Jeśli granicę kolumbijsko-ekwadorską przekraczacie drogą lądową, najprawdopodobniej przejeżdżacie przez Ipiales, bo to kolumbijskie miasteczko leży zaledwie 7 kilometrów od przejścia granicznego Rumichaca. Jeśli jesteście skupieni na samym przekroczeniu granicy, przez Ipiales pewnie przejedziecie nie zwróciwszy na nic uwagi – ot, jedno z wielu miasteczek, przez które przebiega słynna Panamericana. Jeżeli jednak zatrzymanie się po drodze na kilka godzin w niczym nie pokrzyżuje Wam planów dalszej podróży, po prostu się zatrzymajcie. Naprawdę warto.
Zdecydowanie największą atrakcją Ipiales jest przepiękny kościół Las Lajas, położony zaledwie kilka kilometrów od miasta. Jednak czegokolwiek by się nie wpisywało w wyszukiwarkę, wszystkie portale turystyczne i blogi podróżnicze informują o jednym: w Ipiales nie ma nic poza tym kościołem. Postaram się Was przekonać, że nie jest to prawda.
Centrum Ipiales nie jest duże – skupia się ono wokół głównej ulicy miasta (Carrera sexta), pełnej sklepów i wszelakich instytucji, oraz dwóch dużych placów: 20 Lipca (Plaza Veinte de julio) oraz Ipiales. Pierwszy z placów przyciąga zdecydowanie więcej turystów, ze względu na otoczenie niewielkimi, kolorowymi domkami oraz budynek osiemnastowiecznej katedry. Na jego środku znajduje się statua symbolizująca wolność, jako że 20 lipca 1810 r. – dnia, od którego nazwę wziął sam plac – podpisano kolumbijską Deklarację Niepodległości. Drugi plac Ipiales wydaje się być bardziej zatłoczonym, bo stanowi popularne miejsce handlowe. Sami Kolumbijczycy uważają go za dość niebezpieczne miejsce i nawet znajdujący się na placu posterunek policji nie jest w stanie powstrzymać zupełnie kradzieży i bójek. Warto uważać na to, co ma się w kieszeni zwłaszcza przy wysokim kursie dolara. Właśnie wtedy sporo Ekwadorczyków przekracza granicę i robi w Kolumbii tańsze zakupy, a zatłoczone ulice sprzyjają kieszonkowcom.
Zaledwie kilka minut spacerem od centrum Ipiales znajduje się miejski Dom Kultury. Jego członkowie organizują najważniejsze wydarzenia kulturalne w mieście, zaś najciekawszym przykładem ich działalności jest mur naprzeciwko Domu Kultury. Co roku organizowany jest konkurs na najpiękniejszy mural, a do udziału w nim zaprasza się największych artystów regionu. Tematem ubiegłorocznych prac było 150-lecie gminy Obando, na terenie której leży Ipiales, dlatego też artyści skupiali się na przedstawieniu okolicznych zabytków, postaci zasłużonych dla miasta oraz lokalnej kultury. Murale są piękne i bardzo kolorowe, niewątpliwie dodają miastu uroku.
Jak i w wielu innych kolumbijskich miastach, także w Ipiales dzielnice na obrzeżach są podzielone „kulinarnie”. Jadąc w jednym kierunku, natrafimy na skupisko miejsc, gdzie można skosztować baraniny, gdzie indziej tylko wieprzowiny… Zaś najpopularniejszą z takich dzielnic jest zdecydowanie El Charco. Serwuje się tam jedną z największych specjalności kuchni peruwiańskiej, ekwadorskiej oraz kolumbijskiej, czyli pieczoną świnkę morską. Leżący na południu Kolumbii departament Nariño to jedyna część kraju, w której można spróbować tego przysmaku. Warto jednak zauważyć, że nie jest to typowe południowoamerykańskie jedzenie – świnka morska jest jednym z najdroższych dań (kosztuje około 50 zł), więc podaje się ją tylko na specjalne okazje, takie jak święta czy uroczystości rodzinne. Jedna świnka dzieli się na cztery porcje, zaś jej głowa (a szczególnie uszy) uważana jest za największy smakołyk. Mięso serwuje się z ziemniakami i pikantnym sosem. Biorąc pod uwagę, że jest to danie specjalne, budynki w El Charco również muszą takie być. Domki i restauracje są kolorowe, ozdobione lokalnymi motywami, więc nawet jeśli nie zdecydujecie się na spróbowanie świnki morskiej, warto skusić się na spacer po przepięknej okolicy.
Jednak być w Ipiales i nie zobaczyć katedry Las Lajas, to jak nie być w tej okolicy w ogóle. Położony w kanionie pomiędzy wzgórzami, 50 metrów ponad rzeką Guaitara, kościół jest jednym z najczęściej odwiedzanych sanktuariów Ameryki Południowej. Lokalizacja w tak niedostępnym miejscu nie była przypadkowa, a wszystko tłumaczy pewna historia. Według niej w 1754 roku tym kanionem wędrowała kobieta wraz ze swoją głuchoniemą córką. W drodze złapała je burza, a kobiety zgubiły drogę do domu. Ukryły się przed nawałnicą w jaskini, w której objawiła się im Matka Boska, a w następstwie tego wydarzenia dziewczynka odzyskała mowę. Cud poruszył ludzi, którzy zainicjowali budowę sanktuarium w miejscu objawienia. Obecny kościół został zbudowany w latach 1916-49 z datków wiernych, zaś jego ołtarz umiejscowiono w jaskini, a w centrum postawiono figurę Maryi. Prowadząca do katedry alejka biegnie wzdłuż ściany pełnej tabliczek dziękczynnych w różnych językach – sanktuarium doświadczyło ponoć wielu cudów za wstawiennictwem maryjnym. Dojazd do Las Lajas jest bardzo prosty – z centrum Ipiales można dojechać autobusem w okolice katedry, po czym resztę trasy pokonać pieszo… albo skorzystać ze zbiorowej taksówki, która jest popularnym środkiem transportu w tym regionie. W okolicy Placu 20 lipca znajduje się postój taksówek, skąd podróż do katedry trwa niecałe 15 minut i kosztuje ok. 3 zł za osobę.
Ipiales i okolice to nie tylko zabytki, ale też natura. Miasto leży w Andach, na wysokości 2898 m n.p.m., co czyni je najwyżej położonym miastem Kolumbii. Warto wyjechać na obrzeża Ipiales, skąd w pogodne dni można obserwować też okoliczne wulkany, szczególnie wulkan Chiles. Ponadto miasto słynie też ze świątecznych parad (szczególnie duża organizowana jest na Wielkanoc) oraz noworocznego festiwalu, będącego mniejszą, lokalną wersją Karnawału Białych i Czarnych z Pasto.
Gabi / Direction: Sweden