Tampere – trzecie do wielkości fińskie miasto, pełne zakładów przemysłowych i fabryk, przez co często jest porównywane do Łodzi – są nawet miastami partnerskimi.
Wiąże się z nim dużo moich ważnych wspomnień – pierwszy lot samolotem, niepokój związany z pierwszymi przenosinami do obcego kraju, pierwszy kontakt z pracą lekarza weterynarii, w innych realiach, niż polskie. Nigdzie więcej nie czułam się tak bardzo “w domu” jak tam, więc pomimo pozornej zwyczajności tego miasta myślę, że warto mu poświęcić trochę uwagi.
Tampere jest usytuowane pomiędzy dwoma jeziorami – Näsijärvi i Pyhäjärvi. W weekendy, nawet kiedy jest jeszcze dość zimno można spotkać całe rodziny przychodzące tam, aby popływać. Przy brzegu jeziora Näsijärvi znajduje się park rozrywki – Särkänniemi, gdzie można wjechać na najwyższą wieżę widokową w krajach północy. Roztacza się z niej przepiękny widok na całe miasto i jezioro. Dodatkowo, na samym szczycie wieży Näsinneula znajduje się restauracja. Podczas jedzenia i picia goście siedzą w obracającej się kopule, przez co można podziwiać całą panoramę bez wstawania od stolika. Podobną możliwość podziwiania miasta z góry Solo Sokos Hotel – Sky Bar. Dach w części restauracji jest otwarty i w zeszłym roku to miejsce doczekało się nawet base jumpera.
Kolejnym wartym odwiedzenia – szczególnie dla miłośników kotów jest Kissakahvila Purnauskis. Towarzystwa przy piciu kawy dotrzymuje gościom grupa przyjaznych, chętnych do zabawy kotów. Miejsce jest tak oblegane, że ciężko dostać się tam bez wcześniejszej rezerwacji
Podczas spaceru po mieście nie można pominąć jego głównej ulicy – Hämeenkatu, a także kanału Tammerkoski łączącego dwa jeziora ze sobą. Przy brzegu Tammerkoski znajduje się park z wieloma dziwnymi (jak dla mnie) rzeźbami, można stamtąd zobaczyć dobrze prezentujące się fabryki. Zwykle zakłady przemysłowe nie są czymś, co warto w miastach oglądać, ale w tym przypadku jest zupełnie inaczej. Budowane w całości z czerwonej cegły i utrzymane w bardzo dobrej kondycji nadają miastu niezwykłego klimatu.
Budynkiem, który zaskoczył mnie jednak najbardziej jest Kalevan Kirkko. Na pierwszy rzut oka wygląda jak biurowiec. Tak też myślałam i nie zainteresowałam się specjalnie tym miejscem. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że jest to kościół. Fińskim kościołom daleko do polskich, są zbudowane prosto, bez zbędnego przepychu i kiczu. Ten jednak jest zupełnie wyjątkowy.
Ostatnim miejscem, o którym chciałabym wspomnieć jest muzeum Muminków. Kiedy odwiedzałam je było usytuowane przy bibliotece, teraz zostało przeniesione w okolice Pyynikki – wieży widokowej, w której można zjeść najlepsze pączki w Tampere. Muzeum Muminków jest miejscem naprawdę godnym uwagi, zwłaszcza dla fanów twórczości Tove Jansson lub rodziców z dzieciakami. Niestety obowiązuje tam zakaz fotografowania, więc jednę co mogę zrobić, to polecić Wam zobaczyć Muminki na własne oczy.
Ania Maślanka
Niesamowite zdjęcia, super profesjonalne, nie można się napatrzeć. Nie spodziewałabym się że miasto, pełne zakładów przemysłowych i fabryk może tak pięknie wyglądać. Ja kawiarni z kotami nie odwiedziłabym bo mam uczulenie na sierść ale pomysł super.
Faktycznie trochę podobieństw do Łodzi, ale już ta przystań jachtowa – inny świat. Piękne zdjęcia! 🙂