Ogólne

Jako dziecko nałogowo oglądałam programy przyrodnicze. Wyobrażałam sobie, że pewnego dnia odwiedzę prawdziwą sawannę i siedząc w dużym jeepie, będę oglądać przemierzające przed nim zwierzęta. Tak właśnie w moim życiu pojawiło się marzenie odwiedzenia Kenii.

Marzyłam o tej podróży jako o wydarzeniu zmieniającym wszystko, które podzieli moje życie na dwie części – przed nim i po. Nie chciałam lecieć bez przygotowania. Oglądałam “Pożegnanie z Afryką” i powtarzałam sobie, że kiedyś ten odpowiedni moment na wyjazd nadejdzie. I nadszedł, kilkanaście lat później. W listopadzie wylądowałam w Mombasie. Moja wewnętrzna mała Roxanka skakała ze szczęścia. Trudno opisać jednak, jak bardzo była w szoku, gdy się okazało, że ta podróż będzie ważna nie dzięki spotkaniu z lwem, ale… dzięki spotkaniu Mai.

Ale zacznijmy od początku. 

Maję poznałam dzięki klubowi Polek na Obczyźnie, w którym już jestem ponad dwa lata.

Wiedziałam, że ma firmę produkującą ubrania. A ponieważ jestem fotografką, więc od razu dostrzegłam możliwość ciekawego projektu. Napisałam do niej przez Instagrama, mówiąc, że będę w Mombasie, w mieście, w którym mieszka i że z chęcią bym jej zrobiła zdjęcia. Od razu złapałyśmy świetny kontakt i zaczęłyśmy planować sesję. Wyobrażałam sobie, że po prostu zrobimy zdjęcia jej nowej kolekcji, a potem pójdziemy na kawę i tak miło spędzimy dzień. To co się wydarzyło przeszło moje najśmielsze oczekiwania. 

Maja na pierwsze spotkanie zaprosiła mnie do siebie, do swojego kenijskiego domu. Wchodząc, usłyszałam przeraźliwe stukania w dach. Trochę się przestraszyłam i chyba było to widać po mojej twarzy. – Spokojnie, to tylko małpy skaczą z dachu na dach – uspokoiła mnie Maja. Spojrzałam na nią i od razu stwierdziłam, że nadaje się na modelkę, ale doszłam do wniosku, że powstrzymam się od tego komentarza, by najpierw jej pozwolić opowiedzieć swoją historię. 

Weszłyśmy do salonu, gdzie stało kilkanaście stolików przykrytych prześcieradłami.
– To tutaj powstają moje kolekcje – powiedziała, odsłaniając zakryte maszyny umieszczone na stołach. – To nasza mała szkoła krawiecka. 

– Szkoła krawiecka? – spytałam z niedowierzaniem. 

Maja robiąc mi kawę, wytłumaczyła, na czym polega jej projekt Sewing Together.
Stworzyła go w 2018 roku, mając w głowie jeden cel: uczyć afrykańskie kobiety, których nie stać na edukację, umiejętności projektowania i szycia oraz działalności biznesu modowego, by pomóc im w zdobyciu niezależności w życiu. Za tym poszły jeszcze inne projekty. Maja walczy również z ubóstwem menstruacyjnym. 

– Wiesz, przymuje się, że aż 65% procent kobiet w Kenii nie stać na zakup artykułów higieny menstruacyjnej. Okres to ciągle temat tabu. Uczennice w ciągu roku szkolnego tracą aż 20% zajęć, bo podczas miesiączki nie idą do szkoły. Jako podpasek używają rzeczy, które powodują niesamowite podrażnienia: piór, łajna czy nawet kawałków starych materacy. W tylko 32% wiejskich szkół jest miejsce, w którym dziewczyny spokojnie mogą zmienić środek menstruacyjny. 

Maja jeździ po całej Afryce i uczy kobiety szycia wielorazowych podpasek ekologicznych i tłumaczy kwestie związane z okresem. Uświadamia, że nie jest to temat do wstydu. 

Pierwsze zdjęcia jakie robimy, to właśnie fotografie tych podpasek – kolorowych, w różne afrykańskie wzory. Pięknie się prezentują na tle warzyw na pobliskim straganie. Staramy się pokazać, że podpaski powinny być traktowane tak samo jak inne przedmioty, które codziennie kupujemy. Już robiąc te zdjęcia, spotykamy się z zainteresowaniem sprzedawczyni oraz jej klientek. Z ciekawością obserwuję, jak Maja cierpliwie tłumaczy, do czego służą i koniec końców wręcza je poznanym co dopiero koleżankom. 

Wracając z warzywniaka do domu Mai, mam wrażenie, że każdy ją zna i z radością ją pozdrawia.

Przez przypadek spotykamy jedną z jej uczennic. Maja zostawia nas na chwilę same. Pytam, jaką ona jest nauczycielką. Dziewczyna odpowiada bez zastanowienia: Najlepszą! Ma do mnie tak wiele cierpliwości. A potem z radością opowiada mi o swoich planach, o tym, że bardzo by chciała pracować jako krawcowa, bo to uwielbia. Jej oczy tak niesamowicie błyszczą, gdy o tym mówi! Wydaje mi się, że ten błysk w oku to największa nagroda dla Mai. 

