Słyszeliście o kraju zwanym Suazi? A jeśli słyszeliście to, co o nim wiecie? Dzisiaj zabiorę Was w krótką podróż po tym malutkim królestwie położonym w Afryce Południowej.
Suazi jako królestwo
Suazi jest ostatnią w Afryce monarchią absolutną, którą od 1986 roku rządzi Król Mswati III. To kraj bez dostępu do morza, który znajduje się pomiędzy RPA a Mozambikiem, na południe od Parku Narodowego Krugera. Zamieszkiwany jest przez ponad milion ludzi, głównie etnicznych Suazi, których język również nazywa się suazi. Gdy mieszkałam w RPA, odwiedziłam to państwo trzy razy, ze względu na jego piękną przyrodę i przyjaznych mieszkańców. To wspaniałe miejsce na kemping, górskie wędrówki oraz oczywiście – safari! Największym wydarzeniem roku jest Reed Dance (Taniec Trzcin), festiwal trwający osiem dni. Zjeżdżają na niego niezamężne i bezdzietne kobiety z całego kraju, które w związku ze swoim stanem powinny być dziewicami. Każda z nich przynosi świeżą trzcinę, by złożyć ją u stóp Królowej Matki i w ten sposób oddać jej hołd. Kobiety śpiewają, tańczą, a król może wybrać sobie spośród nich kandydatkę na kolejną żonę (obecnie ma ich już piętnaście). Na pamiątkę pobytu w Suazi warto kupić wspaniałe wyroby ze szkła z recyklingu: mała huta i sklep Ngwenya Glass znajdują się tuż przy granicy z RPA i od 1987 roku produkowane są tam prawdziwe cuda!
Rezerwat Przyrody Malolotja
To tutaj, pod koniec kwietnia 2012 roku, rozpoczęłam znajomość z Suazi. Rezerwat znajduje się na północnym zachodzie kraju. Rozbiliśmy namiot na kempingu, rozpaliliśmy ognisko i w promieniach zachodzącego słońca grillowaliśmy steki i sączyliśmy wino, obserwując antylopy przechadzające się po zboczu pagórka po drugiej stronie szosy. Gdy zrobiło się ciemno, a na niebie rozsypały się miliony gwiazd, Drogę Mleczną widać było, jak na dłoni. Następny dzień spędziliśmy na górskich wędrówkach. Tutejsze szlaki, których jest aż 200 km, są wspaniałe, nie tylko ze względu na zapierające dech w piersi widoki i piękną przyrodę. Przede wszystkim niewiele tu ludzi, więc napotkane zebry i antylopy zazwyczaj ma się wyłącznie dla siebie. Występuje tu także prawie 300 gatunków ptaków i 66 gatunków gadów, głównie jaszczurek i gekonów. Po Malolotja można chodzić przez kilka dni, zatrzymując się w obozach przeznaczonych dla wędrowców. Pamiętam, że już dwa dni w tym pięknym miejscu niesamowicie mnie zrelaksowały!
Rezerwat Przyrody Mlilwane
Mlilwane jest projektem ekologicznym, którego nazwa w lokalnym języku oznacza „mały ogień”. Wzięła się ona stąd, że na tym terenie często dochodziło do pożarów wywołanych przez uderzenia piorunów, a obecnie symbolizuje rozpoczęcie ruchu ochrony przyrody w Suazi. Jest to najczęściej odwiedzany rezerwat w kraju. W Mlilwane można nocować na kempingu, w hostelu, w tradycyjnych chatach bądź w bardziej luksusowym hotelu butikowym – dla każdego coś się znajdzie. My tym razem zatrzymaliśmy się w domku krytym strzechą z pięknym widokiem na wzgórza. Po rezerwacie można zarówno jeździć samemu własnym samochodem, jak i poruszać się z przewodnikiem pieszo, konno, a nawet na rowerze górskim. Trzeba jednak uważać nie tylko na przechadzające się przy drogach zebry i antylopy, ale także na hipopotamy i krokodyle zamieszkujące tutejsze malownicze jezioro.
Królewski Park Narodowy Hlane
W języku suazi „hlane” oznacza dzikie obszary, puszczę.. Oprócz krokodyli i hipopotamów, można w tym parku spotkać także lwy, nosorożce białe, słonie i lamparty. Podczas safari z przewodnikiem udało nam się zobaczyć je wszystkie oprócz lampartów, a także żyrafy i marabuty.
Wspomniana już huta szkła i sklep z wyrobami ze szkła z recyklingu to naprawdę świetne miejsce na zakupy. Styl produkowanych tu kieliszków, wazonów i figurek jest niepowtarzalny. Ceny są bardzo zróżnicowane, więc każdy znajdzie coś dla siebie. W kompleksie Ngwenya Glass są także małe sklepiki lokalnych artystów, w których można kupić różnego rodzaju rękodzieło od kolczyków wykonanych ze starych gazet po ręcznie szyte ubrania. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich wyrobów jest ekologia i zrównoważona produkcja. To nie wszystkie atrakcje Suazi. W tym kraju nieco mniejszym od Słowenii jest jeszcze kilka innych pięknych miejsc, jak choćby Dolina Ezulwini (czyli „niebiańska”), czy Rezerwat Przyrody Mkhaya, który zamieszkuje zagrożony wyginięciem nosorożec czarny.
Ngwenya Glass
Niestety, choć Suazi ma tyle do zaoferowania, żyje się tam bardzo trudno. Ludność boryka się przede wszystkim z epidemią HIV/AIDS (ponad ¼ populacji jest zakażona) i gruźlicy (największa liczba zachorowań na świecie), w wyniku czego przeciętna długość życia oscyluje w okolicach 50 lat. Patrząc na wspaniałą przyrodę i obcując z uśmiechniętymi, przyjaznymi mieszkańcami, można tego zupełnie nie zauważyć. A jednak większość z nich żyje za dolara dziennie, podczas gdy ich król wydaje fortunę na luksusowe samochody i wycieczki żon na zakupy do Europy.
Gdy rozmawiałam kiedyś ze sprzedawczynią rękodzieła w Ngwenya, powiedziała mi szeptem, że mało kto w Suazi jest szczęśliwy i wspiera monarchię, ale ludzie nie widzą alternatywy. Można się zbuntować, obalić króla również, tylko co potem? Nikt tu nie ma doświadczenia z demokracją, nie wspominając o rządzeniu, bo król wraz z matką mianują wszystkich od premiera po władze lokalne. Pozostaje więc tylko mieć nadzieję, że dzięki naciskowi społeczności międzynarodowej i działaniom różnych organizacji pozarządowych jakość życia w tym pięknym kraju będzie się stopniowo polepszać.
Marianna / Rwanda / Marianna in Africa
Przepiękne zdjęcia. Nigdy nie myślałam o podróży do Afryki, szczególnie nieco dalej na południe niż położone są Egipt i Tunezja. Gdy czytam takie artykuły kiełkuje mi myśl o wyprawie w głąb Afryki. Hm, ciekawe kiedy zrealizuję tę myśl.
Cudne krajobrazy.
Nigdy nie słyszałam o Suazi. Tutaj zawsze się czegoś można nauczyć 😀 dzięki
Cudowne zdjęcia. Uwielbiam czytać o odległych krainach w trakcie gdy u nas coraz bardziej posuwa się jesienny klimat. Piękne miejsce, chciałabym je kiedyś odwiedzić ❤