[cmsmasters_row][cmsmasters_column data_width=”1/1″][cmsmasters_text]
Kto widział film “Moje wielkie greckie wesele”, ten być może uważa, że to dobra komedia.
Natomiast moim zdaniem, produkcja ta powinna zawierać na początku informację: “film dokumentalny, oparty na autentycznych wydarzeniach”. Tak, tak. Mam męża Greka, więc wiem co nie co na ten temat. Powiem więcej: wyszłam za mąż trzy razy… Nie, nigdy nie brałam rozwodu. Wzięłam trzy różne śluby z tym samym facetem.
Pierwszy z trzech ślubów był chyba najbardziej osobistym i najbardziej autentycznym przeżyciem. Zrobiliśmy to w naszym stylu. Polecieliśmy na sąsiednią grecką wyspę, na krótkie czterodniowe, posezonowe wakacje. Trochę ryzykowaliśmy pogodowo, bo urlopowaliśmy w połowie października, więc istniało spore prawdopodobieństwo opadów, jednak udało nam się odpocząć suchą nogą. Bez dzikich tłumów, bez kolejek do zrobienia zdjęcia, bez smrodu oślich odchodów, o których opowiadali nam turyści po jednodniowych wypadach w szczycie sezonu letniego. Udało nam się połączyć przyjemne z pożytecznym: wakacje i zamążpójście. Polecieliśmy na Santorini i wzięliśmy ślub rodem z Las Vegas. Bez świadków, gości, weseliska. My i tylko my. I nie, nie był to komercyjny ślub za krocie z widokiem na kalderę, który organizują sobie Rosjanie i Azjaci. Wzięliśmy ślub na balkonie najnormalniejszego urzędu stanu cywilnego. Z aparatem fotograficznym nagrywającym film, postawionym na parapecie.
Fakt, że Santorini to mekka ślubów dla obcokrajowców spowodował, że treść przysięgi, jak się okazało, odbiega od tej, którą normalnie składa się w greckich urzędach stanu cywilnego. Była ona “romantycznie” zmodyfikowana i dostępna w ogromnej ilości języków. Tego się nie spodziewaliśmy, ale oczywiście było to pozytywne zaskoczenie. Co ciekawe, treść ślubowania “urzędowego” zawierała również wątek religijny, co tylko po raz kolejny udowadnia, jak blisko w tym kraju są kościół i państwo. (Dziecko bez chrztu, bez względu na wiek, w paszporcie, w miejscu przeznaczonym na imię będzie miało adnotację “nieochrzczony” zamiast imienia). Pozwolę sobie przytoczyć słowa ślubowania: “Biorę Ciebie….imię…..za małżonkę, od teraz i na zawsze, przyrzekam przed Bogiem i obecnymi świadkami*, że będę wiernym małżonkiem, że połączę się z Tobą i dzielić będę z Tobą wszystko, co nadejdzie, że będę dawał i otrzymywał, że będę mówił i słuchał, że stawiał będę czoła wszystkim wyzwaniom naszego wspólnego życia, będę Tobie wierny przez całe życie. Całym moim istnieniem będę Cię kochał jako Twój małżonek, kochanek i przyjaciel. Tak mi dopomóż Bóg począwszy od dnia dzisiejszego na zawsze.”
Każde z nas miało możliwość przysięgać w języku najbliższym swemu sercu. Wydaje mi się, że wtedy najbardziej dociera do człowieka znaczenie wypowiadanych słów, zamiast powtarzać formułki po kimś, w obcym języku.
cdn…
____________________________
*Podpis świadka złożył udzielający nam ślubu urzędnik oraz poproszony o to samo jego współpracownik, który podczas ceremonii był w swoim biurze. Kwestię papierologii i dokumentów, które były nam niezbędne do udzielenia nam ślubu pominę. Nie jest to najistotniejszą sprawą tej opowieści. Ze specyficznych greckich wymogów przedślubnych pamiętam tylko fakt, iż musieliśmy dać zapowiedź naszego ślubu w lokalnej gazecie. Zaanonsować kto z kim, gdzie i kiedy i przedstawić kopię w urzędzie. Najwyraźniej nasze gimnazjalne pierwsze miłości nie miały nic przeciwko temu ogłoszeniu i wyrażono zgodę na nasz ślub bez żadnych zastrzeżeń. Biorąc pod uwagę, że zapowiedź była wydrukowana po grecku w kreteńskiej gazecie, nie dałam Piotrkowi z 3b szansy na interwencję w tej sprawie.
