Felietony

Wszystkie duże zmiany zaczynają się od nowej fryzury.

Spoglądałam na świeżo ścięte kosmyki rozsypane po umywalce. Muszę być ostrożna, by jej znowu nie zapchać. To zdanie o zmianie wyglądu pojawiło się w mojej głowie, poprzedzając kalejdoskop nieprzyjemnych wspomnień. Myślałam, że już nie boli, że wybaczyłam i zapomniałam. Związek z psychopatą tnie głębokie rany, nic w twoim umyśle nie jest już takie samo. Lata później okazuje się, że jeszcze nie do końca wyleczyłaś się z jego efektów ubocznych. Toksyczna relacja niszczy cię od środka, zżera niczym rak. Aż pozostanie w tobie zaledwie tyle życia, by móc oddychać. I niewiele poza tym.

Ostatnio wszystko mi o nim przypomina, choć wcale nie mam ochoty tam wracać. 

– Lubisz się obwiniać, co? żartuje przyjaciółka, kiedy w ramach dobrych manier przepraszam ją za zamieszanie wywołane moim gapiostwem. Nie lubię. Zostało mi na pamiątkę po nim. 

– Przestań się przejmować i panikować. Wyszukujesz w sobie błędy tam, gdzie nie zdążyłaś ich popełnić – stwierdza znajoma. To też mam na pamiątkę. 

– Jesteś przewrażliwiona. Czemu wszystko tak bardzo bierzesz do siebie? – pyta zdziwiony obecny mąż, parę lat później. Bo ktoś zniszczył mi psychikę, dlatego – myślę sobie. Ale nie powiem tego na głos, nigdy nie mówię. Nikt nie ma pojęcia, przez co przeszłam za zamkniętymi drzwiami tamtego domu. Przecież powiedziałam, gdy pytano o powód mojego odejścia, że mnie nie bił. Zatem nie mogło być wcale aż tak źle. Naprawdę? 

Zdeptana psychika niesie ze sobą bagaż przez całe życie.

Odgłosy, sytuacje, słowa, które przypomną o psychopacie, jeszcze długo wywołują napady kiepskiego samopoczucia i wylewane w poduszkę łzy. Nie chodzi o niego, już od lat nie mogłam na niego patrzeć. Chodzi o ból, który mi zadał, powracający niczym bumerang za każdym razem, kiedy cokolwiek mi o nim przypomni. Dziś były to nożyczki i kosmyki włosów rozsypane po umywalce. Bo wtedy właśnie tak zaczęłam wielkie zmiany w swoim życiu. Ścięłam połowę długości włosów, których widoku nie mogłam już znieść i stwierdziwszy, że wcale nie jestem aż taka brzydka, jak mi to wmawia, zdecydowałam, że właśnie dziś odchodzę. Przecież wszystkie duże zmiany zaczynają się od nowej fryzury.

Nie zawsze było źle. Na początku było miło, starał się i dbał o mnie. Nie pamiętam, by padało w moim kierunku cokolwiek negatywnego z jego strony. Tak dobrze udawał, że broniłam go, kiedy znajomi mówili, że taka ładna dziewczyna mogła sobie znaleźć kogoś lepszego, tym bardziej w tym kraju łatwego pieniądza i dobrobytu. Kogoś, kto byłby w ich oczach bardziej kimś. Ale w moim rodzinnym domu nie brakowało pieniędzy, nie było tam zaś szczęścia. Chciałam tylko czuć się kochana. Nigdy nie oceniałam nikogo przez pryzmat dorobku. Był dla mnie dobry. Aż do dnia, kiedy urodziłam mu dziecko. 

Mniej więcej od tego momentu poczuł się na tyle pewny, by zacząć prać mi mózg. Wszystko, co robię, jest złe, niezadowalające. Do niczego się nie nadaję. Nie wyglądam już tak ładnie, jak kiedy mnie poznał. Na niczym się nie znam. Nie mam pojęcia, jak zająć się dzieckiem. Jestem głupia i nudna. Tylko przynoszę wstyd. Wszystko robię nie tak. Jestem nic niewarta i najgorsza na świecie. Słowa odbijają się echem po cichym pokoju wspomnień. Zegar tyka. Minęło już kilka lat, a mimo to nadal miewam problemy z samooceną. W tutejszych szkołach podstawowych nakazują: “Bardzo ostrożnie wyrażaj krytykę. Wystaczy, że dziecko trzykrotnie usłyszy, że jest głupie, by dorastało przekonane, że to prawda”. Jestem w stanie w to uwierzyć. Z czasem nabrałam dystansu, zdając sobie sprawę, że to nie ze mną jest coś nie tak. A jednak tkwiłam tam, przerażona rozbiciem dziecku rodziny. Psychopata potrafi być ojcem idealnym, grać wspaniałego brata i syna. Tylko ciebie, swoją ofiarę, niszczy po cichu i na boku, lecząc własne kompleksy. Potrafi wprowadzić cię w poczucie winy na lata, bo przecież gdybyś dała jeszcze jedną jedyną szansę, zmieniłby się kierunek krążenia wszechświata. To nic, że dawałaś je latami. To twoja wina, zniszczyłaś dziecku życie, bo ci odbiło i odeszłaś.

