Każdy twórca, nie tylko literacki, od czasu do czasu cierpi na brak weny. Przy pisaniu stan ten bywa szczególnie przygnębiający, toteż każdy autor z niecierpliwością czeka na tzw. moment twórczy, czyli chwilę, kiedy nad głową zapala się wreszcie niewidzialna żaróweczka, a umysł krzyczy eureka! Poniżej kilka wskazówek, jak przywołać wenę i pomóc jej rozkwitnąć.
Czytaj
Od zawsze uważam, że nie da się pisać, nie czytając i nie mam tu na myśli wyłącznie czytania książek. Podczas procesu twórczego nieocenione okazują się gazety, a także internet. W tworzeniu charakterystycznych postaci literackich bardzo pomagają mi internetowe fora lub sekcje komentarzy pod artykułami. Przekrój osobowości (i osobliwości!), jaki znajduje się w tych rejonach sieci, momentalnie odpala moją wyobraźnię, a co za tym idzie, pozwala stworzyć unikalne postaci. Niektóre wypowiedzi to wręcz gotowce dla niesztampowych dialogów, o ile oczywiście usunie się z nich najpierw błędy ortograficzne.
Słuchaj
Ciekawe historie otaczają nas ze wszystkich stron, więc chociaż sama z natury jestem gadułą, nauczyłam się, że czasami lepiej posiedzieć cicho, by wsłuchać się w opowieści innych. Historie ze swojego życia recytowałam już wiele razy, więc nic nowego z nich już raczej nie wykrzesam, za to fakty z życia innych działają na mnie niezwykle inspirująco. Powieść, nad którą pracuję obecnie, inspirowana jest tym, co podczas siedmiu godzin jazdy samochodem opowiedział mi kolega mojego męża. Wiele fascynujących historii można usłyszeć też mimochodem, np. jadąc w jednym przedziale w pociągu z jakimś gawędziarzem. Nawet jeżeli w rzeczywistości jest to mitoman, ważne, by podziałał na twoją wyobraźnię inspirująco.
Mów
Jedną ze skuteczniejszych metod tworzenia przeze mnie fabuły jest opowiadanie historii w formie anegdotycznej na głos. Wyobrażam sobie wówczas, że rozmawiam z jakąś dobrą koleżanką, której opisuję życie innych znanych mi osób. Zauważyłam, że poprzez tę formę budowania narracji najłatwiej jest mi skonstruować nowe wątki albo wykryć ewentualne nieścisłości oraz błędy logiczne. Czasami pomaga mi również sparafrazowanie treści w innym języku, co pozwala mi dostrzec np. uniwersalność jakiegoś motywu. Uwierz, gadanie do siebie ma sens, bez względu na to, co pomyślą o tobie inni.
Rusz się
Naukowcy wykazali, że ruch nie tylko pomaga oczyścić umysł, ale też wspaniale pobudza wenę. Jeżeli cierpisz na brak pomysłów, idź na spacer. Podczas przechadzki inspiracje czają się na każdym kroku, w postaci mijanych przechodniów i miejscówek. Okazjonalnie można trafić też na jakieś inspirujące wydarzenie uliczne. Nie wychodź jednak z domu z założeniem, że musisz wrócić ze spaceru z garścią świeżych pomysłów – taka odgórna presja tylko zablokuje twój odbiór rzeczywistości. Nawet jeżeli spacer nie zainspiruje cię do napisania czegoś wiekopomnego, to twój mózg i mięśnie podziękują ci za dodatkowy zastrzyk tlenu.
Notuj
Ilekroć słyszysz nietuzinkowy slogan, zabawny tekst, wyszukane przekleństwo lub niepoprawny politycznie żart, zanotuj je. Tego typu frazy szybko ulatniają się z pamięci, a tymczasem mogą być one katalizatorem czegoś twórczego. Inne rzeczy warte zanotowania to np. oryginalne imiona i inne nazwy własne, słowa piosenek lub wierszy, manifesty albo obcojęzyczne słówka o intrygującym brzmieniu. W dobie street artu inspirujące może być nawet graffiti lub na pozór niechlujny napis, wysprayowany na murze. Notatki rób w formie analogowej albo wirtualnej, ważne, by dostęp do nich nie był utrudniony.
Jedz
Ta na pozór prozaiczna czynność jest najprostszą drogą do rozbudzenia weny. Odkrywanie nieznanych smaków i próbowanie kuchni z różnych stron świata już samo w sobie jest inspirujące. Nowe potrawy wywołują emocje, a o generowanie i opisywanie tychże chodzi przecież w procesie twórczym. A zatem przez żołądek do weny? Jak najbardziej!
Działaj
Samo pojawienie się weny nie gwarantuje bynajmniej sukcesu. Wena pozostawiona sama sobie najpewniej rozpłynie się w powietrzu niczym poranna mgła, więc kluczowe jest gromadzenie inspiracji i jak najszybsze przekuwanie ich w słowa, a do tego potrzebne są czyny. Pamiętam, jak kiedyś, jadąc autem, ułożyłam całkiem zgrabny wiersz. Jednak, gdy dojechałam na miejsce docelowe, zamiast od razu zabrać się za spisywanie mojego lirycznego natchnienia, zajęłam się czymś innym. Pod wieczór miałam w głowie już tylko mgliste wspomnienie poezji, która za kierownicą wydawała mi się niezła. Masz pomysł na rozdział książki? Zacznij pisać jak najszybciej, chociażby hasłowo czy punktowo. Przychodzi ci do głowy tekst piosenki? Nagraj go na dyktafon w telefonie, by moment twórczy nie przeszedł ci koło nosa. Wena jest ulotna, więc każdy jej przejaw najlepiej od razu przełożyć na działanie.