[cmsmasters_row][cmsmasters_column data_width=”1/1″][cmsmasters_text]
… czyli co robić, jeśli właśnie zamieszkałaś gdzieś na końcu świata.
Któregoś dnia wylądowałam zupełnie sama w obcym kraju. Z dwoma walizkami wypchanymi całym moim dotychczasowym dobytkiem.
Nie znając lokalnego języka, z wówczas jeszcze (dość łamanym) angielskim, tysiące kilometrów od domu, bez biletu powrotnego. Pamiętam, jak targając te wielkie walizki w drodze z lotniska do hotelu, w głowie kołatały mi się słowa znanej piosenki: „Jak do tego doszło – nie wiem”.
I choć obecnie mogę nazywać siebie obywatelką świata, to zapracowanie na miano doświadczonej emigrantki przyszło mi z niebywałym trudem. Dlatego, jeśli właśnie opuściłaś swoją strefę komfortu albo dopiero zamierzasz to zrobić, koniecznie przeczytaj ten miniporadnik.
I żeby było zupełnie jasne, nie obiecuję ci, że tych kilka rad zmieni twoje życie na emigracji w pasmo bezustannych sukcesów, ale na pewno pomoże ci spojrzeć świeżym okiem na nową rzeczywistość. Zatem przedstawiam ci tych kilka sposobów na to, jak wyemigrować i nie zwariować, a nawet całkiem dobrze się przy tym bawić!
Po pierwsze – pod żadnym pozorem niczego z góry nie zakładaj! Nigdy!
Przede wszystkim, kiedy przenosisz swoje życie na drugi koniec świata, nie oczekuj, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Przygotuj się na to, że wszystko pójdzie nie tak, jak to sobie założyłaś. I nawet się nie obejrzysz, jak staniesz się mistrzem improwizacji.
Podczas swojej przeprowadzki w nieznane musiałam nie tylko nauczyć się akceptować to, co przynosi mi los, ale też odnaleźć komfort w tym całym chaosie. Zaakceptowałam fakt, że w sytuacji, w jakiej się znalazłam, nie wszystko będzie układać się tak, jak sobie to zaplanowałam i że to jest jak najbardziej w porządku. Kiedy pozbyłam się wszelkich oczekiwań dotyczących tego, jak (według mnie) powinno wyglądać moje emigracyjne życie, otworzyłam się na zupełnie nowe doświadczenia. Zaczęłam też odkrywać fascynujące aspekty zupełnie innej rzeczywistości, z którą przyszło mi się mierzyć.
Po drugie – nie panikuj! Przecież i tak sobie poradzisz.
Rozpoczęcie życia w innym kraju wymaga przede wszystkim dużo odwagi. W końcu rozpoczynasz zupełnie nowy etap. A takie sytuacje zawsze są stresujące. Nieważne jak dobrze jesteś przygotowana. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że prędzej czy później dopadnie cię tak zwany miniatak paniki. Co zrobię, jeśli moja wiza nie dotrze na czas? Co, jeśli nie uda mi się szybko znaleźć pracy? A jeśli nie znajdę mieszkania albo zostanę oszukana i stracę wszystkie pieniądze? Twój umysł codziennie nękają tysiące pytań bez odpowiedzi. W końcu (jak już sobie to wcześniej ustaliłyśmy) jest mnóstwo spraw, które mogą pójść nie tak.
Jedną z rzeczy, którą uświadomiłam sobie po wielu miniatakach paniki było to, że cokolwiek by się nie działo, to nie mam wyjścia i po prostu muszę sobie z tym poradzić. Jestem sama, daleko od rodziny i przyjaciół i jedyną osobą, na której mogę polegać, jestem ja sama. Koniec kropka.
