W polskiej kinematografii możemy natknąć się na losy dwóch zwaśnionych rodzin – Pawlaków i Karguli. Ich sytuacja pokazuje, jak niewiele trzeba, żeby zaognić sytuację pomiędzy sąsiadami. Wystarczy zaorać ziemię o trzy palce za daleko czy też nie dopilnować krowy, która swą obecnością może wyrządzić szkodę. Komedia „Sami swoi” w sposób humorystyczny przedstawia spór pomiędzy mieszkającymi obok siebie rodami. W ich przypadku ma to charakter wyłącznie lokalny.
Przyjrzyjmy się jednak postrzeganiu naszych sąsiadów w szerszej perspektywie. Na całym świecie ludzie śmieją się z zupełnie innych rzeczy. Poczucie humoru mieszkańców różnych krajów najczęściej jest wypadkową wielu czynników. Składać się na nią może zarówno historia, różnice kulturowe, światopoglądowe, religijne czy też językowe.
Poniższy tekst pokaże charakterystyczne przywary, które mogą być zarówno źródłem żartów jak i niewielkich niesnasek istniejących pomiędzy mieszkańcami sąsiadujących ze sobą krajów. Pamiętajcie proszę, że poczucie humoru to jest sprawa bardzo subiektywna. To co rozbawi jednych, może spowodować brak zrozumienia u innych. Dlatego też potraktujcie ten tekst z przymrużeniem oka.
Belgowie o Holendrach
Powszechnie znanym stereotypem uwidocznionym przede wszystkim w dowcipach jest ukazanie Holendrów jako osoby skąpe. O tym, że sąsiedzi zza wschodniej granicy mają „węża w kieszeni”, mogą świadczyć takie powiedzenia:
Kiedy Holender wygrał w lotto, a jego żona powiedziała, że chciałaby teraz zobaczyć świat. Ten kupił jej atlas.
Jeżeli zastanawiasz się, dlaczego w zimowy poranek Holender stoi nieopodal drogi, trzymając w ręku ugotowane jajko? Odpowiedź jest banalnie prosta, czeka aż przejedzie tamtędy solarka.
Może z kolei nachodzi cię pytanie, dlaczego Holendrzy mają takie duże dziurki w nosie? A no dlatego, że powietrze jest za darmo.
Doskonale pamiętam, że tego typu dowcipy przerabialiśmy na lekcji niderlandzkiego. Nauczycielka przygotowała kilka standardowych żartów, które dotyczyły zarówno Belgów jak i Holendrów. Przygotowując się do tego tematu, przeprowadziłam także krótkie dyskusje z kolegami z pracy oraz znajomymi Belgami i niemalże każdy z nich znał wyżej wymienione żarty. Warto pamiętać, że tego typu dowcipów można usłyszeć dziesiątki. Jedne są bardziej, a drugie mniej wyrafinowane.
Belgowie z dumą wypowiadają się o swoim skarbie narodowym, którym jest piwo. Przez wielu uważane za najlepsze na świecie. Dlatego też, gdy w obecności Belga ktoś wspomni o komercyjnym i dobrze rozreklamowanym holenderskim trunku Heineken, ten w najlepszym wypadku spojrzy na delikwenta z politowaniem. Przecież każdy szanujący się piwowarz wie, że to nie jest prawdziwe piwo! Dlatego też niech was nie zdziwi, że i w tej kwestii można natknąć się na subtelny żart. Kto wie, czym różni się picie Heinekena od seksu w kajaku? Obie rzeczy są cholernie blisko wody!
Mimo, że oba kraje posługują się tym samym językiem, to i w tej kwestii nie brakuje komicznych nieporozumień. Czasami jeden wyraz może znaczyć dla sąsiada coś zupełnie innego i stać się przyczyną zabawnych anegdot. Przykładem może być jakże niepozorne słowo kleedje, które dla Belgów oznacza sukienkę, a dla Holendrów dywan. Znajoma chciała skomplementować ubiór koleżanki i powiedziała, że ta ma dzisiaj na sobie bardzo ładną sukienkę (tu kleedje). Zdezorientowana Holenderka nie bardzo rozumiała, o co jej chodzi i dla pewności dopytała się, co ta ma na myśli mówiąc kleedje. Niby nic, ale mało kto byłby zadowolony, gdyby naszą kreację nazwano dywanem.
Szwecja, Norwegia i Finlandia
W krajach nordyckich możemy usłyszeć wiele ciekawych informacji na temat sąsiadujących narodowości – opowiada Ania, która obecnie mieszka w Norwegii, a wcześniej spędziła rok w Finlandii. W obu tych krajach relacje ze Szwedami pełne są podśmiechujek, które przypominają znane nam dowcipy o Polaku, Niemcu i Rusku. Wszystko, co o nich napiszę proszę traktować jako satyrę i absolutnie nie brać tego na serio.
W Norwegii możemy spotkać wielu Szwedów na emigracji. Język szwedzki jest do norweskiego podobny, zrozumiały dla Norwegów bez większych problemów. Często jednak można usłyszeć, że jest charczący, dziwny i niezrozumiały. Może i tak, ale w Norwegii występuje tyle różnych dialektów, że mieszkańcy sami często siebie nie rozumieją.