Tego wieczora, gdy zdecydowałam się odejść, ścięłam nie tylko włosy.

Poprzecinałam obrzydliwą pajęczynę jego słów, którymi starał się mnie uziemić. Nie potrafiłam znieść ani jednego wieczora dłużej z widokiem jego twarzy. Do dziś zbiera mi się na odruch wymiotny na widok wszystkiego, co mogłoby być z nim związane. I choć lata później jestem zupełnie inną osobą, wciąż noszę blizny jego obecności w moim życiu. Obsesyjnie myślę nad sprawami, na które nie mam wpływu, obwiniam się o bycie niewystarczająco idealną, nadal bywam swoim największym wrogiem. Wciąż zdarzają się dni, gdy widzę siebie tylko i wyłącznie przez pryzmat negatywnych cech. Tak, jestem przewrażliwiona. Potrafię tydzień płakać nad drobną porażką. Ktoś zniszczył mi psychikę. Czasem myślę, że zamiast się uodpornić, stałam się jeszcze delikatniejsza. Wciąż zbyt łatwo mnie zranić.

Po raz kolejny ścinałam dziś suche kosmyki zbyt długich włosów. Mimo że życie traktuje mnie obecnie o wiele łagodniej, nie potrafię odciąć się na dobre od tych wspomnień, wyleczyć z ich wpływu. Być może to są właśnie zmiany, których potrzebuję tym razem –  wybaczyć sobie wreszcie bycie mną. 

0 0 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
baixiaotai
5 lat temu

Trzymam kciuki za to, żeby było coraz lepiej.

Anna
5 lat temu

O kurczę, ale poruszający tekst… Życzę dużo odwagi i sił do dalszego szukania siebie i walki o swoje szczęście!
Akurat czytałam książkę, która poruszała temat przemocy domowej. Taka przemoc nie musi być fizyczna – często ogromnym problemem jest właśnie to, co taki psychopata potrafi zrobić z psychiką partnera przez lata „treningu”. Moment ucieczki jest decydujący i najtrudniejszy. Tyle rzeczy może pójść nie tak, wiele kobiet rezygnuje lub wraca. Ale to właśnie ucieczka jest tym pierwszym krokiem do swobody i tylko ona daje wolność…

Hania
Hania
5 lat temu

Witaj, ja przeżyłam podobną traumę i bardzo bym chcciała Ci pomóc. W moim przekonaniu, najważniejsze jest nabranie prawdziwego dystansu do dawnych wydarzeń i odcięcie się od roli ofiary. Może posłuchaj sobie podkastów Ewy Woydyłło…? Bo czeka Cię jeszcze bardzo wiele przeciwieństw, jak chociażby odnajdywanie cech czy zachowań byłego męża w waszym dziecku, Trzeba się wzmocnić. Serdecznie pozdrawiam.

Maradag
5 lat temu

Współczuję. Rozumiem.
Miałam tu napisać coś o mojej historii bycia z psychopatą… ale wszystko wraca… Nie chcę otwierać ledwo pozamykanych bram…
Pozdrawiam serdecznie

Anka
Anka
5 lat temu

Podziwiam Cię za odwagę i mam nadzieję, że Twoje dziecko kiedyś zrozumie i będzie bardzo dumne z tak dzielnej mamy. Moja niestety nie zdobyła się na to samo, a cenę za to ja i siostra ponosimy do dziś. W miarę jak dorastalyśmy udało się mojemu ojcu bardzo podważyć nasze poczucie własnej wartosci, bo czując się silniejszym i na nas wyładowywał swoją frustrację i kompleksy. Na szczęście obie zalozylysmy fajne rodziny, ale bardzo dużo nas to kosztowalo i wiary w siebie nie udało nam się już do końca odbudowac . Tobie udało się przynajmniej uchronić własne dziecko, a to bardzo dużo.… Czytaj więcej »

Diav
Diav
5 lat temu

Rozumiem. Przytulam <3.

Rudzieńka
Rudzieńka
5 lat temu

Wiem jak się czujesz, pomimo tego iż nigdy nie miałam takiego partnera. U mnie psychopatą była moja własna mama, i w wieku 34 lat musiałam przejść przez terapię stresu pourazowego żeby móc odetchnąć i zacząć żyć. Dalej boli ale już nie zjada od środka. Ślę mnóstwo ciepłych myśli i uczuć by w życiu zdarzały Ci się już tylko dobre rzeczy a wspomnienia przestały tak bardzo szarpać duszę.

Joanna
5 lat temu

Mocne. Gratuluję odwagi. W opisaniu tego, obcięciu włosów i odcięciu więzów. Dasz radę

trackback

[…] bywa to jednak trochę bardziej skomplikowane. Bowiem bywa i tak, że toksyczni są nasi najbliżsi, rodzina. Ktoś, komu bezgranicznie ufamy, bo więzy krwi zobowiązują, a kto […]