Sesję ubrań zaplanowałyśmy na targu Kongowea, bo właśnie tam Sewing Together nabywa materiały do swoich ubrań. Wszystkie tamtejsze stoiska praktycznie uginają się pod ciężarem ubrań z drugiej ręki. Każdego roku Kenia importuje ponad 100 000 ton używanej odzieży.
– Ponieważ około 50% populacji Nairobi żyje poniżej granicy ubóstwa, za około jednego dolara dziennie, kupowanie odzieży z drugiej ręki może być jedyną niedrogą opcją na pozyskanie nowego odzienia. Narasta jednak problem z odrzuconymi ubraniami trafiającymi do rzek, to zaś prowadzi do wezwań do wprowadzenia zakazu importu odzieży używanej, co już wdrożyła Rwanda – tłumaczy mi Maja. 

Dlatego by pomóc środowisku i w duchu zrównoważonego rozwoju, kolekcje Sewing Together powstają z recyklingowanych materiałów. 

– Naszym celem jest taki produkt, by nikt się nie domyślił, czym był wcześniej – tłumaczy mi, nakładając na jedną z modelek kimono, które wcześniej było narzutą na łóżko. 

Myślę sobie, ile czasu trzeba włożyć w ten cały proces. Najpierw znaleźć dobry materiał, zabrać go do domu, wyprać, pofarbować, pomalować i pokazać uczennicom, co z niego uszyć. 

Robimy zdjęcia. Dzieje się magia. Wszystko gra. Ciuchy pięknie się prezentują. Modelki zbierają komplementy. Pozują na tle stoisk, a sprzedawcy nie wierzą, że z ich rzeczy powstały takie cuda. Światło Mombasy jest najpiękniejsze i najcudowniejsze. Czuję niesamowitą siłę kobiet wciągniętych w ten projekt. Cały wszechświat nam sprzyja. Tak jakby wiedział, że te zdjęcia muszą wyjść piękne, bo ubrania muszą się sprzedać (całość ze sprzedaży idzie na utrzymanie fundacji), by dalej czynić dobro – uczyć kobiety szycia i je usamodzielniać. 

Mogę otwarcie przyznać, że robię bardzo dużo zdjęć. Tylko w zeszłym roku wykonałam 306 sesji zdjęciowych. Ale jeżeli bym miała wybrać jedną najważniejszą sesję, jaką zrobiłam w życiu, to byłaby to właśnie ta. 

I pomimo tego, że ostatnio ciągle jesteśmy bombardowane złymi wiadomościami, ja lubię wracać myślami do tego dnia zdjęciowego. I pomyśleć, że ten świat jest pełny takich dobrych ludzi jak Maja. Była modelka, która wymiatała na pokazach mody w Paryżu i Mediolanie, później uczyła się projektowania mody w Australii, by wreszcie rzucić to wszystko i próbować polepszyć życie kobiet w Afryce. Czy to nie przywraca wiary w ludzi?

Piszę ten felieton, siedząc dumnie w moich bermudach Sewing Together. A czy Ty już wybrałaś sobie coś z nowej kolekcji? 

Roxana Lewandowska

Zamykamy sklep!
Ostatnia szansa na Kalendarz Polki

z kodem PROMO20
dodatkowe 20% zniżki
sprzedaż trwa tylko do końca stycznia!

co zyskasz każdego dnia roku dzięki

Kalendarzowi Polki

czas

różnego rodzaju planery i matryca priorytetów pozwolą Ci się lepiej zorganizować i zaplanować zadania

codzienne podróże

zdjęcia i ciekawostki pozwolą Ci się przenieść w najdalsze zakątki świata każdego dnia

nowe smaki

mnóstwo lokalnych, ale łatwych w przygotowaniu przepisów poszerzy Twoje kulinarne horyzonty

lepszy humor

absurdy prawne Cię rozśmieszą, a refleksje i wspomnienia Polek na Obczyźnie wywołają uśmiech na twarzy i prześlą dobrą energię

wiedzę o świecie

niebanalne ciekawostki, niesamowite miejsca oraz kalendarium pełne świąt i tradycji poszerzy Twoją wiedzę o świecie

pomysł na prezent

Kalendarz Polki jest jedynym w swoim rodzaju książkoplanerem, dlatego może być idealnym prezentem dla bliskiej osoby

inspirację

dziesiątki stron zdjęć i tekstów pozwolą Ci zaplanować wspaniałe podróże

wciągające książki

dzięki naszym polecajkom książkowym poznasz lokalne kultury i najdalsze zakątki świata od kuchni

samoświadomość

60 pytań wzmacniających samoświadomość oraz podsumoniki miesiąca pozwolą Ci zatrzymać się na chwilę w biegu i zastanowić nad tym, co w życiu ważne

5 3 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze