CiekawostkiFelietonyokienka

Belgia to niewielki kraj, który potrafi zaskoczyć w wielu kwestiach. Z czasem można się przyzwyczaić do panujących tutaj zasad, zaakceptować je, zrozumieć bądź też przyjąć do wiadomości, że jest tak, a nie inaczej. Podczas jednej z pierwszych wizyt nad Morzem Północnym trafiłam do niezwykle popularnej i zatłoczonej, niezależnie od pory roku, Ostendy. Skrywa ona w swoich uliczkach tajemnicze okienka, nietypowe witryny sklepowe. To miejsce pracy prostytutek, które po drugiej stronie szyby reklamują swoje wdzięki.

W Belgii zarówno prostytucja, jak i korzystanie z jej usług nie jest zabroniona. Do 1948 roku wszelkie regulacje prawne w tej kwestii były zależne od regionu. Obecnie to rząd przejął kontrolę nad tym sektorem. Jednakże nie ma żadnych oddzielnych dyrektyw, które dotyczyłyby tych usług, a istotne regulacje są zawarte zarówno w prawie karnym jak i podatkowym. Niepodważalną kwestią jest, że sutenerstwo, stręczycielstwo, nakłanianie do prostytucji za pomocą oszustwa, przemocy, groźby czy też wykorzystanie ciężkiej sytuacji życiowej jest traktowane jako przestępstwo. Czerpanie korzyści majątkowych przez osoby postronne, a tym samym prowadzenie domów publicznych jest niedozwolone. Podobnie jak zachęcanie klientów poprzez wszelkie formy komunikacji, takie jak gesty, słowa, znaki, czyli zachowania typowe dla prostytucji ulicznej. Zabronione jest także reklamowanie usług zarówno w prasie, jak i Internecie.

W 1995 roku wprowadzono regulację, dzięki której możliwe jest wynajmowanie lokali w celu prostytucji, pod warunkiem, że właściciel nie czerpie z tego wysokich zysków.

Pracownicy świadczący usługi seksualne podlegają prawu podatkowemu, gdzie rozpatrywani są jako firma jednoosobowa.  Przepisy lokalne mogą nadal regulować działalność prostytucyjną na obszarach podlegających im miast. Zazwyczaj ograniczenia związane są z bezpieczeństwem publicznym czy też ochroną moralności. W związku z tym niektóre gminy zakazują prostytucji w określonych dzielnicach czy też w pobliżu placówek takich jak szkoła, kościół. W przeciwieństwie do ustawodawstwa krajowego wiele miast toleruje domy publiczne, pod warunkiem, że nie prowadzą one do zakłóceń porządku i oburzenia wśród mieszkańców.

Dzielnice czerwonych latarni wraz z charakterystycznymi okienkami znajdują się na terenie kilku belgijskich miejscowości. Zasady w nich obowiązujące różnią się w zależności od odgórnych ustaleń organów rządzących. Poniżej krótkie zestawienie tego jak wygląda sytuacja w dwóch największych belgijskich miastach, czyli Brukseli i Antwerpii.

Bruksela

Mimo że działalność osób trzecich jest zgodnie z prawem nielegalna, to nadal toleruje się ją w niektórych miejscach. I tym samym w Brukseli prostytutki są kontrolowane przez sieć składającą się z alfonsów i burdelamam. Burdelmamy wynajmują zainteresowanym pokoje, przyjmują zapłatę za usługi, informują, kiedy przyjdzie kolejny klient oraz interweniują w razie potrzeby. Jednym słowem trzymają pieczę nad pracownicami oraz całą ich działalnością, dzięki czemu działający w Bułgarii czy Rumunii alfonsi mogą pozostać poza zasięgiem policji. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że przeważająca liczba prostytutek pochodzi z tychże krajów.

Za swoje usługi kobiety dostają zazwyczaj połowę zarobionych pieniędzy. Pracują głównie na zmianach ośmio- lub dwunastogodzinnych, dzieląc przy tym okienko z kilkoma innymi pracownicami. Jako że burdele są nielegalne, większość okienek zarejestrowanych jest jako bary z licencją na sprzedaż alkoholu. Tym samym prostytutki są zarejestrowane jako kelnerki, a burdelmamy jako właścicielki barów lub sprzątaczki. Zgodnie z przepisami w barach nie może być łóżek, a jedynie niewielkie sofy. Z tego samego powodu w większości z nich nie ma też pryszniców. 

Policja tylko sporadycznie sprawdza działalność okienek. Jej rola raczej polega na zapobieganiu zakłóceniom porządku na ulicach. Niekiedy zdarzają się inspekcje, które mają głównie na celu uzyskanie informacji o działalności całej sieci, w których pracują kobiety.

Antwerpia

Antwerpia jako miasto portowe posiada długą i barwną historię związaną z działalnością prostytucji. Jest to niemalże element pejzażu miasta, który na stałe wpisał się w jego ramy. Dlatego też niech nikogo nie zdziwi, że miasto nie egzekwowało ustawy z 1948 roku, która zniosła lokalne kompetencje regulujące przepisy. 

