Felietony

Pamiętasz, gdy byłam mała i śniły mi się koszmary, a ty przychodziłaś do mojego łóżka, gładziłaś mnie po głowie i mówiłaś szeptem, że to tylko zły sen? Pamiętasz, gdy wyjechałyśmy razem do Kołobrzegu i codziennie chodziłyśmy na plażę karmić łabędzie? Pamiętasz, gdy odbierałaś mnie z przedszkola i w drodze powrotnej kupowałaś nam rurki z kremem? Pamiętasz, gdy byłaś za oceanem i przysłałaś mi moją pierwszą lalkę Barbie za swoje pierwsze zarobione tam pieniądze? Fajnie wtedy było, prawda?

A pamiętasz też, gdy trzy miesiące po śmierci ojca wprowadził się do nas twój nowy facet, który, kiedy zaczęłam dojrzewać, ślinił się na mój widok, a parę lat później próbował mnie zgwałcić? Pamiętasz też, że wtedy winiłaś mnie za całą sytuację i nie odzywałaś się do mnie przez trzy miesiące? A potem usłyszałam od ciebie, że żałujesz, że nie oddałaś mnie do domu dziecka po śmierci ojca, bo zmarnowałam ci życie? Pamiętasz, że poszłaś na obdukcję, kiedy spadłaś ze schodów? Ja byłam na wakacjach, a ty poszłaś na policję i powiedziałaś, że ja cię z tych schodów zepchnęłam? Pamiętasz, gdy wysyłałaś mnie do szpitala na kilkutygodniowe turnusy odchudzające i odwiedzałaś mnie raz na tydzień? Do innych dzieci codziennie przychodzili rodzice, a ja siedziałam przy zakratowanym oknie wypatrując ciebie. Na próżno.  

Ja to wszystko pamiętam. A ty? 

Zbliża się Dzień Matki. Dla niektórych dzień radosny, wypełniony życzeniami, miłymi chwilami. Dla mnie ten dzień jest bardzo bolesny. Im jestem starsza, tym bardziej. Wiesz, dlaczego? Bo nigdy nie czułam się przez ciebie kochana, tak jak matka kocha córkę. 

Dziś jest dzień moich urodzin. 39 lat temu przyszłam na świat. Twoja córeczka. Ta wyśniona i wymarzona. Podobno! Bo prawda okazała się zgoła inna. Byłam tylko klejem, który miał skleić rozpadające się małżeństwo – twoje i ojca. Owszem skleiłam je na całe dziewięć lat. Ojciec kochał mnie nad życie i z wzajemnością, czego nie mogłaś mu wybaczyć. Przecież miał też drugie dziecko, starszego o dziesięć lat chłopca, którego wciąż nazywał nieudacznikiem. Natomiast dla ciebie mój brat zawsze był ważniejszy. Nie zmieniło się to nawet, gdy ojciec umarł. Dla mnie świat się zawalił. Wy odetchnęliście z ulgą… 

A teraz na stare lata zostałaś zupełnie sama, niedołężna, zdana na łaskę innych. Nawet twój ukochany syn się tobą już nie interesuje. Cóż, karma wraca! Nie nienawidzę cię za te wszystkie złe rzeczy, które mnie spotkały z twojej strony, jest mi cię po ludzku żal…. Matko moja!

5 6 votes
Oceń artykuł
Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Joanna
Joanna
4 lat temu

Hallo, wstrzasajace slowa , nie umożliwiające zbudowania dorosłego zycia mam nadzieje, ze sięgnęłaś po pomoc specjalistów
Pozdrawiam

trackback

[…] tam w środku wierzę, że za dobre uczynki karma odpowiada […]