Wśród osób, które marzą o wizycie w Nowym Jorku, istnieje osobna frakcja tych, którzy absolutnie, koniecznie, bezwględnie pragną odwiedzić to miasto w okresie przedświątecznym. Wychowani na corocznych seansach filmu “Kevin sam w Nowym Jorku”, rozmarzeni romantyzmem przypadków w “Igraszkach losu” wprost muszą na własnej skórze doświadczyć maksymalnie skomercjalizowanej magii amerykańskich Świąt.
Najlepiej zaplanować taki wyjazd na początek grudnia, tradycyjnie bożonarodzeniowe klimaty zaczynają się bowiem pojawiać na ulicach Nowego Jorku zaraz po Święcie Dziękczynienia, które przypada w czwarty czwartek listopada. Bywa, że nowojorczycy pospieszą się jeszcze bardziej, a na ulicach można zaobserwować wojnę podjazdową między jesiennymi dyniami i świątecznymi gwiazdkami.
Jeśli jednak zależy nam na gwarancji, że zastaniemy na miejscu wszystkie kultowe, widziane na filmach dekoracje i w pełni skorzystamy ze świątecznych atrakcji, najlepiej celować właśnie w przełom ostatniego tygodnia listopada i pierwszego tygodnia grudnia, sprawdziwszy uprzednio datę ceremonii zapalenia lampek na słynnej choince przy Rockefeller Center. Po przyjeździe czeka na nas niewyobrażalna wręcz masa świątecznych rozrywek i nie warto się łudzić, że uda się skosztować ich wszystkich. Postanowiłam zmierzyć się z tematem i przygotowałam bardzo subiektywną listę pięciu popularnych atrakcji dla początkujących amatorów świątecznego Nowego Jorku.
1. Nowojorskie choinki
Najsłynniejsza nowojorska choinka to oczywiście ta pod Rockefeller Center, jej tradycja sięga 1931 roku. Została wtedy wzniesiona tam po raz pierwszy przez robotników pracujących przy budowie kompleksu a następnie udekorowana girlandami i sznurami żurawiny zrobionymi przez ich rodziny. Od tamtej pory (z wyłączeniem 1932) pojawia się tam regularnie, a media relacjonują wszystkie związane z nią detale. Ze znacznym wyprzedzeniem dowiemy się, z którego stanu będzie w danym roku pochodziła choinka, będziemy z zapartym tchem śledzić losy sowy – choinkowej pasażerki na gapę i obstawiać, kto wystąpi na obleganej na równi przez turystów i miejscowych ceremonii zapalenia lampek.
Zawsze jest to gwiazda światowego formatu, w tym roku, stanowiącym dziewięćdziesięciolecie ceremonii, była to Alicia Keys. Przyjazd choinki do miasta spowoduje chwilowy paraliż ulic – nie jest łatwo wwieźć na zatłoczone ulice miasta dwudziestoparometrowego giganta! – a przechodnie będą z fascynacją śledzić proces dekorowania drzewa, wymagający wielopoziomowych rusztowań. Bez względu na to, czy zdecydujemy się na udział w ceremonii zapalenia lampek, czy odwiedzimy tę Świąteczną Królową trochę później, przed Świętami zawsze należy spodziewać się przy niej tłumów, zwłaszcza wieczorami.
Nie należy jednak zapominać, że to nie jedyne świąteczne drzewko w Nowym Jorku, a piękne choinki będą konkurować o nasze względy na każdym kroku – nie tylko w miejscach publicznych (te popularniejsze znajdują się m.in. w Bryant Parku i przed budynkiem giełdy) i w centrach handlowych, ale również na dziedzińcach biurowców i w budynkach mieszkalnych. Choć mniej popularne od tej pod Rockefeller Center, bywają równie spektakularne, ciekawie przybrane, przede wszystkim jednak są mniej tłumnie oblegane i pozwalają na zrobienie lepszego zdjęcia. Niektóre jednak trafiają na pierwsze strony gazet z zupełnie innych powodów, jak choinka stacji Fox News, która została w 2021 roku podpalona, a internet rozgrzały spekulacje, czy było to działanie wymierzone w kontrowersyjne media.
