Jak się rodzi w kraju z najniższym wskaźnikiem urodzeń dzieci na świecie? Dlaczego zdecydowałam się na poród w Korei Południowej? Czy jestem zadowolona z systemu opieki medycznej na drugim końcu świata? W tym felietonie odpowiem na te oraz inne pytania.
Znana z k-popu, filmografii i kimchi Korea Południowa
od kilku lat zajmuje ostatnie miejsce, na którym żaden kraj nie chce się plasować, na liście współczynnika dzietności. Dlaczego mieszkańcy tego kraju nie chcą mieć dzieci? Powodów jest wiele – przede wszystkim są to wysokie ceny mieszkań, ogromna rywalizacja w trakcie edukacji oraz wysokie koszty wychowania. Rząd na wiele sposobów próbuje zachęcać kobiety do rodzenia, niestety na razie z mizernym skutkiem. Jak polityka prorodzinna wpływa na pary, które zdecydują się na potomka? Okazuje się, że sytuacja robi się całkiem komfortowa.
Opieka medyczna w Korei jest sprywatyzowana, czyli za część badań musimy zapłacić z własnej kieszeni. Plus jest taki, że dzięki temu nie tworzą się sztuczne kolejki, a do lekarza możemy się dostać “z ulicy”. Po zajściu w ciążę kobieta sama wybiera lekarza i placówkę medyczną, do której chce uczęszczać. Jeśli coś jej nie odpowiada, w każdej chwili może ją zmienić na inną. Po potwierdzeniu ciąży przyszłej matce przysługuje kilka przywilejów – dostaje punkty, które przekładają się na konkretną wartość (1000 punktów to 1000 wonów), do wydania na badania lekarskie (pokryją nam większość kosztów związanych z ciążą i porodem) oraz różową plakietkę, z którą może zajmować specjalne miejsce w komunikacji miejskiej. Dodatkowo miasto Seul daje bonus na transport miejski w wysokości około dwóch tysięcy złotych.
Przed porodem kobieta musi podjąć wiele ważnych decyzji.
Po pierwsze decyduje, gdzie chce urodzić. Można wybrać mniejszą klinikę ginekologiczną, placówkę skupiającą się na ciąży i porodzie lub duży szpital uniwersytecki. Najczęściej kobiety zostają tam, gdzie prowadziły całą ciążę, a poród będzie przyjmował lekarz prowadzący. Następnie trzeba wybrać, czy chce się rodzić naturalnie, czy przez cięcie cesarskie, czy ze znieczuleniem, jeśli tak, to podpajęczynówkowym czy ogólnym. Tak, o tym wszystkim decyduje ciężarna, oczywiście po konsultacji lekarskiej. Opieka medyczna w Korei Płd. najczęściej jest na naprawdę wysokim poziomie. Można oczekiwać, że w większości miejsc wszyscy będą wyrozumiali i mili (wiadomo, zdarzają się wyjątki).
Gdy w końcu przychodzi dzień porodu, sympatyczne położne i cierpliwi lekarze wszystko tłumaczą i opiekują się pacjentką aż do wypisu ze szpitala. Wtedy na kobietę czeka kolejna decyzja – gdzie się udać po wyjściu ze szpitala? Istnieją trzy opcje. Pierwsza – “hotel” dla kobiet z noworodkami, druga – własny dom, w którym można zatrudnić pomoc do dziecka, trzecia – znowu dom, ale bez żadnej pomocy. Po rejestracji dziecka w urzędzie na świeżo upieczonych rodziców czeka sporo benefitów od rządu m.in. bon o sporej wartości do wykorzystania w szpitalach oraz wybranych sklepach, zniżka na prąd oraz comiesięczny dodatek finansowy na opiekę nad dzieckiem.
Jestem bardzo zadowolona z tutejszej opieki medycznej. Przez cały okres ciąży czułam się zaopiekowana i nie musiałam się martwić o kwestie finansowe. Najbardziej ucieszyła mnie możliwość wyboru znieczulenia oraz brak presji na sposób rozwiązania porodu i karmienia dziecka. Jeśli kiedykolwiek zdecydowałabym się na kolejne dziecko, to tylko w Korei.