Wojna.
Ta odległa, znana z telewizji i państw Trzeciego Świata, z reportaży o uchodźcach, z ich opowieści i ze świadomości, że to się dzieje “u nich”, a nie “u nas”, zawisła w powietrzu nad Wielką Brytanią. Może nawet nie zawisła, a przefrunęła. Słychać tu jedynie cichy warkot maszyn, które wylatują, mając na celu zagładę, pozostawiając nasze oczy pełne łez i bezradności. To wszystko jest teraz jeszcze bardziej realne i o wiele mocniej boli. Nie takiej chcieliśmy wolności i demokracji. Nie po to emigrowaliśmy, by za nasze podatki opłacano śmierć. Śmierć niewybaczalną, śmierć niewinnych ludzi. Nie wierzę w mniejsze zło.
Tu nie chodzi o politykę. Nie interesuje mnie ona zupełnie i nigdy nie będzie. Na mordowanie nie ma odpowiedzi, bo ktoś inny to zrobił, więc należy zafundować powtórkę w celu nauczki. Nie ma lepszych i gorszych. Jest śmierć, są łzy, zniszczone miasta, rodziny, marzenia i przyszłość. Jak wiele cierpienia można zadać, nim wreszcie poruszy ono tych, których ręce ociekają krwią?
Kiedy zamykam oczy, widzę ślicznego chłopca o ciemnoblond włosach i jasnobrązowych oczach.
Wiem, że tutaj w Anglii po raz pierwszy od kilku lat poczuł się bezpieczny. Wojna zabrała mu bardzo wiele – zginął jego ojciec, porwano jego siostrę, a kiedy ją odbito, mówiąc w wielkim skrócie, po kilku kolejnych obozach dla uchodźców trafiła na brytyjską ziemię. Mając jedynie 9 lat, prześladowany przez duchy przeszłości. Był jedynym dzieckiem w naszej szkole, które płakało rzewnymi łzami na reportażu o powodzi w Indiach. Wiedział, jak to jest stracić wszystko. Wiem, że dziś znowu płacze. Nie zapomniał jeszcze zapachu miasta, w którym eksplozje zniszczyły doszczętnie cały ludzki dobytek, nie zapomniał strachu, jaki czuje się, kiedy słychać odgłosy wybuchów.
Próbuję wyobrazić sobie to uczucie, kiedy państwo, które udzieliło twojej rodzinie szansy na odbudowę życia, niszczy je twoim rodakom. Nie potrafię, boli tak, że łzy stają w przełyku. Kiedyś zastanawiało mnie, jak czuły się amerykańskie rodziny, wiedząc, że ich żołnierze dewastują Irak. Już nie muszę się zastanawiać. Rozpaczliwy ogrom beznadziei. Nam się nie wmówi, że tak było trzeba dla bezpieczeństwa, protesty jednak mają nikłą nadzieję bycia wysłuchanymi, skoro niepotrzebne w tej decyzji było poparcie Parlamentu.
Straciliśmy demokrację i wolność. Próbując żyć jak zawsze, udając, że to nie boli, że nie wiemy, co się teraz dzieje i nie dostrzegamy, że przykładają do tego ręce ludzie, którzy zarządzają naszym miejscem zamieszkania. Oczekując najgorszego z zamkniętymi oczami, straciliśmy człowieczeństwo. Problem polega na tym, że emigrowaliśmy, by korzystać i z wolności, i demokracji. Zatem na emigracji straciliśmy wszystko.
Sadeemka
Większość z nas tak myśli. Większość emigrantów i Brtyjczyków także. Wielu mówi, że po tej decyzji May powinna odejść, ale ona nie odejdzie. Politycy robią co chcą, z nikim i niczym się nie liczą. Wszędzie.
Często mówimy, że nic nie możemy zrobić, że jesteśmy bezsilni wobec zła. Prawda jest taka, że zasłaniamy się tekstem to u was, nie nasze podwórko. Często nie wiemy nawet co moglibyśmy osiągnąć gdybyśmy próbowali. Historia pokazała, że możemy wszystko. Musimy tylko chcieć i zrozumieć, że nasze podwórko to tu i tam i wszędzie tam gdzie niewinnym, zwykłym ludziom dzieje się krzywda.