2. Dekoracje
Równie silne emocje jak choinki budzą wśród nowojorczyków jak i przyjezdnych pozostałe świąteczne dekoracje, na czele z tymi prezentowanymi przez sklepy i domy towarowe. Ich wystawy i fasady przyciągają o tej porze roku nieprzebrane tłumy gapiów i nie sposób im się dziwić. Zachwycającej scenerii wyczarowanej tysiącami lampek można szukać w wielu miejscach.
W ostatnim czasie sporą popularnością cieszą się dekoracje w Hudson Yards, gdzie użyto aż dwóch milionów światełek. Spektakl na fasadzie Saksa godnie konkuruje ze słynną, iglastą sąsiadką spod Rockefeller. Cartier co roku czaruje nową, gustowną aranżacją, a największy dom towarowy w Stanach – Macy’s przy Herald Square zamienia się w tym czasie w prawdziwą krainę zimowych czarów. W przypadku tego ostatniego miejsca naprawdę warto wejść do środka i odszukując stare, wąskie ruchome schody. Wjechać na ostatnie piętro, gdzie czeka na nas prawdziwa orgia choinkowych ozdób w każdym możliwym temacie przewodnim – od klasycznych ornamentów w stylu “Dziadka do Orzechów”, przez różowo-cukierkowe babeczki i jednorożce, aż po choinki modowe, gotyckie, podróżnicze i morskie. Oczywiście nie zabraknie choinki nowojorskiej z bombkami w kształcie charakterystycznych żółtych taksówek, bajgli czy śnieżnych kul z panoramą miasta.
Podobnie jak z choinkami, dekoracje również nie są jedynie domeną publiczną. Przemyślanych aranżacji nie zabraknie we wnętrzach mniej i bardziej znanych nowojorskich hoteli czy przed budynkami prywatnymi. Prym wiedzie tu brooklińska okolica Dyker Heights, która rozmachem zawstydzi niejeden sklep. W sezonie świątecznym przyciąga takie ilości oglądających, że część z najefektowniej udekorowanych ulic jest wyłączona z ruchu, a nad porządkiem czuwa zwiększona liczba patroli policyjnych.
3. Lodowiska i nie tylko
Jeśli bakcyla świątecznego Nowego Jorku złapaliście przez ekran telewizora, wasze doświadczenie nie będzie kompletne bez wizyty na lodowisku. Jest ich w mieście całkiem sporo a do najpopularniejszych należą te przy Rockefeller Center, w Central Parku oraz na plecach gmachu Biblioteki Publicznej – w Bryant Parku. Szczególnie to ostatnie warto zapamiętać, ponieważ jest darmowe, o ile posiada się własne łyżwy.
Do mniej popularnych wśród turystów, ale bardzo lubianych przez nowojorczyków lodowisk należy to na plecach Brookfield Place, z którego można podziwiać widok na rzekę Hudson i panoramę Jersey City a także olbrzymia tafla w brooklińskim Prospect Parku (tam warto zarezerwować bilety z wyprzedzeniem, żeby uniknąć długiego stania w kolejce).
Jeśli nie jesteście zapalonymi łyżwiarzami, ale wciąż macie ochotę cieszyć się atmosferą, polecam zaopatrzyć się w ciepły cydr i usiąść przy stoliku w pobliżu lodowiska. Będziecie mogli zrelaksować się, słuchając amerykańskich piosenek świątecznych i oglądając popisy wielu naprawdę świetnych amatorów lodu. Alternatywą jest wizyta na jarmarku świątecznym (np. obok lodowiska w Bryant Park lub przy Union Square), jednak osobiście uważam, że te znane nam z miast europejskich, również polskich, mają dużo fajniejszy klimat.
4. Coś dla ducha
Zdecydowanie niepowtarzalnym doświadczeniem jest udział w nowojorskich świątecznych wydarzeniach kulturalnych. W spektaklach i rewiach teatralnych, czy w świątecznych koncertach granych m.in. w legendarnym Carnegie Hall. Najpopularniejszym spektaklem jest musical “Christmas Spectacular Starring the Radio City Rockettes”. To stworzone w 1933 roku dziewięćdziesięciominutowe widowisko z udziałem stu czterdziestu artystów.
