Kulturaco dalej z królestwem

Wybierzmy się w podróż w czasie.

Przenieśmy się na dwór Karola V z końca XIV wieku, gdzie nadworny malarz flamandzki Jan Bondol kończył projekt zlecony mu przez Ludwika I (młodszego brata króla). Ludwik, zafascynowany Apokalipsą świętego Jana, poprosił Bondolę o wykonanie kartonów, na podstawie których miała być utkana olbrzymich rozmiarów tapiseria. Bondola wczytał się w opis Apokalipsy i słowo zmienił w obraz. Wykonane kartony, przedstawiające dziewięćdziesiąt scen z Apokalipsy, wyruszyły do Paryża do pracowni tkackiej, wynajmowanej przez słynnego handlarza arrasów Nicolasa Bataille’a. To tam przez pięć lat trzydziestu pięciu tkaczy pracowało nad tym wiekopomnym dziełem. Największy na świecie średniowieczny arras znajduje się we francuskim Angers.

Ciekawe, czy tkacze, którzy w skupieniu przeplatali barwione naturalnymi barwnikami wełniane nici, świadomi byli tego, iż siedem wieków później ich praca podziwiana będzie przez turystów i znawców sztuki z całego świata? Czy wiedzieli, że podczas rewolucji te 140 metrowe arrasy (wysokości 6 metrów) zostaną pocięte na kawałki i używane będą jako dywany, do ocieplania stajni lub okrywania drzewek pomarańczowych w zimie, a mimo wszystko przetrwają?

Celem tkaczy było jak najwierniejsze odtworzenie wzoru. Nitka za nitką. Nie było tam miejsca na jakikolwiek błąd. Arras nie jest najłatwiejszy do wykonania, bo jest dwustronny. Z żadnej ze stron nie można dopatrzeć się supełka lub wystającej nitki. Genialne!

I tak miesiąc po miesiącu z bałaganu kolorowych nitek wykluwały się zapierające dech w piersi sceny: siedmiogłowy smok, bestia, ropuchy, anioły i święty Jan w roli narratora, a to wszystko umiejscowione w niesamowitej scenerii (aż chciałoby się powiedzieć science-fiction).

W 1382 roku praca nad dziełem była zakończona,

a Ludwik I z dumą pokazywał je światu, np. przy okazji turniejów rycerskich, zaślubin swego syna i innych ważnych wydarzeń na dworze książęcym. Pod koniec XV wieku arras został ofiarowany katedrze w Angers, ale nie cieszył się dobrą opinią wśród kościelnych chórzystów, którzy winili tkaninę o tłumienie ich głosów, dlatego wywieszany był tylko w najważniejsze święta. Po rewolucji, uratowany od zapomnienia i odrestaurowany przez kościelnego o nazwisku Joubert, arras opuścił katedrę w 1954 roku i zajął miejsce w specjalnie dla niego zaprojektowanym muzeum na terenie zamku w Angers.

Nadszarpnięta zębem czasu tapiseria wypłowiała i przydałby się jej restauracyjny lifting. Obecnie zajmują się nim dwie restauratorki Suzanne Bouret i Montaine Bongrand, którym tę misję powierzyło Ministerstwo Kultury, świadome wagi jaką dla kultury francuskiej przedstawia Apokalipsa z Angers. Mimo prac restauracyjnych muzeum jest otwarte dla zwiedzających.

Gorąco zachęcam Was do zobaczenia tego cudu!

Kasia Sobótka / Eko nad Loarą 

0 0 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ala
Ala
2 lat temu

Podsyłam materiał do zobaczenia arrasów wawelskich  cyfrowa.tvp.pl/video/miasta,arrasy-i-gobeliny,58364968