Felietony

25 listopada miał miejsce Międzynarodowy Dzień Walki z Przemocą. O konieczności zaangażowania się w akcję przeciwko przemocy i dyskryminacji przypominało setki dziennikarzy oraz blogerów z całego świata. Można powiedzieć, że wszystko na ten temat już zostało powiedziane. Powróciło do mnie jednak pewne wspomnienie, którym chciałam się z wami podzielić, a które nie daje mi spokoju aż do dziś.

Sytuacja miała miejsce w sierpniu zeszłego roku w Turcji – w kraju, którego ogromna część obywateli uwielbia dzieci. Wybrałam się z moim mężem i córeczką na stambulską wyspę Heybeliada, gdzie odbywał się piknik organizowany przez pracodawcę mojego Ślubnego. Pracownicy mogli przyjść z żoną, dziećmi lub przyjaciółmi. Niektórzy zabierali ze sobą całe rodziny. Roczna wtedy córka bardzo chętnie bawiła się z niewiele młodszym od siebie chłopcem. Czasem mieli problem z dzieleniem się zabawkami, lecz dziecięce konflikty dość szybko odchodziły w niepamięć.

Po jakimś czasie dołączyła do nich, również roczna, dziewczynka. Nazwijmy ją umownie Yıldız. Pierwszy raz zobaczyłam tak małe dziecko, które zachowywało się w tak szokujący sposób. Kiedy matka na chwilę odeszła, Yıldız zaczęła strasznie krzyczeć i zabierać wszystkim zabawki. Jakikolwiek sprzeciw skutkował kopaniem i szarpaniem rówieśników. Z trudem udało nam się ją powstrzymać. Ojciec nie reagował. Przyznam się bez bicia – pomyślałam wtedy: Boże, skąd się biorą takie bachory?

Szybko jednak tej myśli pożałowałam. Po dziesięciu minutach mama dziewczynki wróciła na kocyk, na którym bawiły się dzieci. Już miałam z kobietą porozmawiać o zachowaniu jej córki, kiedy wydarzyło się coś, co zszokowało mnie jeszcze bardziej. Jak tylko Yıldız zrobiła coś nie po matki myśli… dostawała w odpowiedzi policzek! Tak, matka publicznie spoliczkowała roczne dziecko. A wiecie, jak zareagowała, kiedy zwróciłam jej uwagę? Zdziwieniem. Takim samym zdziwieniem, gdy mówiłam jej wcześniej moim łamanym tureckim o planach zawodowych i o tym, dlaczego z kolejnym dzieckiem chcę zaczekać jakieś kilka lat.

To, że byłam świadkiem tej oburzającej sytuacji w takim a nie innym kraju, jest zwykłym zbiegiem okoliczności. To, że miałam do czynienia akurat z rodziną wielodzietną, której członkowie dość wcześnie kończą edukację – też. W Polsce i w krajach Europy Zachodniej upokarzanie dzieci również ma miejsce. Nawet w rodzinach, gdzie rodzice mają wyższe wykształcenie, a dochód w zupełności wystarcza na „lepszy start” latorośli. Z tą tylko różnicą, że wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami… Komentarze na Facebooku pod artykułami dotyczącymi klapsów jedynie potwierdzają tę smutną statystykę.

Wierzę, że jak dorosły traktuje dziecko, tak dziecko prędzej czy później odpowie dorosłemu i ludziom w swoim otoczeniu. Yıldız przyszło dać odpowiedź już po pierwszych urodzinach. Morału nie będzie. Resztę dopowiedzcie sobie sami.

Ilona Güllü

0 0 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Viola/My British Journey

To strasznie smutne i zastanawia mnie teraz jak będzie wyglądać przyszłe życie tej dziewczynki, rozwiązania są dwa, może będzie dzielna i nie da się pogrążyć życiu ,będzie miała siły do walki z demonami przeszłości albo co bardziej prawdopodobne będzie powielać wzór matki ze zdwojoną siłą. Co gorsza już to robi, nie rozumie tego ale matka pokazała jej,ze jedyny sposób wyegzekwowania czegoś jest droga przemocy. Zastanawia mnie tylko,co powinno się zrobić widząc taką scenę. Rozmawiać,zgłaszać,bo przecież zaczyna się od policzka a kończy czasem na trumience…