Potrzeba nam Rosy Parks mówiącej po arabsku i najlepiej wersji męskiej, żeby coś zmienić. Przed tym nie ma co liczyć na cuda, skoro takie decyzje się odbywają bez zatwierdzenia w rządzie, szarak może jedynie grupowo wymusić zmian, a do tego trzeba ogromnej solidarności, której niestety nie widać..
Niestety trudno mi się pogodzić z tą tezą … 3 cele aliantów to była fabryka czy bunkier gdzie przechowywano broń chemiczną dyktatora potwora z tego co wiadmo nikt nie ucierpiał poza morderczym reżimem … Czy muzułmanie ginący od broni chemicznej dyktatora zbrodniarza są już zapomniani i mniej znaczący? .. dziwna to i żałosna logika …Pozwalanie na cokolwiek morderczym dykatatorom może się skończyć tak jak w Salisbury .. No coż zawsze można włożyć głowę w piasek. … Byłem przeciwny wojnie w Iraku jako niepotrzebnej która kosztowała tysiące ofiar .. Choć świat jest lepszy bez chemicznego zbrodniarza Saddama jak i będzie mam… Czytaj więcej »
Może zaczniemy od tego, że kiedy do naszych krajów trafiają ludzie z Syrii, nawiasem mówiąc, oto strona z kilkoma oficjalnymi cyferkami od UNHCR, dla tych, którzy lubią posługiwać sie faktami: https://data2.unhcr.org/en/situations/syria Widzimy tutaj, że Europa przyjmuje ułamek liczby osób, które przebywają na przykład w Turcji (gdzie kwitnie biznes humanitarny) zatem, jeśli w kraju takim jak Francja przyjmiemy 11 czy 12 tysięcy ludzi, jako uchodźców z tego kraju, to może po prostu pomyślimy kilka razy, zanim nazwiemy tych uchodźców przestępcami. Jeśli nie stać nas na bardziej ludzki gest – przyjęcia tych ludzi, zaopiekowania sie nimi z szacunkiem, bo na pewno przeszli… Czytaj więcej »
Bardzo trudny temat…, ale nie wyobrażam sobie, że państwa cywilizacji zachodniej zamykają oczy na barbarzyństwo użycia broni chemicznej. Oczywiście historia pokaże całą prawdę, ale zakładając że nie doszło do manipulacji coś zrobić należało. Czasem to zaniechanie jest większym złem niż działanie, Oczywiście Świat byłby wspaniałym miejscem bez wojen i tego ja życzę Światu, ale nie potrafię zgodzić się z artykułem, niemniej temat bardzo ważny i dobrze rozpocząć od dyskusji.
Przez ostatnich kilka lat świat nie robił w sprawie Syrii nic i to było złe. Teraz coś zrobił i jak widać to też jest złe. Niestety nie istnieje magiczna różdżka rozwiązująca konflikty. Nasz płacz nad losem syryjskich dzieci tej wojny nie zakończy.
PS Tu nie chodzi o politykę ani trzymanie stron. Chodzi o perspektywę niewiele mogącego zdziałać szaraka, który cierpi najwięcej. Niech Syria w tym tekście będzie symbolem wszystkich wojen, wszystkich dzieci, wszystkich cierpiących państw i wyznań. Wierzę że istnieją inne rozwiązania, wolę tak wierzyć. Raz jeszcze pozdrawiam
Inne czyli jakie?
Np negocjacje, pójście na ugody i umowy. Każdy przywódca czegoś chce, z każdym da się coś ustalić.
Niemniej tutaj zakończę, bo zbliżamy się do politycznego obrazu sytuacji i konfrontacji frontów, a to, komu i w co wierzę, wolałabym zostawić poza przekazem tego tekstu. Na ile to jest rzecz jasna możliwe.
Pozdrawiam
Niemniej warto płakać, bo zobojętnienie wróży tylko jeszcze gorszą przyszłość.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich komentujących
[…] tych dwóch, jakże podobnych, słów (w oparciu o https://sjp.pwn.pl) daje mi do myślenia. Wojna toczy się na progu mojej […]