Szybko zdałam sobie sprawę, że snucie czarnych scenariuszy w mojej głowie w niczym mi nie pomaga. Nauczyłam się panować nad natrętnymi myślami i nie pozwoliłam, żeby irracjonalne obawy zawładnęły moim umysłem. Przestałam analizować szczegółowo, co strasznego może się wydarzyć. Nauczyłam się rozwiązywać jedynie bieżące problemy, tak jak to robiłam, będąc jeszcze w Polsce. Po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że stałam się o wiele bardziej odporna na wszelkie nieprzewidziane sytuacje.
Po trzecie – nie bądź jedynie emigrantką, stań się częścią lokalnej społeczności.
Podczas mojego pobytu za granicą zauważyłam, że emigranci mają tendencję do kurczowego trzymania się tego, co znane. Dlatego też wielu z nich przez cały czas pozostaje jedynie przybyszami z innego kraju. Nigdy nie udaje im się przejść na kolejny poziom wtajemniczenia, jakim jest pełna asymilacja z lokalną społecznością.
Bez wątpienia stanie się częścią lokalnej kultury jest jednym z trudniejszych aspektów życia za granicą.
Kuszące jest dzielenie się swoimi doświadczeniami z codziennego życia w obcym kraju wyłącznie z innymi emigrantami. W końcu kto tak dobrze zrozumie nasze problemy, dotyczące choćby tak błahych codziennych spraw jak obawy przed próbowaniem lokalnej kuchni, czy też bardziej poważnych problemów z dostosowaniem się do tempa życia w danym kraju czy naszej ambiwalencji wobec społecznych obyczajów. Jednakże, aby jak najlepiej wykorzystać możliwości, jakie daje nam doświadczenie emigracji, po pewnym czasie powinnaś spróbować uwolnić się ze swojego wygodnego małego kokonu i zanurzyć się w lokalnej kulturze.
Jeśli porzucisz swoje fałszywe wyobrażenia i stereotypy, to już zrobiłaś pierwszy duży krok! Życie w obcym kraju może stać się wtedy prawdziwie ubogacającym doświadczeniem. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to takie proste. Proces transformacji tymczasowej emigrantki w “lokalsa” wymaga czasu. Szok kulturowy jest nieodłączną częścią życia za granicą i ostatecznie dopadnie każdego. Sztuka polega na tym, aby mimo wszystko postarać się ten szok przezwyciężyć. W końcu każdy potrzebuje trochę czasu, aby przyzwyczaić się do nowego środowiska.
Po czwarte – bądź otwarta na zmiany. Nic nigdy nie będzie takie samo.
Dla większości ludzi mieszkających w obcym kraju wiele aspektów lokalnej kultury wydaje się w najlepszym wypadku trochę dziwnych. Pomimo tego, że powodem, dla którego decydujemy się na zamieszkanie za granicą jest przecież chęć poznania obcych kultur. Jednak to, co na początku wydaje się ekscytujące, po pewnym czasie może zacząć cię denerwować. Często są to naprawdę błahostki, które na początku mogłaś nawet uznać za urocze elementy lokalnej kultury.
I nagle przypominasz sobie, jak czyste było twoje dawne miasto, jak bardzo czułaś się w nim bezpiecznie. Zaczynasz tęsknić za rutyną dnia codziennego i wszystkimi tymi rzeczami, które znałaś od dziecka i których nagle zaczyna ci brakować.
Każdy, kto decyduje się na życie w obcym kraju, potrzebuje czasu, aby dostosować się do nowego otoczenia. Gdy przeniosłam się do Brazylii, wszystko wyglądało inaczej niż w moim rodzinnym mieście. Po wybuchu początkowej ekscytacji niezwykle uderzyły mnie te różnice. Jednak po pewnym czasie zdałam sobie sprawę z tego, że już nigdy nic nie będzie takie samo i zaakceptowałam ten fakt. Dopóki nie dojdziesz do tego momentu, postaraj się być pełna szacunku, cierpliwa i pokorna. W końcu jesteś gościem w obcym kraju, przynajmniej dopóki nie przejdziesz transformacji z emigrantki w lokalnego mieszkańca.
