Rozmowa z Kasią Białek – miłośniczką języków obcych, podróży i odkrywania ludzkich dusz. Jest emigrantką od 22 roku życia oraz absolwentką filologii francuskiej i międzynarodowego PR. Z Francji uciekła do Luksemburga. Dawniej pracowała jako nauczycielka.
Anna Maślanka: Przedstaw w skrócie swoją językową historię.
Kasia Białek: Języka angielskiego zaczęłam uczyć się już w przedszkolu. Takie wczesne oswajanie z językiem rozbudziło we mnie ciekawość. W liceum moim drugim językiem obcym był francuski. I tak się zaczęło… Złożyłam papiery na filologię francuską i wyjechałam do Francji uczyć angielskiego. Podczas studiów we Wrocławiu dzieliłam się moją miłością do angielskiego, pracując jako lektorka.
AM: Dlaczego twój wybór padł na filologię?
KB: Studia wybrałam jedynie dlatego, że nie miałam pomysłu, co studiować. Stwierdziłam, że wszędzie się odnajdę. Śmieję się, że pociąg do francuskiego mam we krwi, ponieważ moja rodzina jest silnie z Francją związana. Moja prababcia wraz z siostrą chodziły do szkoły dla dziewcząt w Egipcie, gdzie wszystkie zajęcia odbywały się po francusku. Do dzisiaj mam w szufladzie listy cioci pisane na maszynie po francusku i jej wiersze na pierwsze urodziny mojego dziadka. Ciotka mieszkała we Francji, poślubiła Francuza i potem pracowała w ambasadzie francuskiej w Warszawie. Kolejne pokolenie też wyemigrowało – nieco starsi kuzyni mieszkają w Paryżu.
AM: Jak wspominasz te studia?
KB: Studia językowe pochłaniają dość dużo czasu. Filologia francuska to nie tylko nauka języka. Ba! To nie jest nauka słówek, gramatyki czy pisania. To pogłębianie wiedzy o języku, o jego historii, czytanie lektur i uczenie się dat. Będąc studentką, bardzo narzekałam na moje studia. Jednak wiedziałam, że chcę dotrwać do końca. Tak też się stało, a potem wyjechałam szlifować język. Po roku przerwy wróciłam na studia magisterskie i obroniłam pracę na temat dwujęzyczności dziecięcej. Potem znów wyjechałam do Francji, tym razem na studia.
AM: Z częścią twojej rodziny możesz porozumiewać się tylko po francusku. Czy była to dla ciebie motywacja do nauki tego języka?
KB: Tak, to była spora motywacja – aby móc zamienić kilka słów z kuzynami, chciałam się uczyć. Spędziłam u nich wakacje, a ciocia zafundowała mi kurs języka w Paryżu.
AM: Co robisz, by utrzymać znajomość wielu języków na dobrym poziomie?
KB: Mam znajomych z różnych krajów i gdy tylko mogę, rozmawiam z nimi w ich rodzimych językach.
AM: Opowiedz o swojej pracy z językami.
KB: Będąc studentką, pracowałam jako lektorka języka angielskiego. Bardzo to lubiłam, bo jestem osobą kreatywną i gdzieś tę kreatywność musiałam przelać. Moimi ulubionymi uczniami są pięciolatki. W Polsce nie wymagano ode mnie potwierdzenia umiejętności nauczycielskich, ale wiedziałam, że we Francji będzie to niemal konieczne. Mimo doświadczenia zdecydowałam się na zdanie certyfikatu CELTA wydawanego przez Uniwersytet Cambridge. Dzięki niemu mam uprawnienia do nauczania języka angielskiego na całym świecie. Drugi raz wyjechałam do Francji i rozpoczęłam pracę w klubie dla dzieci jako lektorka. Po czterech miesiącach awansowałam na dyrektorkę pedagogiczną i tworzyłam scenariusze zajęć oraz pomoce dydaktyczne dla dwóch klubów w Nancy i Metz. W międzyczasie pracowałam dla polskiej firmy e-commerce w dziale marketingu. Na YouTube można obejrzeć filmiki promujące repliki broni, które prezentuję w języku francuskim. Ponadto wciąż udzielam korepetycji online z angielskiego i francuskiego. Obecnie pracuję jako edytorka w Luksemburgu, więc mam do czynienia z językami obcymi na co dzień.
AM: Jakie metody nauki języków sprawdzają się najlepiej w twoim przypadku?
KB: Kucie, przepisywanie słówek, robienie fiszek (mam ich całe kartony!)
AM: Jakiego języka było ci się nauczyć najtrudniej i dlaczego?
KB: Nie da się języka “nauczyć”. Ja się jedynie “posługuję” językami obcymi na pewnym poziomie zaawansowania. Francuski to moja zmora. Codziennie odkrywam go na nowo, ponieważ kurtuazja Francuzów zaskakuje non stop.
AM: Czy masz językowe marzenia?
KB: Kiedyś chciałam brzmieć, tzn mieć akcent jak najbardziej zbliżony do akcentu rodzimych użytkowników danego języka. Dzisiaj moim celem jest po prostu używanie języków w życiu.
AM: Doradzisz coś naszym czytelnikom uczącym się języków?
KB: Nie bójcie się mówić i popełniać błędów! Zadaniem języka jest komunikacja. Dacie radę się porozumieć z rozmówcą, nawet popełniając błędy!
Miejsca, gdzie znajdziecie Kasię w internecie:
Podcast: https://anchor.fm/katarzyna-biaek
Insta: https://www.instagram.com/polskashna/
FP: https://www.instagram.com/polskashna/
Jezyka najlepiej uczy sie w danym kraju. Ja Francuski zalapalam mieszkajac najpierw w Paryzu potem w Lyonie. Sluchanie jak ktos w piekarni zamawia croissanty czy bagietki czy w kawiarniach jak sie zamawia kawe ? Jakie zwroty, odpowiedzi, reakcje… wszystko najlepiej w kraju wchodzi 😊 a z praktyka to sie zgadzam trzeba przelamac strach przed byciem “ridiculed” I po prostu mowic, uzywac jezyka kiedy sie da. A i nasze akcenty sa piekne zostawmy je, to jest czescia bycia obcokrajowcem i komu Kiowa is sie w drugim jezyku.