Gdy słyszysz nazwę Okinawa, co przychodzi ci na myśl? Być może trenowałaś karate, a może interesujesz się zdrowym żywieniem i słyszałaś o Okinawa Diet? Prawdopodobnie obiło ci się też o uszy, że na Okinawie żyje się najdłużej na świecie – rzeczywiście, średnia długość życia to prawie 84 lata, a na 100 000 tysięcy mieszkańców przypada aż 68 osób, którym stuknęła już setka. Dla perspektywy, w Polsce mamy tylko 4000 stulatków, a średnia długość życia to 77 lat.
Okinawa to najbardziej południowa prefektura Japonii, położona właściwie bliżej Tajwanu niż Tokio. Ta tropikalna wyspa była za czasów Królestwa Ryukyu centrum handlu międzynarodowego. Łączyły ją silne więzi z Cesarstwem Chińskim, które traktowało Ryukyu jako ważnego partnera handlowego, w przeciwieństwie do Japonii, która (słowa mojego męża) była uważana za barbarzyński i piracki kraj. Gdy w 1979 roku Japonia zdetronizowała ryukyuańskiego króla Shō Tai i anektowała wyspy jako prefekturę Okinawa, spotkało się to z wielkim niezadowoleniem mieszkańców. W integracji nie pomagała polityka Tokio, traktująca Okinawiańczyków jak obywateli drugiej kategorii i aktywnie stygmatyzująca dzieci za używanie lokalnego języka. Dzisiaj tylko starsi ludzie potrafią porozumiewać się w uchinaaguchi (lokalnym dialekcie), a język ten żyje głównie w tradycyjnej muzyce Okinawy.
Dumna historia nie pozwala o sobie zapomnieć i Okinawiańczycy noszą głowy wysoko. Przy szklaneczce awamori (lokalnego trunku) chętnie wdają się w długie dyskusje, krytykując decyzje rządu w Tokio. Jednym z najbardziej dotkliwych tematów jest kwestia baz amerykańskich. Po II. wojnie światowej, aż do 1972 roku, Okinawa była pod rządami Stanów Zjednoczonych, które po dziś dzień utrzymały na wyspach bardzo wiele baz militarnych. Mimo że Okinawa zajmuje tylko 0,6% całego terytorium Japonii, aż 74% amerykańskich baz znajduje się w tej prefekturze. Sprawia to oczywiście wiele problemów – niektóre bazy są położone w centrum miast i trzeba je objeżdżać dookoła, samoloty bojowe i helikoptery Osprey latają nam nad głowami, czasami nawet o jedenastej w nocy, robiąc okrutny hałas, a prężnie rozwijająca się Okinawa nie ma już miejsca na nowe domy i biura, bo bazy zajmują 18,4% głównej wyspy. Dużym problemem są wypadki samolotowe, przestępstwa popełnione przez Amerykanów, a w szczególności ostatnio kwestie ochrony środowiska. Jedna z dużych baz z portem lotniczym ma być przeniesiona na północ wyspy, w okolice przepięknej zatoki Henoko, w której żyją chronione diugonie. Zbudowanie portu lotniczego zniszczy tamtejszy ekosystem i rafę koralową, a tubylcy głośno wyrażają swój sprzeciw. Rząd tokijski pozostaje jednak głuchy na płacz dalekiej wyspy…
Okinawiańczycy jednak pozostają pogodni i cieszą się życiem. Pomaga im na pewno słońce, które wychodzi zza chmur właściwie codziennie i gorące lato trwające od kwietnia do listopada. Znajdziecie tu najwspanialsze plaże komercyjne jak i zupełnie dzikie, z białym czystym piaskiem i przejrzystą wodą w morzu. Ludzie się tu nie spieszą, żyją według “Okinawa time” – czasu Okinawy, który oznacza, że spóźnianie się jest dość powszechne.
Tubylcy lubią spędzać długie godziny w izakayach (japońskich pubach), pijąc awamori lub ulubione piwo “Orion”. Często też widać duże grupy rodziny i przyjaciół na plaży, świetnie bawiące się przy grillu. To często ludzie należący to tego samego moai, czyli grupy przyjaciół na całe życie. Okinawiańczycy znający się od dziecka, często uczęszczający do tych samych szkół, tworzą moai jako dożywotnią grupę wsparcia. Członkowie spotykają się co jakiś czas, na piwko, na grillu lub wspólnie grając w golfa parkowego. Gdy ktoś popadnie w kłopoty finansowe, bierze ślub albo rodzi mu się dziecko, moai składa się, by pomóc. Zawsze można liczyć na swoją grupę, która jest silna, bo trwała – większość ludzi łączy się w moai w młodym wieku i pozostaje razem do śmierci.
Wielu badaczy uważa, że to właśnie instytucja moai jest powodem długowieczności na wyspach. Taki system wsparcia, oprócz oczywistej pomocy finansowej, jest może najważniejszy w wieku starszym, gdy wielu z nas czuje się samotnymi, a nawet niepotrzebnymi. Grupa ludzi w podobnym wieku, którzy są bliscy jak rodzina i posiadają moralny obowiązek opiekowania się sobą nawzajem jest niezwykle przydatna.
Pogoda, piękne morze, ale także i życzliwość i ciepło tubylców sprawiają, że Okinawa jest bardzo popularnym celem wakacyjnych wypadów Japończyków z innych prefektur. Wiele osób zmęczonych wyścigiem szczurów i niemożliwymi wymaganiami i godzinami pracy w Tokio sprzedaje cały swój dobytek i przeprowadza się na Okinawę, otwierając małe kawiarenki czy airbnb i spędzając większość czasu w japonkach i szortach, surfuje na falach oceanu. Nic dziwnego, żyje się tu naprawdę przyjemnie. Cały rok rosną tu różnokolorowe kwiaty, w zimie można zobaczyć wieloryby, a w lecie pływać z żółwiami i mantami. Dzieci zajadają kakigōri – kruszony lód z syropami smakowymi i mlekiem skondensowanym, a dorośli zapominają o problemach przy szklaneczce awamori.
Warto pamiętać o naszej pięknej wyspie, gdy odwiedza się Japonię. Jest to naprawdę inne doświadczenie niż typowe Tokio czy Kioto. Po trzech godzinach lotu ze stolicy znajdziesz się w zupełnie innym świecie – świecie hibiskusów, przejrzystego błękitnego morza i przyjaznych ludzi.
Nati Ishigaki