EmigracjaFelietony

Pamiętam, że kiedyś powroty do domu – Polski – napawały mnie radością. Wyczekiwałam tego dnia z niecierpliwością. Teraz  dwa tygodnie to maksymalny czas, który mogę tam spędzić.

Podróż do Polski to podróż w czasie.

W domu rodzinnym znowu czuję się jak nieporadna nastolatka, a przecież jestem od dawna dorosłą kobietą, która sama sobie radzi w życiu. Dopadają mnie schematy, lęki, obawy i zwątpienie w siebie. Zachowuję się jak stara ja, ta z przeszłości i to napawa mnie lękiem. Popadam w jakiś senny, melancholijny nastrój, z którego skutecznie wybudzają mnie wciąż rosnące ceny w sklepach. Szukam smaków dzieciństwa i młodości, ale w miejscach, w których kiedyś jadałam, potrawy nie smakują już tak samo. Gdybym miała nazwać jakoś Polskę, to nazwałabym ją krainą narzekania. Co u Ciebie? Stara bieda, jakoś leci, może być. A co się złego dzieje? Nic. 

Dopada mnie melancholia, męczę się.

Na chwilę pomagają wyprawy w kochane góry. Mówiłam kiedyś, że mam dwa domy – Islandię i Polskę; nadal tak uważam, ale oba zaczynają mi brzydnąć. Polska jest miejscem, w którym wiem, że nie chcę osiąść, ale kto wie, może kiedyś zostanę do tego zmuszona? A może zapragnę tego sama? W sumie malutki domek w górach na trzy miesiące nie brzmi źle. Jest jeszcze Islandia. 

To tutaj tak wiele się zmieniło. Tutaj tak naprawdę odnalazłam siebie, zmieniając się w kogoś innego. Lubię wersję siebie z Islandii; tutaj nie narzekam, jestem zazwyczaj pełna optymizmu, mam dużo energii. Występują epizody smutku, zagubienia i melancholii, ale nie tak jak w Polsce. 

Jestem już na wyspie niemal pięć lat.

Uważam, że to, gdzie mieszkamy, ma na nas duży wpływ. Islandia jest dość wolnym krajem. To tutaj padły wszystkie schematy, których wyuczyłam się w Polsce. Każdy robi tutaj, co chce i ludzie nie wchodzą sobie w drogę. Oczywiście ma to też ciemną stronę, o której się nie mówi, jak niezwykle wysoki współczynnik osób zażywających antydepresanty, alkoholizm, rasizm, nieudolność policji czy przestępcy seksualni na wolności – bo w więzieniach brakuje miejsc. Każdy kraj ma swoje problemy, a im dłużej w jakimś jesteś, tym bardziej je dostrzegasz. Czasami zastanawiam się, czy rzeczywiście mam dwa domy, skoro w żadnym z tym krajów nie chcę zostać na zawsze.

Lubię mieć do czego wracać. Mieć wybór. Nie stanowi jednak dla mnie problemu spakowanie się i wyruszenie gdzieś indziej. Bo w głębi serca czuję, że nie odnalazłam jeszcze swojego domu, miejsca, w którym chcę osiąść, przygarnąć zwierzęta i prowadzić sielskie życie. Kto wie, gdzie to będzie? A może już odnalazłam swój dom, ale jeszcze o tym nie wiem?

Panna Sarna, Islandia 

5 4 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ala
Ala
1 rok temu

Tak bardzo identyfikuję się z opisem… tylko nazwę kraju zmienić i prawie wszystko się zgadza! Dzięki za podzielenie się historią! Super wiedzieć, że więcej z nas tak ma 🙂

Maradag
1 rok temu

Kiedy przyjechałam do Holandii przeszło 20 lat temu i troszkę tam pożyłam, stwierdziłam: Eldorado. Ludzie weseli, schludni, „poukładani”. Zawsze jednak ciągnęłam do „mojego pięknego kraju”. Tęskniłam. Szybko jednak przyswoiłam powiedzenie: „tam ojczyzna twoja gdzie chleb twój”… To w limburskim mieście osiągnęłam stabilizację. Jednak pozostało marzenie powrotu, (gdy osiągnę niderlandzką emeryturę, to wrócę do Polski na stałe). No nie… Już od paru lat nie ma tego kraju za którym tęskniłam, nie ma tamtych miejsc, tamtych ludzi… I chociaż Holandia też już nie takie „Eldorado”, to jednak już moje miejsce na ziemi jest. Jesteś młoda. Możesz spokojnie szukać swojego miejsca, swojego kraju.… Czytaj więcej »

Beata
Beata
1 rok temu

To co napisałaś jest mi bardzo bliskie… Chyba bliższe niż innym- zaryzykuję to stwierdzenie…Dlaczego? -Zapytacie. No cóż …Byłam w Norwegii – tuż obok ciebie rzec można. Klimat, ludzie, styl życia Norwegów jest bardzo podobny do Islandczyków. Tam wszystko dzieje się w swoim tempie. Ja jednak z czymś tęskniłam. Wydawało mi się, że za rodzina, swoboda – w końcu ojczysty język, miasto w którym się wychowałam to nie mało. A jednak…dla mnie za mało. Polska już nie jest taka jak jedenaście lat temu kiedy pakowałam walizki by zobaczyć skandynawski kraj znany ówcześnie tylko z map. Tu wszystko się zmieniło….a może właśnie… Czytaj więcej »

1 rok temu

Świat jest duży, jestem pewna że odnajdziesz to miejsce idealne dla Ciebie.