FelietonyŚwięta i tradycjemoja siostra muzulmanka

Boże Narodzenie nie zawsze musi kojarzyć się ze śniegiem i ujemnymi temperaturami. Na południu Kalifornii o to trudno, a mimo to święta są niezwykle nastrojowe i pełne typowej dla nich atmosfery. 

Kalifornijska pogoda różni się w zależności od regionu.

W północnej części i w górach pada śnieg, ale na południu stanu aura jest łagodna z temperaturami oscylującymi w okolicach 23-25°C w dzień. Widok ludzi w krótkich rękawkach czy szortach nie jest niczym niezwykłym, podobnie jak zasiadanie przy kominku przy włączonej klimatyzacji.

Palm Springs leży 175 km na południowy-wschód od od Los Angeles i choć zima wygląda tutaj może jak lato, to świąteczne atrakcje potrafią wprowadzić w iście bożonarodzeniowy nastrój.

Pod palmami udekorowanymi światełkami popija się w ciepłym basenie świątecznego eggnoga (tradycyjny napój alkoholowy) i korzysta z przyjemnej kąpieli słonecznej. 

Jedną z głównych atrakcji jest Christmas Lights Parade

– parada świątecznych światełek, która co roku przyciąga sto tysięcy widzów. Jest to oszałamiający dwugodzinny pokaz, na który składa się przemarsz elegancko i odświętnie ubranych uczniów szkół średnich, którzy dają koncert muzyki wprowadzającej w nastrój świąteczny. Oprócz nich swoje akrobatyczne umiejętności prezentują cheerleaderki w świątecznych strojach błyskających światełkami.

Grupy wolontariuszy poruszają linami potężnych balonów w kształcie choinki, bałwana czy renifera, które unoszą się nad główną ulicą miasta. Maszyny do produkcji śniegu działają pełną parą, by oprószyć przejeżdżające pojazdy ozdobione tysiącami światełek oraz wielkie sanie, na których wjeżdża Mikołaj i oficjalnie rozpoczyna sezon świąteczny. Parada naprawdę robi ogromne wrażenie.

Słodka ulica lasek cukrowych Candy Cane Lane to prawdziwy raj dla miłośników ozdób bożonarodzeniowych.

Stojące przy niej domy przyozdobione są tysiącami światełek, których część miga w rytm muzyki, a mieszkańcy wieczorem podają napoje, kakao czy czekoladę. W powietrzu unosi się zapach cynamonu, słychać świąteczną muzykę a większość spacerowiczów ma na sobie stroje z akcentami świątecznymi.

Ci, którzy zdecydowali się na przejazd samochodem, często dekorują swoje pojazdy, np. jako renifery: na dachu przyczepiane są rogi, z przodu osadzony jest nos, a z bagażnika zwisa ogon. Może się nawet zdarzyć, że na miejscu pasażera siedzi Grinch. Przejazd przez to świąteczne minimiasteczko to możliwość zanurzenia się na chwilę w bajce i przybrania roli bohaterów świątecznych kreskówek.

Zoo o nazwie Living Desert to kolejne wyjątkowe miejsce, w którym można podziwiać zapierające dech w piersiach dekoracje świąteczne.

Co roku organizuje się imprezę WildLights, czyli dzikie światełka. To ponad milion lampek bożonarodzeniowych, laserowe projekcje ptaków i migające światełkami tunele, w których można się zapomnieć i popisać się swoim ulubionym tańcem. Dzięki iluzji stworzonej przez drony można podziwiać magiczny świetlny ogród pełen dzikich zwierząt i latających motyli. Warto się wybrać na tę imprezę, bo te wspaniałe efekty pozostaną na długo w pamięci dzieci i dorosłych.

Czy elementy ze starych pralek i suszarek, kineskopy od telewizorów, nawet zużyte toalety ceramiczne mogą mieć coś wspólnego ze świętami?

Oczywiście, że tak! W Palm Springs, znajduje się wystawa Robo Lights, która jest wielkim parkiem ze sztuką stworzoną ze starych zużytych elementów gospodarstwa domowego i nie tylko. Artysta nadaje takim rzeczom drugie życie. Tworzy renifery ze starych krzeseł, opon i mikrofalówek, mikołaje z prętów i starych wieszaków czy choinki ze szczotek. Jego wyobraźnia nie zna granic. Po wizycie w tym miejscu można odnieść wrażenie, że było się na innej planecie. Zwłaszcza że gdzieniegdzie przewija się wątek świątecznego ufo.

