Felietonymiłość

Japonia, jak wiele innych krajów wysokorozwiniętych, zmaga się z problemem starzejącego się społeczeństwa. By dzieci zaczęły się rodzić, należy jednak rozwiązać inny problem tego kraju, a mianowicie problem rosnącej ilości singli. Przez ostatnie 40 lat liczba osób samotnych wzrosła drastycznie, a biznesy służące rozładowaniu potrzeb seksualnych, tak jak i tych bardziej emocjonalnych, są w rozkwicie. O japońskich sex-shopach możecie poczytać w niedawno publikowanym artykule Mai Klemp, ale jak to jest naprawdę z tą miłością w Japonii?

Parę dni temu rozmawiałam z mężem o parze dobrych znajomych i Hiro zapytał mnie z błyskiem w oku: “A wiesz, jak oni się poznali?”. Po czym zszokowanym głosem wyszeptał: “Nanpa!”. Nanpa to po prostu stary dobry podryw, kiedy mężczyzna podchodzi do nieznanej kobiety i pyta o numer telefonu, ale w Japonii jest to nie tylko niezbyt popularne, ale wręcz szokujące! Ludzie zwykle poznają się przez znajomych, ewentualnie w pracy, organizowane są też specjalne imprezy goukon, podczas których single mogą się poznać bez presji bycia z kimś sam na sam, a dla odważnych na porządku dziennym są też randki w ciemno. 

Co ciekawe, w Japonii ciągle stosuje się wyznanie miłości lub mniej zobowiązująco “poproszenie o chodzenie”. Po wyznaniu chodzi się na randki, które często są całodniowymi wypadami – nie tak jak w Europie godzinną kawą czy odrobinę dłuższą kolacją. Wyjazdy do zoo, pikniki czy turystyczne wypady do innego miasta to idealna randka dla większości japońskich par. Wiele par (oczywiście poza nastolatkami) od początku nastawia się jednak na przyszły ślub. Poznanie rodziców to już oczywisty znak, że należy spodziewać się pierścionka! 

Nie znaczy to wcale, że para zamieszkuje razem – wiele osób kontynuuje mieszkanie z rodzicami aż do ślubu (a często też i po ślubie). Aby pobyć ze sobą na osobności i z wiadomych powodów, chodzi się do tzw. love motels – małych i płatnych godzinowo hotelików. Te zorganizowane są w taki sposób, by pary mogły zachowywać pełną anonimowość, zaczynając od braku obsługi, a kończąc na specjalnych rurach, do których wkłada się płatność i przez które otrzymuje się klucze. W środku zaś panuje pełen luksus – ekstrawaganckie wnętrza, wspaniałe łazienki oraz… wielki telewizor z doborem filmów i gier, a także urządzeniem do karaoke. Wielu moich znajomych przyznało się, że uczęszczali do love motels właśnie ze względu na wybór najnowszych gier! 

Wiele osób zakłada, że Japończycy są oschli, bo na ulicy trudno zobaczyć całującą się parę.

Ba, nawet przytulanie jest dziwne. W sferze publicznej faktycznie nie okazuje się uczuć. Młodsze pary czasem trzymają się za ręce, ale zwykle nie wiadomo, czy widzi się parę kochanków czy współpracowników. Co więcej nawet w języku japońskim słowa “kocham” używa się bardzo oszczędnie. Dokładnie nasze polskie “kocham” to 愛してる (czyt. aishiteru), ale jest to słowo, które można usłyszeć najwyżej w dniu ślubu lub na łożu śmierci. Oczywiście w literaturze, poezji, muzyce ai, czyli miłość, to temat często powtarzający się, ale na co dzień wystarczy 大好き (czyt. daisuki). Daisuki to kocham, ale bardziej w stosunku do koleżanki, pieska czy pączków. Daisuki to bardziej “lubię”, łatwiej przechodzi przez gardło, jest lekkostrawne i świeże, a nie ciężkie jak aishiteru, idealne dla wstydliwych japońskich par.  

No dobrze, ale kiedy w takim razie obchodzi się w Japonii święto miłości?

Pewnie w walentynki widać zatrzęsienie zakochanych? Walentynki to faktycznie święto w Japonii – ale święto czekolady! W ten dzień każda kobieta kupuje czekoladki swojemu ukochanemu, wszystkim swoim współpracownikom, tacie i braciom, kuzynom i wujkom. No dobrze, może nie wujkom, ale ta czynność nie ma dużo wspólnego z przyspieszonym biciem serca — to dzień stworzony przez producentów czekolady, tak jak i jego brat bliźniak – marcowy White Day, w którym panowie odwdzięczają się paniom. Kiedy zatem chodzi się na randki? W Boże Narodzenie oczywiście! Nie ma niczego bardziej romantycznego od świątecznych światełek, dekoracji, mrozu i przytulania się na rozgrzewkę. Ponieważ w Japonii mało kto jest chrześcijaninem, historia Jezusa nie jest tu powszechnie znana, a tego dnia, mimo że jest on otoczony magią, nie spędza się z rodziną – jest więc idealny na randkę z ukochaną/ym. 

Mimo całej tej romantyczności Japonia ma bardzo duży problem ze związkami. Kobiety nie chcą poświęcać ciężko wypracowanej kariery dla rodziny, a rząd z trudem przełyka jakiekolwiek “rewolucyjne” zmiany w patriarchacie. Mężczyźni też stają przed wyborem: zmieniać swoje upodobania i styl życia dla kobiety czy żyć długo i szczęśliwie w wirtualnych ramionach swojej dziewczyny z gry komputerowej.

Nati Ishigaki

4.8 6 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Dorota
2 lat temu

Należy również wspomnieć o „kulcie białego faceta” w Japonii. Niestety często widuje się młode, gotowe na wszystko Japonki zauroczene mężczyznami z zachodu. W miejscowości, w której mieszkam, „biały” bardzo szybko znajduje dziewczynę, ma ich do wyboru do koloru. Oczywiście takie związki w większości przypadków nie są długotrwałe, ale i tak większość młodych Japonek ma nadzieję na wyjazd do Australii czy USA.