Miała być superprofesjonalna relacja z wystawy. Niestety po 2 godzinach pisania pogodziłam się z myślą, że na malarstwie się w ogóle nie znam, dlatego nie spodziewajcie się rewelacji, postanowiłam podejść do tematu na luzie i napisać od serca.
Od 16 marca w rzymskim Chiostro del Bramante można zobaczyć niezwykłą wystawę 140 prac Marca Chagalla, jednego z czołowych przedstawicieli kubizmu oraz najbardziej podziwianych malarzy żydowskiego pochodzenia XX wieku.
“Love and Life” to pierwsza wystawa tego wielkiego rosyjskiego artysty w Rzymie, jej większość stanowią rysunki, ale można podziwiać także wydruki i obrazy.
Marc Chagall urodził się 6 lipca 1887 r. w żydowskiej rodzinie w Witebsku, jako najstarszy z dziewięciorga dzieci. Przyszedłem na świat pewnego pięknego popołudnia, bo tylko takie się zdarzają na świecie – pisał. Jego dzieciństwo i młodość związane były z Witebskiem i Petersburgiem, jednak w wieku 22 lat wyjechał do Francji, gdzie pozostał do końca swojego 98-letniego życia (w czasie II wojny światowej, zmuszony zagrożeniem internowania, wyjechał na kilka lat do USA, udało mu się zabrać ze sobą 600 kg obrazów!).
Na wystawę wybierałam się od marca, czyli odkąd dowiedziałam się, że takowa w Rzymie zagościła. Ostatecznie kiedy już gotowa do wyjścia stanęłam w drzwiach, okazało się, że leje, wieje, grzmi i za ciepło nie jest. Uznałam zastaną aurę za nadanie oglądaniu prac odpowiedniego nastroju, persprektywa przemoczonych ulubionych butów była bowiem dość poruszająca. Wcześniej wpadł mi w ręce majowy numer Wysokich Obcasów Extra, w którym znalazłam fantastyczny artykuł o Marcu Chagallu i jego życiu. To było idealne wprowadzenie do tematu, warto bowiem znać kilka faktów z jego życia, aby zrozumieć “co autor miał na myśli” oglądając poszczególne prace.
Oprócz żydowskiego pochodzenia, dorastania w małym miasteczku Imperium Rosyjskiego w końcu XIX w., wielki wpływ na twórczość Chagalla wywarło życie we Francji. Z jednej strony samotność i tęsknota za tym, co zostało w Rosji, z drugiej nowe trendy, do których podchodził sceptycznie, choć często zostawał pod ich wpływem. Przeniknęty kubizmem o kubistach mawiał: Patrzyłem na nich i myślałem: niech się najedzą do woli swoich kwadratowychgruszek na trójkątnych stołach.
Warto zwrócić uwagę na wielką miłość, jaka łączyła go z jego pierwszą żoną Bellą, która zmarła przedwcześnie pod koniec II wojny światowej. Była jego przyjaciółką i muzą, dlatego jej śmierć odcisnęła na nim ogromne piętno, co widać w jego twórczości z tamtego okresu.
Sama wystawa z jednej strony trochę mnie rozczarowała zdominowana rysunkami, z drugiej – zrobiona jest w nowoczesny sposób, zachwycają i obrazy mistrza i iluminacje świetlne, piękna oprawa, ciekawe opisy prac czy faktów z życia. Obrazy, mimo że jest ich niewiele, są przepiękne i robią ogromne wrażenie. Można zobaczyć też krótki film o Chagallu. Zabronione jest robienie zdjęć i filmowanie, z wyjątkiem 2 miejsc – w jednym można ułożyć własny obraz (z magnesów ze skopiowanymi fragmentami obrazów artysty) i na jego tle zrobić sobie zdjęcie, w drugim – selfie na tle jednego z obrazów, który wyświetlany jest przez rzutnik. W obydwu tych miejscach oświetlenie jest tak mocne, że zdjęcia wychodzą strasznie, ale pamiątka miła.
Samo muzeum Chiostro del Bramante znajduje się kilkadziesiąt metrów od Piazza Navona. Oto jak opisuje wystawę:
W pracach, które można zobaczyć na wystawie przewijają się różne wątki odzwierciedlające wieloaspektowość jego tożsamości – od dzieciństwa i wczesnej młodości w Witebsku (który do końca życia pozostał w świadomości artysty krainą szczęśliwości, za którym tęsknił z Paryża), przez wspomnienia zawarte w autobiografii “Moje życie”, czy ilustracje do książek ukochanej żony Belli, po twórczość związaną z tradycjami żydowskimi – ilustracje biblijne oraz nowoczesne prace, w których wykorzystywał chrześcijańską ikonografię, by opłakiwać los Żydów swoich czasów.
Wystawa krąży wokół osobistych doświadczeń Marca Chagalla i głównych tematów jego prac, od kultury żydowskiej, której symbole są zawsze obecne w jego twórczości, po wpływy francuskiej awangardy, którą rozwinął w charakterystycznych lirycznych scenach miłosnych.
Na spokojne obejrzenie całej wystawy potrzebne jest ok. 1,5 h. Bilet wstępu: EUR 13; wystawa potrwa do 26 lipca. Chiostro del Bramante, Via Della Pace, Roma. Polecam!
Magda Fou
W Brukseli do 28/6/15 jest rowniez wystawa poswiecona Chagallowi :
http://www.expo-chagall.be/fr/home
super, szkoda, że mam nie po drodze, ale na pewno warto zobaczyć 🙂
pojechałabym, tylko jakoś zawsze dojeżdżam do Mediolanu, Rzym jeszcze za daleko… 🙂
Agata, wskakujesz w pendolino, 3,5h i jesteś w Rzymie.. satysfakcja gwarantowana 😉 ja np. wiem gdzie jest najlepsza kawa, więc polecam się 🙂
oj, kusisz bardzo, szczególnie, że w przyszłym tygodniu wybieram się właśnie do Mediolanu. ach! 😉
ooo to na Chagalla spokojnie zdążysz, a ja zapraszam na kawę.. przemyśl to dobrze, zanim zrezygnujesz 🙂
myślę, ale jak zobaczyłam ceny pociągów, to chyba muszę zapłakać nad swoim studenckim losem i odmówić sobie tej przyjemności póki co… 🙁
a to inna bajka… nie jestem już daawno studentką a niestety też sobie czasem odmawiam podróży pociągiem we Włoszech… ale jak się bukuje z większym wyprzedzeniem, to nawet za 20 EUR można pojechać pendolino 🙂
Nie mam obecnie czasu na dłuższy komentarz….ale po prostu PRZEPADŁAM na Waszej stronie!!! Jak mogłam nie znać wcześniej. Cudowne odkrycie!
a to bardzo nam miło, zapraszamy ponownie :))
Byłam w muzeum Chagall-a tutaj w Nicei i zrobił na mnie wrażenie, ale też muszę przyznać uczciwie, że było ono połączone z mieszanymi uczuciami …;)
Zawsze super dowiedzieć się czegoś więcej i odświeżyć pamięć 😉 Bardzo fajny wpis!!!
Teraz czas na Henri-ego Matisse-a 🙂
Uściski z Antibes :*
Dominika
Oj Antibes i Niceę wspominam cudownie, szkoda, że tbyłam tam ylko kilka godzin i nie miałam czasu zajrzeć do Chagalla w Nicei, ale może kiedyś będzie okazja, żeby nadrobić zaległości, plus oczywiście kawa z Tobą Dominika 🙂
Czekam! i zapraszam 😉