Przeprowadzka do innego kraju bardzo wiele mnie nauczyła. Przede wszystkim przekonałam się, że zmiana nie jest czymś, czego powinniśmy się bać. Uwierzyłam w swoje możliwości, stałam się o wiele bardziej elastyczna, silniejsza i niezależna.
Teraz wiem, że poradzę sobie ze wszystkim, czuję się tak, jakbym była prawie niezniszczalna. O wiele łatwiej i szybciej podejmuję decyzje. Nie boję się zmian i niedogodności, jakie ze sobą niosą. Codziennie przesuwam granice mojej strefy komfortu, bo wiem, że dzięki zdobytym umiejętnościom poradzę sobie z każdym problemem.
Dlatego, jeśli Twoja przygoda dopiero się rozpoczyna, po prostu uwierz w to, że wszystko będzie dobrze, bo zwykle tak jest!
Ania Świątecka / World Magic Tours
[/cmsmasters_text][/cmsmasters_column][/cmsmasters_row][cmsmasters_row data_padding_bottom=”0″ data_padding_top=”0″ data_color=”default” data_bot_style=”default” data_top_style=”default” data_width=”boxed” data_shortcode_id=”trpbcyx9n6″][cmsmasters_column data_width=”1/1″ data_bg_position=”top center” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_size=”cover” data_border_style=”default” data_animation_delay=”0″ data_shortcode_id=”68nxd7fn9u”]
[cmsmasters_divider shortcode_id=”x40fii7mbd” width=”long” height=”1″ style=”solid” position=”center” margin_top=”20″ margin_bottom=”20″ animation_delay=”0″]
[/cmsmasters_column][/cmsmasters_row][cmsmasters_row data_width=”boxed” data_padding_left=”3″ data_padding_right=”3″ data_top_style=”default” data_bot_style=”default” data_color=”default” data_bg_position=”top center” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_size=”cover” data_bg_parallax_ratio=”0.5″ data_padding_top=”0″ data_padding_bottom=”50″ data_padding_top_laptop=”0″ data_padding_bottom_laptop=”0″ data_padding_top_tablet=”0″ data_padding_bottom_tablet=”0″ data_padding_top_mobile_h=”0″ data_padding_bottom_mobile_h=”0″ data_padding_top_mobile_v=”0″ data_padding_bottom_mobile_v=”0″ data_shortcode_id=”thmjshwpz”][cmsmasters_column data_width=”1/1″ data_bg_position=”top center” data_bg_repeat=”no-repeat” data_bg_attachment=”scroll” data_bg_size=”cover” data_border_style=”default” data_animation_delay=”0″ data_shortcode_id=”aps37t099″][cmsmasters_image shortcode_id=”32gz17ldbi” align=”center” link=”https://klubpolek.pl/wp-content/uploads/2019/01/wizytówka.jpg” animation_delay=”0″]13269|https://klubpolek.pl/wp-content/uploads/2019/01/wizytówka-300×175.jpg|medium[/cmsmasters_image][/cmsmasters_column][/cmsmasters_row]
Zgadzam się prawie ze wszystkim. Z jednym wyjątkiem: z moich osobistych doświadczeń bardzo jasno wynika, że nie wszędzie zmiana w tubylca jest możliwa. U mnie na przykład nie jest. Na pierwszy rzut oka jestem odróżnialna od tutejszej ludności. Kwestia naprawdę nie jest w żaden sposób związana z chęciami czy ich brakiem z mojej strony 🙂 Po prostu: mieszkam w Chinach i jestem biała. Zawsze będę Obca.
Mieszkam już jakiś czas za granicą ale planuje duża przeprowadzkę z jednego końca kraju na drugi, wychodzę ze strefy komfortu i takie teksty są mi teraz bardzo potrzebne.