Dla przeciętnego Norwega typowy Szwed to metroseksualny imprezowicz, jeżdżący Volvo i zajadający się klopsikami. Najlepszym źródłem zakupu klopsów jest Ikea. Ogólnie zakupy w Szwecji to jedyne tamtejsze dobro, gdyż jest tam dużo taniej. Szczególnie jeśli chodzi o alkohol i produkty tytoniowe. Niejednokrotnie widziałam w norweskich sklepach zachęcające do zakupu hasło svenske priser (szwedzkie ceny).
Co o Norwegach sądzą Szwedzi? Że są leniwi oraz dziwni, ponieważ oglądają całymi dniami pociągi. O co chodzi? Ano o Slow-TV, czyli wielogodzinne relacje z codziennych zdarzeń, między innymi takich jak widok z pociągu, płynący łosoś czy ogień płonący w kominku. Słyszałam również, że według Szwedów Norwegowie są zboczeni. Nie wgłębiałam się jednak w źródło tej informacji.
Opinia Szwedów o Finach? Porozumiewają się dziwnym językiem oraz są mroczni, więc tak naprawdę nadają się tylko do życia w lesie. Piją na potęgę, co związane jest z sąsiedztwem ich państwa z Rosją.
Co na to Finowie? Denerwuje ich konieczność nauki języka szwedzkiego (który ze względu na mieszkającą w Finlandii mniejszość szwedzką jest również językiem urzędowym). Szwecja to dla nich kraj leniwych, nierozgarniętych homoseksualistów-maminsynków. Jeśli wybierać się do Szwecji, to najlepiej postawić na rejs promem. Nie po to, by odwiedzić ten kraj, ale by skorzystać z dóbr strefy bezcłowej na statku. Finowie lubią tam kupować snus (torebki z tytoniem, które wkłada się pod wargę), które w ich kraju nie są dozwolone do sprzedaży.
Co ciekawe niewiele słyszałam komentarzy Norwegów o Finach i w drugą stronę. Jedynie drobne uszczypliwości o lenistwie Norwegów i pijaństwie Finów. Jak widać, to ich wspólny sąsiad jest najlepszym obiektem kpin i żartów.
Dlaczego Szkoci nie lubią Anglików?
Historia Anglii i Szkocji bywała burzliwa – wojny, krwawe morderstwa, prześladowania i dyskryminacja – tym mocnym zdaniem Mariola rozpoczęła swoje podsumowanie. A to Szkoci pomagali Francuzom, których Anglicy nie cierpią. A to Anglicy narzucili liczne represje na sąsiadów, takie jak zakaz noszenia kiltów czy broni. W dawnych czasach ludzie nie słyszeli o poprawności politycznej i nadużywali swojej władzy w najgorszy możliwy sposób. Opowiem wam jak obecnie wygląda życie pomiędzy północą, a południem w Wielkiej Brytanii.
Mówi się, że głównym powodem dlaczego Szkoci nie lubią Anglików jest fakt, że nasi sąsiedzi już od ponad pięćdziesięciu lat chwalą się tym, że wygrali Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w 1966 roku. Rozumiem, żeby obnosić się z tym przez kilka miesięcy, może nawet rok, ale pięćdziesiąt pięć lat?! Do tego dochodzi chuligaństwo na meczach, tego nie tolerujemy, a to dlatego, że Szkoci uznawani są za najlepszych fanów na świecie. Dlaczego, zapytacie? Szkoci wiedzą, że mają małe szanse na wygraną (w jakiejkolwiek dyscyplinie sportowej), więc idą na mecze z myślą, żeby się dobrze napić i świetnie spędzić czas. Rywalizacja swoją drogą, ale są rzeczy ważniejsze.
Następnym powodem w kolejce będzie Brexit, dosyć świeża sprawa. Szkocja głosowała za pozostaniem w Unii Europejskiej, podczas gdy zdecydowana większość Anglików głosowała za wyjściem. Tego tak łatwo się nie przebaczy. O nie! Rząd szkocki znowu myśli nad odłączeniem się od Wielkiej Brytanii, przebrała się miarka. Wielu Szkotom marzy się domek i emerytura w pięknej Hiszpanii, a Brexit pokrzyżował te plany. I dla wielu osób emerytura w ciepłym kraju stanęła pod znakiem zapytania.
Na liście mamy jeszcze głośne śpiewanie po pijaku na ulicy i upijanie się do nieprzytomności, nie przepadamy za tym. Podobno Anglicy lubią nosić skarpetki z sandałami, a zimą nakładają pomarańczowy podkład na twarz, żeby wyglądać na bardziej opalonych. W Szkocji nikt nie ocenia, jeśli jest się białym jak mąka, każdy zrozumie. W końcu mamy tutaj ze trzy dni lata w ciągu roku. I na końcu zostawiliśmy sobie narzekanie na rodzinę królewską. To nie tak, że tylko Szkoci na nich narzekają, jestem pewna, że Anglikom też się to zdarza, ale może im bardziej nie wypada, ponieważ Królowa (jakby nie patrzeć) jest bardziej angielska.
W rzeczywistości, Szkotom i Anglikom daleko do Kargula i Pawlaka. Historia niech zostanie historią. Szkoci są bardzo otwartym i tolerancyjnym narodem, a swoich sąsiadów lubią za to, że potrafią się z siebie śmiać i mają dobry gust muzyczny. A wiadomym jest, że śmiech i muzyka łagodzą obyczaje.
Autorki:
Anna Hylje