Wielbiciele baletu będą z kolei zachwyceni “Dziadkiem do Orzechów” w wykonaniu New York City Ballet. Bardzo ciekawa propozycja pojawiła się w tym roku w broadwayowskim Nederlander Theatre. Teatr wystawił dickensowską “Opowieść wigilijną” z tylko jednym aktorem, Jeffersonem Maysem, w obsadzie. Spektakularne widowisko i nieludzki wręcz kunszt aktorski (Mays wcielił się w pięćdziesiąt postaci!) zachwyciły krytyków. Dla publiczności mogą okazać się dość ciężkie w odbiorze. Sama wyszłam ze spektaklu bardzo zmęczona, uważam jednak, że mając możliwość, warto to zobaczyć. Natomiast jest w czym wybierać i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
5. Coś dla ciała
Zadbawszy o doznania artystyczne, warto również sprawdzić, jak ten świąteczny Nowy Jork smakuje. Wiele restauracji będzie nas kusiło wymyślnymi dekoracjami (łącznie z czarującymi igloo na zewnątrz) i specjalnym świątecznym menu, jednak są miejsca, które nie dają konkurencji żadnych szans. Należy do nich np. istniejąca od pięćdziesięciu lat niemiecka restauracja Rolf’s znana ze świątecznej dekoracji, która obejmuje aż dwieście tysięcy lampek, niezliczoną ilość bombek i innych świątecznych ornamentów – wiele z nich to antyki.
Biorąc pod uwagę ilość tego wszystkiego, trudno się dziwić, że jest to dekoracja całoroczna, a Rolf’s cieszy się popularnością głównie w okresie między Dziękczynieniem a Bożym Narodzeniem. Czy to się opłaca? Zważywszy na ceny świątecznych drinków i liczbę chętnych, zaryzykuję stwierdzenie, że owszem.
Nieco bardziej wszechstronny jest Lillie’s Victorian Establishment, który swoje dekoracje dostosowuje do sezonu (słynie głównie z wydania halloweenowego, ale świąteczne również robi wrażenie). Lista jest znacznie dłuższa, znajdują się na niej m.in. Oscar Wilde, Papillon Bistro & Bar czy Pete’s Tavern.
Jako wielbicielka wspomnianych wcześniej “Igraszek losu” nie mogłabym nie wspomnieć o jednym z najbardziej czarujących (choć do bólu komercyjnych) nowojorskich lokali, mianowicie o Serendipity 3, w którym bezwględnie należy napić się kultowej Frrrozen Hot Chocolate – mrrrożonej gorącej czekolady – tego, czy w rzeczywistości jest ona mrożona, czy gorąca wam nie zdradzę, będziecie musieli przekonać się sami.
PROMOCJA!
z kodem “polki” 20% zniżki!
KALENDARZ POLKI 2023
kalendarz na cztery pory roku
Już po raz trzeci zabieramy Was w całoroczną podróż dookoła świata wraz z Kalendarzem Polki, jedynym w swoim rodzaju plannerem-książką.
Tym razem czeka na Was jeszcze więcej zdjęć i tekstów, których autorkami jesteśmy my – Polki z Klubu Polki na Obczyźnie. Znów opowiadamy o tym, co jest nam najbliższe – o życiu na emigracji oraz pasji do podróżowania i odkrywania świata. O lokalnych ciekawostkach, świętach, wyjątkowych miejscach i smakach, ale także o naszych marzeniach, wspomnieniach i przemyśleniach.
[…] Nowojorski bezalkoholowy cydr średnio mnie przekonuje. Jeśli zaś chodzi o asortyment drewnianych budek, jestem skłonna się zgodzić. W dobie globalizacji praktycznie na każdym jarmarku możemy spodziewać się mniej więcej tego samego. Nawet świąteczne przysmaki powoli tracą swoją regionalną unikatowość, świat jarmarków na równi podbijają węgierskie kürtőskalács, hiszpańskie churros i kasztany jadalne. Nieco trudniej o chorwackie fritule czy duńskie aebleskiver, tych wciąż należy szukać u źródła. Tak też czynię. Praktycznie co roku, w głowie układam swój własny subiektywny ranking, miejscami diametralnie różny od tych internetowych. Choć tych jest całe zatrzęsienie i z pewnością istnieje jakiś bardziej zbliżony do moich doświadczeń.… Czytaj więcej »