Najczęściej śmiejemy się same z siebie, że jak mantrę powtarzamy słowa usłyszane od rodziców. Niestety większość tych wypowiedzi wypełniona jest po brzegi negatywnymi emocjami, często wywołującymi poczucie winy, wstydu bądź zażenowania, a ich echa słyszymy przez resztę życia. Ja jako dziecko wiele razy słyszałam mnóstwo przykrych słów, które zapadły mi w pamięć. Były to teksty, które zapewne moi rodzice dostali w spadku od swoich matek i ojców. Ja jednak postanowiłam, że przerwę tę okropną tradycję przekazywania traum z pokolenia na pokolenie i spisałam pięć sentencji, których nigdy nie powiem mojemu synowi.
Nic w tym domu nie jest twoje
Kim byłam w tym domu? Niechcianym gościem, kłopotem albo obowiązkiem? Ojciec potrafił wyskoczyć z informacją, że nie nic nie jest moje, zupełnie znienacka i zbyt często. Zabawki nie były moje, bo ktoś inni mi je kupił. A przecież kupiono je mnie, nie ukradłam innemu dziecku. Mimo to nic nie było moje.
Moje też nie były książki, z których to ja się uczyłam. Wychodziło na to, że i ubrania przez mnie używane są tylko wypożyczone. Wciąż nie pojmuję nonsensu i okrucieństwa, jakim jest mówienie własnemu dziecku tak okropnie przykrych rzeczy. Mieszkamy w jednym domu, jesteśmy rodziną, a okazuje się, że dziecko jest kimś, kto do rodziny się nie zalicza.
Jak coś ci się stanie, to my z matka nie wyjdziemy z kryminału do końca życia
Kiedy tego słuchałam, miałam poczucie, że moje życie było nic nie warte. Jak coś by mi się stało, to nikt nie będzie żałował i opłakiwał straty, natomiast wszyscy będą wściekli, że narobiłam kłopotu i poniosą konsekwencje. Nienawidziłam tego słuchać. Dziecko nie miało być ostrożne żeby sobie nie zrobić krzywdy, ale miało uważać jedynie po to, żeby rodzice nie mieli potencjalnych kłopotów. Za każdym razem kiedy to słyszałam, zaciskałam zęby, aby nie uronić ani jednej łzy.
Ty się nie odzywaj
Wszyscy wiemy, że w polskiej tradycji wychowywania dzieci krąży widmo słynnego powiedzenia: Dzieci i ryby głosu nie mają. Oczywistym było, że skoro nic w domu nie należało do mnie, to i nie miałam prawa się odzywać, bo przecież z dzieckiem nie ma co dyskutować i nie ma o czym.
Dziecko ma lubić to, co podają mu rodzice, inaczej jest uznawane za wybredne, marudne, rozwydrzone albo rozpieszczone. Dziecko nic nie wie, nie ma swojego zdania ani charakteru. Wyobraźcie sobie, że jako dorosłą osobę ktoś was ucisza i mówi: Nie odzywaj się, bo jesteś za smarkaty, nic nie wiesz. Oburzające, prawda? Poczułybyście się poniżone. Dlaczego zatem poniżamy małych ludzi? Czy oni są mniej warci ze względu na wiek?
Tylko nie przynieś mi wstydu
Stój prosto, nie ubrudź się, nie wylej picia…wstyd mi za ciebie. Jako dziecko wolałam dostać klapsa, niż słuchać wykładów pełnych gorzkich słów, które z mojej głowy nie wyszły nigdy. Słów pełnych pretensji, obarczania. Jeśli wszystko było dobrze, nikt nic nie komentował, ale jeśli coś nie szło po myśli rodziców, wtedy zaczynało się porównywanie do innych i obwinianie. A najgorsze w tym wszystkim było to, że uwagę zwracano przy innych, najczęściej obcych, ludziach, żeby wstyd jeszcze bardziej napuchł.
Przypominanie dziecku, że musi być KIMŚ, żeby nie przyniosło wstydu rodzinie, jest przemocą psychiczną. Ciągłe wywieranie presji na bycie lepszą od wszystkich, ciągłe przebieranie w nowe ubrania, bo to wstyd biegać w brudnych, nazywanie niedorajdą, gapą, pokraką, wyśmiewanie to przemoc. Rodzic powinien wspierać, nigdy wyśmiewać, obrażać czy poniżać. To nie jest problem dziecka, że dorosły się za nie wstydzi.
Rób co chcesz, ale jak ci się nie uda, to żebyś mi później nie płakała
Co za wspaniałe i pozytywne zdanie, aż się chce próbować żyć samodzielnie, podejmować decyzje i rozmawiać o swoich planach z rodzicami. W tym zdaniu są aż trzy toksyczne przekazy
– nie obchodzi mnie co robisz, nie interesuję się tobą,
– uważam że i tak ci się nie uda, więc tracisz czas,
– nie słuchałaś mnie, nie zrobiłaś jak chciałam, więc teraz cierp, a ja cię nie pocieszę.
Pozornie nieszkodliwe słowa mają ogromną moc i potrafią dogłębnie zranić naszych najbliższych. Dom i rodzic powinny być bezpieczną przystanią, gdzie bez obaw absolutnie zawsze można przyjść. Ubierajmy nasze dzieci w uśmiech i szczęście, a nie w smutek lub wstyd.
Jak to dobrze, że nie mówisz dziecku tych rzeczy! Ja też nie mówię tych, które słyszałam na co dzień.
Bardzo ważny artykuł. Niestety wielu ludzi powtarza pewne zdania jak automatyczne reakcje bez zastanawia się co słyszy z tego dziecko, które jeszcze nie znieczulił się na słowa