypadkiem za dużo nie zyskała. Toksyczni ludzie stosują wiele różnych narzędzi, by móc sprawić, że poczujesz się nikim: plątanina słowna, wenezuelskie wręcz dramaty i strategie polityczne w (z założenia) zwykłych relacjach motywowanych jedną z prostych potrzeb. Wszak człowiek to stworzenie stadne i gębę do kogoś otworzyć musi.
Czasem bywa to jednak trochę bardziej skomplikowane. Bowiem bywa i tak, że toksyczni są nasi najbliżsi, rodzina. Ktoś, komu bezgranicznie ufamy, bo więzy krwi zobowiązują, a kto myśli tylko i wyłącznie o sobie. Może to być siostra, kuzynka, matka albo babcia. Jeszcze gorzej, czasem partner. Albo rodzina przymusowa: wredna szwagierka, teściowa. Kieruje nimi żądza zemsty za własne niepowodzenia, którą wielokrotnie wyżywają na tobie.
Ci ludzie nienawidzą.
Nienawidzą powodzenia, bo kiedyś o nim marzyli, dążyli do niego i planowali je. Coś jednak po drodze poszło nie tak i owo powodzenie wpadło w twoje ręce, nie ich. Wyjaśnijmy tutaj, że owym powodzeniem niekoniecznie muszą być pieniądze, może być to szczęście, dziecko, szacunek, odwaga, kariera, miłość, zadowolenie z życia, spełnione marzenie, zaradność, utracona już młodość, cokolwiek. Wszystko to, czego im brakuje, a co znaleźli u ciebie. Właśnie za to cię nienawidzą, zazdroszczą i dlatego uprzykrzają życie, ranią, obmawiają, spiskują, wbijają nóż w plecy, poniżają. Niczym wampiry energetyczne wysysają całą radość życia codziennego. Leczą w ten sposób własne kompleksy. Nieodłącznym elementem ich istnienia jest też wieczna krytyka. Tego, co, jak, z kim i kiedy robisz. Twoich wyborów, samego faktu istnienia i wszystkiego, co cię otacza. Pragną, byś wierzyła, że wszystko robisz źle, to zaś da im nad tobą emocjonalną przewagę.
Jedynym ratunkiem jest zamknąć drzwi z hukiem i robić swoje po drugiej stronie. Nawet jeśli to bliskie więzy. I jeszcze jedno, zraniona duszo: nie daj się ich gierkom. Ilekroć sprawią ci przykrość, wygrali. Z uśmiechem, ponad ich parszywe próby, pokaż im, że silna z ciebie kobieta. Rób swoje z daleka od nich. Im mniej wiedzą, tym lepiej śpią, a i ty lepiej wyglądasz, wszak stres i smutek urodzie nie sprzyjają. Do letnich porządków dodaj oczyszczenie otoczenia z toksyn. Od razu będzie się milej żyć.
Sadeemka