Magic of Lights to magia świateł, prawdziwa zimowa kraina czarów, w której przejeżdża się samochodem wyznaczoną trasą dostarczającą zimowych wrażeń.

Ta dwukilometrowa trasa biegnie pośród kolorowych światełek, świetlnych płatków śniegu oraz lasu pełnego elfów, mikołajów, choinek, zwierząt a nawet dinozaurów i różowych lalek Barbie. Nastroju dodaje świąteczna muzyka. Pokaz dopełniają świetlne chaty z piernika czy latające w powietrzu renifery. Następnie można udać się do wioski Mikołaja, zjeść świeżą pachnąca cynamonową bułeczkę i popić ją kakao czy gorącą pomarańczową herbatą. Wieczory w Palm Springs w okresie zimowym potrafią być chłodne i wtedy taki rozgrzewający trunek smakuje wybornie.

Osoby zwariowane na punkcie swoich pupili mogą się wybrać na specjalne spotkanie z Mikołajem z możliwością wykonania zdjęcia.

Taka sesja wygląda jak karnawał dla zwierząt. Psiaki i nie tylko poprzebiera się za różne zimowe postaci. Niektóre mają na sobie słynne świąteczne ugly sweaters, inne są mikołajami albo reniferami z doczepionymi uszkami.

W nagrodę za grzeczne pozowanie Mikołaj rozdaje zwierzakom świąteczne smaczki w kształcie pierniczka czy choinki.

Można również wykonać ozdobę z odcisku łapy pieska czy kotka i jako pamiątkę powiesić na swoim drzewku świątecznym. Czyż to nie fantastyczny pomysł? Ja już odcisk łapki swojego kotka mam, który cudnie się prezentuje na mojej choince.

W mieście pod chmurką wyświetlane są filmy o tematyce świątecznej. Klasyczne “Kevin sam w domu”, “Grinch” czy “Elf” nigdy się Amerykanom nie znudzą. W teatrach wystawiany jest “Dziadek do orzechów”, który jest najbardziej popularnym przedstawieniem w Stanach Zjednoczonych w okresie świątecznym.

Dla tych, dla których święta nie mogą istnieć bez śniegu, w Muzeum Lotnictwa organizowana jest Snowtopia.

Jeden z hangarów wypełniany jest czterdziestoma tonami śniegu i tym sposobem zamienia się w śnieżna krainę prosto z Laponii. Dzieciaki mogą zjeżdżać z minigórek, organizować bitwy na śnieżki, a te najgrzeczniejsze z pewnością spotkają świętego Mikołaja.

Dla amatorów jazdy na łyżwach jest lodowisko pod gołym niebem, które mimo słońca i wyższych temperatur normalnie funkcjonuje. Z głośników rozchodzą się świąteczne szlagiery. Lodowisko oświetlone jest światełkami laserowymi, kolor tafli wciąż się zmienia, a łyżwiarze często przyodziani są w czapki elfów czy Mikołaja.

Zima to doskonały moment na spędzenie czasu w tym słonecznym stanie. Atrakcji nie brakuje. Ci, którzy nie wyobrażają sobie świąt bez mrozu, mogą wjechać kolejką linową na pobliską górę San Jacinto. Temperatura jest tam niższa o 25°C. Jest mróz, śnieg i czyste białe szaleństwo. Po takiej mroźnej wyprawie najlepiej wskoczyć do gorącego jacuzzi i spędzić resztę wieczoru w towarzystwie rozświetlonych świątecznie palm.

Beata DeSantis

4.3 10 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Gosia
Gosia
8 miesięcy temu

Chcę zobaczyć najbardziej Living Desert 🤩 Nawet nie wiedziałam, że tyle atrakcji oferuje w Święta Kalifornia 😎

Beata
Beata
8 miesięcy temu
Odpowiedz  Gosia

Living Desert to najcudowniejsze zoo na pustyni, warto tam się wybrać nie tylko na święta 😉

ela
ela
8 miesięcy temu

Tak cudownie tam jest byłam to wiem,chcesz się kąpać w basenie nie ma problemu cieplutko a jak chcesz zobaczyć śnieg to pojechać kolejką w górę i jest

Beata
Beata
8 miesięcy temu
Odpowiedz  ela

Tak jest! Widać że tu byłaś!