Felietony

“O, jesteś polaca? A wiesz, że na nas, Katalończyków, też mówią polacos?” Gdyby za każdym razem, gdy słyszę to zdanie, wypłacano mi piątaka, uzbierałabym już pewnie na nowy rower.

Zanim wyprowadziłam się do Katalonii na stałe, nie miałam pojęcia o tak silnym poczuciu odrębności w większości wspólnot autonomicznych Hiszpanii. Za dowód niech posłuży fakt, że dziś sama bardzo sporadycznie mówię o swoim miejscu zamieszkania jako o Hiszpanii, najczęściej jednak posługuję się terminem “Katalonia”.

Zgaduję, iż przeciętnego mieszkańca kraju nad Wisłą zdziwić może fakt, że istnieje kontekst, w którym określenie “Polacy” nie odnosi się tylko do posiadaczy paszportu z orłem bielikiem. Tak bowiem nazywani są Katalończycy w reszcie kraju – “polacos”. Czy samo określenie jest pejoratywne w swoim wydźwięku?

Negatywne znaczenie chcieli z pewnością nadać mu Hiszpanie, jednak Katalończycy, którzy kochają swoją narodową tożsamość, a co za tym idzie – inność i odrębność, obrócili je o sto osiemdziesiąt stopni i dziś sami mówią o sobie “polacos” z uśmiechem i dumnie podniesioną głową. Za dowód (jeden z wielu) niech posłuży fakt, że jeden z popularnych programów satyrycznych w telewizji katalońskiej nazywa się “Polònia TV”, a jego nieemitowany już krewny traktujący o futbolu – to ”Cracòvia”. 

No dobrze, ale skąd właściwie pomysł na nazwanie Katalończyków Polakami? Dlaczego nie Niemcami, Rosjanami czy Szwedami? Do dziś spekuluje się, skąd wzięło się to określenie. Kogokolwiek nie spytać, otrzymamy nieco inne wyjaśnienie. Jednymi z najczęściej powtarzających się są jednak zbieżności historyczne. 

Podczas gdy Katalonia zmagała się z wojskami frankistowskimi od początku 1939 roku, w naszym kraju wybuchła II wojna światowa. Zjednoczeni w okupanckiej opresji – to jedno z podobieństw, których doszukuje się między Katalonią i Polską. Katalonia, podobnie jak Polska, zwykła mocno cierpieć w konfliktach militarnych, w które była uwikłana. Oba kraje znajdowały się zawsze w szczypcach opresji dwóch mocarstw: Rosji i Niemiec w przypadku Polski oraz Francji i Hiszpanii po obu stronach Katalonii.

Podążając dalej za tymi teoriami, ciekawe jest również to, że zarówno Katalonia jak i Polska wyróżniały się zdecydowaną walką z wyłaniającymi się z tych konfliktów ciemiężycielami, choć w pierwszym przypadku był to faszystowski dyktator, w drugim – socjalistyczny. 

Czy jest w Polsce ktoś, kto nie kojarzy piosenki “Mury” Jacka Kaczmarskiego? Jednak pewnie mało kto wie, że nie napisał jej nasz rodzimy bard. Oryginalny utwór skomponował w roku 1968 Lluís Llach, pieśniarz z… Katalonii. „L’estaca” – bo tak się nazywa pierwowzór “Murów” – to wezwanie do zjednoczenia i zerwania łańcuchów dyktatury Franco.

Kilkadziesiąt lat później pieśń ta stała się również dla nas, Polek i Polaków, symbolem walki o wolność, hymnem upadku systemu. Co ciekawe, niektórzy Katalończycy wiedzą o adaptacji “L’estaki” przez “Solidarność” i są z tego całkiem dumni.

Wreszcie, przydomek “Polacy” mógł pochodzić od Jacinta Fèlixa Domènecha, katalońskiego ministra finansów w latach 1853–1854 i nazywany był Polakiem z powodu bałaganu gospodarczego, który porównywano z ówczesnym stanem państwa polskiego, również dość chaotycznym.