[/cmsmasters_text][/cmsmasters_column][/cmsmasters_row][cmsmasters_row data_width=”boxed” data_padding_left=”3″ data_padding_right=”3″ data_top_style=”default” data_bot_style=”default” data_color=”default” data_bg_position=”top center” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_size=”cover” data_bg_parallax_ratio=”0.5″ data_padding_top=”0″ data_padding_bottom=”50″ data_padding_top_laptop=”0″ data_padding_bottom_laptop=”0″ data_padding_top_tablet=”0″ data_padding_bottom_tablet=”0″ data_padding_top_mobile_h=”0″ data_padding_bottom_mobile_h=”0″ data_padding_top_mobile_v=”0″ data_padding_bottom_mobile_v=”0″ data_shortcode_id=”fzrpehm89q”][cmsmasters_column data_width=”1/1″ data_bg_position=”top center” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_size=”cover” data_border_style=”default” data_animation_delay=”0″ data_shortcode_id=”mfw7edot0x”]
[cmsmasters_divider width=”long” height=”1″ position=”center” margin_top=”50″ margin_bottom=”50″ animation_delay=”0″ shortcode_id=”ktsco87tg1″]
[/cmsmasters_column][/cmsmasters_row][cmsmasters_row data_width=”boxed” data_padding_left=”3″ data_padding_right=”3″ data_top_style=”default” data_bot_style=”default” data_color=”default” data_bg_position=”top center” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_size=”cover” data_bg_parallax_ratio=”0.5″ data_padding_top=”0″ data_padding_bottom=”50″ data_padding_top_laptop=”0″ data_padding_bottom_laptop=”0″ data_padding_top_tablet=”0″ data_padding_bottom_tablet=”0″ data_padding_top_mobile_h=”0″ data_padding_bottom_mobile_h=”0″ data_padding_top_mobile_v=”0″ data_padding_bottom_mobile_v=”0″ data_shortcode_id=”rquuksfed”][cmsmasters_column data_width=”1/3″ data_bg_position=”top center” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_size=”cover” data_border_style=”default” data_animation_delay=”0″ data_shortcode_id=”q9zuowqcoj”][cmsmasters_image shortcode_id=”tjzwd2s7a9″ align=”none” link=”https://klubpolek.pl/wp-content/uploads/2019/04/karolina.jpg” animation_delay=”0″]13836|https://klubpolek.pl/wp-content/uploads/2019/04/karolina-293×300.jpg|medium[/cmsmasters_image][/cmsmasters_column][cmsmasters_column data_width=”2/3″ data_shortcode_id=”msg3ks9mes”][cmsmasters_text shortcode_id=”s8sxr4ymmq” animation_delay=”0″]
Karolina Krajnik
Jest absolwentką Turystki i Rekreacji. Wybór kierunku studiów nie był przypadkowy! Podróże, inne kultury i obyczaje fascynowały ją od zawsze.
Karolina mieszka od 2009 roku na wyspie Krecie, gdzie wyszła 3 razy za mąż za tego samego faceta. Z zamiłowania ogrodniczka, podróżniczka i restauratorka. Zanim wyemigrowała była blisko związana z Ochotniczą Strażą Pożarną i działała w grupie poszukiwawczej wraz ze swoim czworonożnym partnerem. Bardzej woli wspinać się na drzewa niż malować paznokcie. Jest obserwatorem otaczającego ją świata. Bardziej lubi słuchać i pisać niż mówić. Od czasu do czasu rozstaje się ze swoim terminarzem robiąc miejsce spontaniczności.
[/cmsmasters_text][/cmsmasters_column][/cmsmasters_row]
Dziecko bez chrztu nie ma “imienia” ? hahaha jednak dobrze że tam nie mieszkam 🙂
ma! Imie mozna nadac w urzedzie rowniez bez sakramenu chrztu. Na 100%. Moje dziecko tak ma.
Świetnie napisane! Czekam na więcej!
Fajnie się czyta:))tym bardziej ze przypomina mi to moje własne doświadczenia :))tez jestem z Krety i mam dwa śluby z moim greckim mężem :))Pozdrawiam!!
Ale super napisałaś! Bardzo mi się podoba!! I takie interesujące!
Super tekst, my również musieliśmy dać ogłoszenie do gazety, a ponieważ było to 25 lat temu, to gazeta ta już dawno wyblakła 😉
[…] roku po ślubie cywilnym (o którym możecie przeczytać w części pierwszej), ku uciesze naszych bliskich, przyszła pora na ślub kościelny i weselicho. Mimo naszych […]