W latach 90. na terenie Antwerpii znajdowało się ponad 340 okienek, które w większości mieściły się na ulicach dzielnicy portowej. Z czasem zaczęły powstawać tam coraz liczniejsze grupy kryminalne, które zakłócały spokój i bezpieczeństwo. W szczytowym momencie ulicami przejeżdżało około czterech tysięcy samochodów dziennie. Liczne skargi mieszkańców zmusiły radę miasta do podjęcia odpowiednich działań. W konsekwencji cały sektor przeniesiono do wydzielonej strefy zwanej dzielnicą czerwonych latarni, zakazano prostytucji ulicznej, wyeliminowano organizacje zajmujące się prostytucją i poprawiono warunki pracy kobiet.

Antwerpia

Dzielnica czerwonych latarni, inaczej zwana jest dzielnicą tolerancji. W tutejszych okienkach pracuje około czterystu prostytutek, które mają możliwość wynajęcia okienka wprost od właściciela za przyzwoitą cenę, kontrolowaną przez miasto. Najczęściej kobiety pracują w systemie zmianowym i wspólnie wynajmują okienko. W przeciwieństwie do Brukseli, tutejsze okienka nie mają statusu baru. Zatem na zapleczu znajdują się łóżka oraz oddzielne pokoje wyposażone w prysznice. Cała dzielnica jest wydzieloną strefą dla pieszych, w której nie ma żadnych ławek. Zapobiega to powstawaniu niepożądanych zgromadzeń. 

Właściciele budynków z okienkami muszą posiadać specjalną licencję i pozwolenie od burmistrza miasta.

Pokoje nie mogą być wynajmowane osobom nieletnim i osobom bez ważnego pozwolenia na pracę. Przestrzegania przepisów pilnują władze i w przypadku wykroczenia nakładają grzywnę. Ponadto dwa razy w roku organizuje się spotkania, gdzie przedstawiciele władzy informują właścicieli budynków o nowych wymaganiach czy też przepisach. Wszystko to ma na celu poprawę standardów pracy.

W owej dzielnicy obowiązuje specjalny regulamin, który pozwala policjantom na zatrzymanie, przeszukanie i przesłuchanie każdej osoby będącej w okolicy. W tym celu znajduje się tam niewielki posterunek. Policjanci regularnie kontrolują dzielnicę zarówno w nocy, jak i w dzień. Sprawdzają przy tym paszporty i pozwolenia na pobyt.

W 2002 roku miasto otworzyło w strefie tolerancji klinikę, która oferuje bezpłatnie i anonimowo poradnictwo psychologiczne, testy i leczenie chorób wenerycznych oraz wsparcie dla tych, którzy chcą wyjść z prostytucji. Wszyscy rejestrują się tam pod pseudonimem.

W okienkach można spotkać panie w różnym przekroju wiekowym. W czasie oczekiwania na klienta zajmują się rozmaitymi sprawami. Niektóre czytają książki, inne wpatrują się w ekran telefonu czy też starają się nawiązać kontakt wzrokowy z potencjalnym klientem.

Wraz z rozprzestrzenianiem się pandemii wszystkie usługi seksualne zostały zawieszone. Nałożona blokada niejednokrotnie wiązała się z brakiem przypływu gotówki. Wsparcie państwa dostały tylko osoby zarejestrowane jako samozatrudnione. Według UTSOPI – organizacji zajmującej się sprawami osób świadczących usługi seksualne, wiele prostytutek ze względu na sytuację finansową była zmuszona do powrotu do pracy pomimo zakazów. Wraz ze stopniowym rozmrażaniem gospodarki prostytutki mogły powrócić do zawodu pod warunkiem ścisłego przestrzegania zasad. Między innymi każdy klient musiał mieć zmierzoną temperaturę i zarówno jedna, jak i druga osoba ma obowiązek nałożenia maseczki. Obowiązywała także godzina policyjna, która normowała czas usług. W Brukseli okienka były czynne do północy, podczas gdy w Walonii każdy powinien znaleźć się w domu przed 22:00.

Magdalena Kościelniak

4.5 2 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Beata
1 rok temu

Chciałoby się powiedzieć co kraj to obyczaj. Bardzo ciekawy tekst ,który potwierdza,ze Świat jest tak kolorowy i tolerancyjny tak jak świadomi są Jego mieszkańcy.

Mateusz
Mateusz
8 miesięcy temu
Odpowiedz  Beata

Jesteś

trackback

[…] masę opcji na weekendowe wyprawy i tak zwane city breaki. Tego niefortunnego tygodnia padło na Antwerpię. Bilet zarezerwowałam na wczesny poranek tak, żeby jak najszybciej znaleźć się na […]

Mateusz
Mateusz
8 miesięcy temu

Jan serce czeka

Mateusz
Mateusz
8 miesięcy temu

szukam normalnej i rozważnej kobiety

Mateusz
Mateusz
8 miesięcy temu

Zapraszam