Poza zbieżnościami historycznymi, powiązań Katalonii z Polską szukać można jeszcze na innej płaszczyźnie: językowej. Kataloński naprawdę mocno różni się od hiszpańskiego i może to potwierdzić każda osoba posługująca się tym drugim. Jedna z teorii mówi, że określenie „Polacy” pochodzi z hiszpańskich koszarów za czasów frankistowskich.

Tysiące Katalończyków odbywało tam obowiązkową służbę wojskową, a Hiszpanie, nie rozumiejąc, co mówią, obrażali ich, nazywając Polakami, porównując ich język do polskiego. (Ta nietolerancja trwa w sumie do dziś, ponieważ Hiszpania nadal nie do końca toleruje używanie języka katalońskiego, co widać na przykład w Kongresie Deputowanych.) 

Na tym jednak nie koniec wojskowo-językowych anegdot. Istnieje inna teoria, która łączy określenie „Polacy” z antyfrankistowskimi bojownikami międzynarodowych brygad. Według tej teorii Hiszpanie pomylili polską partyzantkę z grupą katalońskich bojowników, co zapoczątkowało to nieporozumienie.

Jednak większość bojowników międzynarodowych brygad stanowili Francuzi, Niemcy i Austriacy, więc to powiązanie z „Polakami” nie wydaje się zbyt oczywiste. Z tą teorią związana jest jeszcze jedna, podobna, ale starsza historia: według niej podczas hiszpańskiej wojny o sukcesję wraz z Katalończykami walczył batalion polski, co również mogło dać początek “legendzie o Polakach”.

Na koniec, trzymając się wciąż lingwistyki, próbowano łączyć język kataloński z polskim z powodu podobieństw fonetycznych, ale ostatnie badania Uniwersytetu Balearów wykazują, że w rzeczywistości jest więcej podobieństw między polskim a hiszpańskim niż między polskim a katalońskim. Przyznać jednak trzeba, że Katalończykom znacznie lepiej wychodzi wymawianie naszych łamiących język głosek niż Hiszpanom, prawdopodobnie dzięki wspomnianym fonetycznym zbieżnościom.

Dziś określenie “polacos” w swym pejoratywnym brzmieniu można usłyszeć głównie na hiszpańskich stadionach piłki nożnej – w ten sposób próbuje się obrażać kibiców FC Barcelony. Skąd tutaj wzięli się ”Polacy”? Głoski “b” i “v” brzmią w hiszpańskim i katalońskim prawie tak samo. Barça (czyli potoczna nazwa klubu) brzmi dosłownie “varsa”, a stąd już rzut beretem do “Varsòvia”. Wiadomo teraz skąd inspiracja do nazwy satyrycznego programu o futbolu, o którym wspomniałam na początku? 

W zeszłym roku przydomek ten zdołał wykorzystać pozytywnie prezydent Rafał Trzaskowski podczas odbierania w Barcelonie Europejskiej Nagrody Budownictwa 2023.

W swoim przemówieniu zwrócił się do zebranych po hiszpańsku, ale też po katalońsku, mówiąc, że “wszyscy jesteśmy Polakami”, czym rozśmieszył zgromadzoną publiczność. Wideo z tym przemówieniem krążyło po sieci, a moi katalońscy znajomi przybijali z panem Rafałem wirtualne piątki za zwrócenie się w ich języku do samego króla Hiszpanii. 

Którakolwiek z teorii o przydomku “polacos” okazałaby się prawdziwa, przyznać trzeba, że Katalończyków i Polaków łączą historyczne zbieżności, które dziś owocują wzajemną sympatią naszych narodów. Do kompletu brakuje jeszcze tylko niepodległości, o którą tak usilnie zabiega spory procent naszych południowych przyjaciół.

Martyna Filipska

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze