Cześć, dzień dobry lub, jak kto woli, po grecku: kalimera.
Na co dzień inspiruję do próbowania specjałów greckiej wyspy – Krety. Jako restauratorka i smakoszka z zamiłowania, doskonale wiem, jak sprawić, aby przybyło tu i ówdzie kilka dodatkowych, ale wyjątkowo smacznych kilogramów.
Tak – to jest ten moment dla dbających o linię i tych, u których wpisy typu food porn działają pobudzająco na kubki smakowe, żeby zaprzestać czytania i kliknąć cofnij/wstecz, lub zrobić dziesięć głębokich wdechów i wydechów i brnąć dalej w ten temat, trenując swoją silną wolę i powstrzymując ewentualny ślinotok.
Jedzenie na Krecie to znacznie więcej niż tylko zaspokojenie głodu – to prawdziwa uczta dla zmysłów, pełna smaków, aromatów i tradycji. Każdy posiłek na tej greckiej wyspie to niepowtarzalne doświadczenie, które wpisuje się głęboko w kulinarną historię regionu. Od skromnego śniadania z kawą i papierosem, przez lunch pełen różnorodnych przystawek, aż po wieczorną, sycącą ucztę w tawernie, każdy posiłek na Krecie to wyjątkowe doświadczenie, które pozostaje w pamięci.
Tu na Krecie jedzenie jest rytuałem, uwielbianym przez mieszkańców i docenianym przez turystów. Codzienność toczy się wokół stołu, gdzie rozmowy o jedzeniu są nieodłącznym elementem, a każdy posiłek to okazja do wspólnego celebrowania życia. Nic dziwnego, że wyjście do kawiarni lub baru często kończy się w tawernie, gdzie jedzenie zamienia się w wielogodzinną ucztę.
Kreteńska kuchnia emanuje prostotą i harmonią, odzwierciedlającą styl życia mieszkańców wyspy. Przepisy, przekazywane z pokolenia na pokolenie, bazują na naturalnych składnikach, które są starannie wyselekcjonowane na lokalnych targach. Kreteńczycy cenią świeżość i jakość produktów, dlatego często robią zakupy, aby mieć pewność, że ich jedzenie jest zawsze najlepszej jakości.
Zatem – podaję przepis na grecką długowieczność – podobno dieta śródziemnomorska się do niej przyczynia. A może to tańce i wino?
Śniadanie
Wiele osób na Krecie zaczyna dzień od mocnej, aromatycznej greckiej kawy, parzonej w specjalnym tygielku, serwowanej w małych filiżankach. Takiej kawie często towarzyszy papieros, co jest dość typowym porannym widokiem w kawiarniach i na tarasach domów. Dla wielu jest to nieodzowna część porannej rutyny.
Dla miłośników bardziej sycącego pierwszego posiłku dnia, polecam spróbować bougatsę. To ciepłe, chrupiące ciasto wypełnione słodkim kremem lub serem, idealne na pyszny początek dnia. Dla tych, którzy wolą coś wytrawnego, doskonałym wyborem będzie spanakopita, placek ze szpinakiem i serem feta, lub koulouri, sezamowy obwarzanek.
Zimą nie ma nic lepszego niż świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy, a latem – orzeźwiająca kawa mrożona frappé. W chłodne dni na stole królują grzanki z miodem tymiankowym, natomiast w upalne – kremowy grecki jogurt z tym samym aromatycznym miodem. Gęsty, kremowy i pełen białka jogurt grecki jest idealny na rozpoczęcie dnia.
Inna tradycyjna kreteńska przekąska, spożywana na śniadanie to dakos. Sucharek z pszenicy lub jęczmienia, zwany paximadi, nasączany oliwą z oliwek, a następnie pokryty startymi pomidorami, serem feta lub mizithra, oliwkami i oregano. Gwarantuję, że świeżość pomidorów i kremowy ser doskonale komponują się z chrupkością sucharka. To taka tutejsza bruschetta.
Typowe kreteńskie śniadanie jest zatem skromne, ale sycące i pełne smaku.
Po śniadaniu warto wyskoczyć na targ.
Targowiska warzywno-owocowe pojawiają się każdego dnia tygodnia w innej dzielnicy miasta, zapewniając dostawę świeżych, sezonowych produktów prosto od rolników. Warto kupić arbuza, ślimaki jadalne, w polskim rozumieniu zielsko zebrane z okolicznych łąk, dzikie karczochy, liście winogron do zawijania lokalnych gołąbków zwanych dolmades, kreteńskie rodzynki, a nawet dwie pary skarpetek, czteropak baterii i lokalne miniaturowe banany z Malii.
Zawsze można też wziąć ze sobą jakiegoś zaprzyjaźnionego Greka pod pachę, nożyk i torbę i samemu nazbierać ziół i zielsk jadalnych na pobliskiej polanie. Sugeruję wybrać się w towarzystwie eksperta (czytaj jakiegokolwiek Kreteńczyka), bo z nieprawidłowo zebranymi zielskami jest tak jak z grzybami. Czasami można zobaczyć po ich spożyciu różowe słonie, a i to w najlepszym przypadku.
Dobra wiadomość jest taka, że nie trzeba być rannym ptaszkiem żeby załapać się na bazarkowe produkty nawet około godziny 13. Będą one już wtedy mocno przebrane i jednocześnie pojawią się niższe niż o świcie ceny (szczególnie owoców morza i ryb).
Nie sposób pominąć również codziennej wizyty w piekarni. Świeży chleb do obiadu to na Krecie codzienność i nieważne czy do makaronu, ryżu czy nawet do sushi.
Lunch
Po porannym spacerze czas na obiad. Proponuję klasyczną grecką ucztę w stylu meze, czyli zestaw małych dań, którymi dzieli się z innymi. Na stole lądują talerze z tzatziki, dolmadakia (winogronowe liście nadziewane ryżem), smażonymi kalmarami, panierowanym smażonym serem owczo-kozim i świeżym chlebem w dużej ilości.
Warto spróbować też moussaki, warstwowego dania z bakłażana, mielonego mięsa i kremowego beszamelu. To potrawa, która rozpływa się w ustach, pozostawiając niezapomniane wrażenia.
W ciepłe dni Kreteńczycy często wybierają dania warzywne (np. briam lub nadziewane pomidory gemista) i lekkie sałatki, takie jak klasyczna grecka sałatka z pomidorami, ogórkiem, oliwkami, cebulą i kawałkami sera feta, skropiona oliwą i posypana oregano.
Jeśli po obiedzie nie ogarnie nas ochota na drzemkę lub chociaż leżakowanie w ramach sjesty, to można się wybrać po kulinarne pamiątki. Kreta słynie z oliwek i oliwy, miodu, serów i ziół.
Deser, podwieczorek
Dzień bez podwieczorku to dzień stracony. Kreteńskie desery to prawdziwe arcydzieła cukiernictwa. Każdy szanujący się smakosz powinien skosztować galaktobureko, ciasta z kremowym nadzieniem na bazie mleka, lub portokalopity, ciasta z pomarańczami, które zachwyca intensywnym smakiem. Mrożony grecki jogurt z sezonowymi owocami to orzeźwiający deser idealny na ciepłe popołudnie. Ewentualnie klasycznie: baklawa – słodka przekąska z ciasta filo, nasączona miodem i nadziewana orzechami. Doskonała do kawy. Do kawy idealnie sprawdzą się również tutejsze pączki loukoumades polane miodem i posypane sezamem. Dobra wiadomość dla tych, których popołudniami ogarnia lenistwo, jest taka, że nie muszą oni wychodzić z domu, bo kawę i ciacho przywiezie dostawca.
Idealną alternatywą dla kawy popijanej w samotności, jest wizyta w najbliższej kawiarni (a tych jest tu multum), by zamówić frappé, czyli grecką mrożoną kawę. Jest to napój idealny na gorące dni. Polecam w wersji z gałką lodów waniliowych zamiast cukru i mleka.
Grecki kult kawy
Kreteńczycy mają szczególne podejście do picia kawy. Przez cały dzień, w kawiarniach i tawernach, spotykają się na kawę, która jest ważnym elementem życia społecznego. Latem popularna jest mrożona kawa frappé, a zimą – ciepła, gęsta kawa grecka. Herbaty się tu nie pije tak często jak w innych częściach świata; kawa jest niekwestionowaną królową.
Grecy to prawdziwi kawosze. Kawa tutaj to nie tylko napój, ale i rytuał, którego celebracja może trwać co najmniej dwie godziny. Nierzadko widzi się, jak Grecy sączą kawę tak długo, aż kostki lodu całkowicie się rozpuszczą. Każda pora dnia jest odpowiednia na kawę – moi znajomi potrafią wypić kofeinowy napój nawet bardzo późnym wieczorem, nie mając problemów ze snem. Grecka kawa, choć podobna do tureckiej (lecz nigdy tego nie mów głośno!), ma mniej kofeiny niż klasyczne espresso, co czyni ją łagodniejszą dla organizmu.
Zamawianie kawy w greckim stylu to prawdziwa sztuka. Przykładowe zamówienie może brzmieć: „Poproszę freddo cappuccino, półsłodkie, z bitą śmietaną i brązowym cukrem.” To dowód na to, że Grecy są niezwykle wymagający, jeśli chodzi o ich kawowy rytuał.
Co ciekawe, kawę można zamówić przez czternaście godzin na dobę, a nawet tylko jeden kubek zostanie dostarczony na skuterze wraz z buteleczką wody mineralnej. Niezależnie od miejsca – plaża, plac budowy czy dom – kawa zawsze dotrze na czas. To doskonale obrazuje, jak bardzo kawa jest integralną częścią codziennego życia Greków.
Kawiarnie w Grecji są miejscem spotkań, gdzie można przesiadywać całymi dniami.
Tutaj obowiązuje niepisana zasada – kto przyszedł pierwszy, ten płaci za pozostałych. To nie tylko miły gest, ale i wyraz społecznej solidarności. Co ciekawe, napoje stawia się znajomym, którzy przyszli po nas, nawet jeśli nie siedzą przy tym samym stoliku. Taka spontaniczność w greckich kawiarniach pokazuje, jak bardzo Grecy cenią wspólne spędzanie czasu i wzajemne relacje.
Nie sposób też nie zauważyć, że greckie kawiarnie są często odwiedzane przez stałe grono klientów. Dzięki temu zasada płacenia za innych staje się częścią codziennej rutyny, a okazja do zrewanżowania się zawsze się nadarzy. W małych społecznościach wszyscy się znają, co sprawia, że gesty te nabierają dodatkowej wartości.
Rytuał przyrządzania i picia kawy w Grecji jest bardziej zaawansowany niż w Europie północnej czy zachodniej. Jeszcze nigdzie nie spotkałam tylu wariacji tego trunku. To nie są udziwnione wynalazki z syropami czy polewami, które często widuje się w polskich kawiarniach. To inna różnorodność – zadziwiająco oczywista, na tyle, że nie wymaga menu. Przy zamawianiu kawy w Grecji mamy wybór, jak bardzo ma być ona słodka. Do gorącej kawy podaje się cukier w saszetkach, ale do mrożonej musi być on dodany podczas przygotowywania, aby się prawidłowo rozpuścił. Możemy wybrać kawę gorzką, półsłodką, średnio słodką, słodką, bardzo słodką. Możemy określić ilość cukru, wybrać słodzik lub cukier brązowy.
Kategoria kawy białej jest tu dużo bardziej rozbudowana. Może być z mlekiem spienionym ciepłym, zimnym, bitą śmietaną, śmietanką do kawy, mlekiem skondensowanym, świeżym zimnym mlekiem, a nawet z gałką lodów waniliowych. W kawiarniach bardziej śledzących trendy żywieniowe, dostępne jest mleko sojowe czy migdałowe. Na koniec barista pyta: „cynamon czy czekolada?” – posypki, którymi oprósza się mleczko czy bitą śmietanę. Warto też zaznaczyć ilość kostek lodu, która ma się znaleźć w mrożonej kawie, bo od tego zależy jej żywotność.
Kawa po grecku to w rzeczywistości to samo co kawa po turecku, zmieniono tylko nazwę po odzyskaniu przez Grecję wolności.
Ta niefiltrowana kawa, podawana zawsze ze szklanką zimnej wody, jest intensywna i aromatyczna. Grecy dbają o jej przygotowanie, wykorzystując nawet specjalne urządzenie hovoli, które podgrzewa kawę w piasku, wydobywając z niej pełny aromat.
Warto dodać, że fusy z greckiej kawy służą do wróżenia. Symbole w osadzie kawy mają reprezentować przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Samotne kobiety często odwiedzają wróżki z filiżankami kawy, licząc na przepowiednie dotyczące przyszłego partnera życiowego. Istnieje nawet aplikacja, która sczyta z twoich fusów przepowiednię i jest darmowa, a tak samo wiarygodna jak wróżka.
Kolacja
Wieczór kończymy wizytą w jednej z lokalnych tawern. Koniecznie z kartą dań, w której zaznacza się długopisem to, co chce się zamówić. Po tym odróżnia się miejsca przeznaczone dla Kreteńczyków od tych komercyjnych z hamburgerami dla turystów.
Na Krecie kolacja to nie tylko jedzenie, ale przede wszystkim spotkanie z rodziną i przyjaciółmi, pełne śmiechu i rozmów.
Po pierwsze wino. Wieczorem, podczas kolacji, często serwowane są lokalne wina. Kreteńskie wina mają bogaty smak, który doskonale komponuje się z lokalnymi potrawami.
Stifado to duszone mięso (najczęściej królik lub wołowina) z cebulkami perłowymi, pomidorami, czerwonym winem, cynamonem i innymi przyprawami. Mięso jest miękkie i aromatyczne, a sos głęboki i bogaty w smaku.
Jeśli nie w czasie obiadu, to w porze kolacji można spróbować również souvlaki, kawałków mięsa grillowanych na patyku, serwowanych z chlebem pita, warzywami i sosem tzatziki.
Na stole pojawiają się również owoce morza – świeże ryby, kalmary i ośmiornice, przyrządzane na różne sposoby, od grillowania po smażenie. Ślimaki, czyli chochlioi boubouristi, smażone z rozmarynem to prawdziwy przysmak, którego warto spróbować. Samo zgłębienie techniki wydobywania ich ze skorupki to już ciekawe doświadczenie samo w sobie.
W tawernach na Krecie zamawia się sporo różnych przekąsek – zarówno tych małych, jak i dużych porcji.
Chleb jest tu nieodłącznym elementem, a goście często oczekują darmowych przekąsek na powitanie – tzw. kerasma, wyrazu kreteńskiej gościnności. Najczęściej są to oliwki, pieczywo czosnkowe, pasty do smarowania chleba, słodycze, owoce i alkohol oferowany po posiłku. Popularne napoje zamawiane w greckich restauracjach to „zielone piwo” (Heineken). Po posiłku często zamawia się wodę sodową lub colę, wierząc, że poprawiają one trawienie, chociaż takie przekonania mają raczej charakter mityczny.
Kreteńczycy nie lubią długiego oczekiwania na zamówione napoje czy dania. Nie są też zwolennikami cebuli i papryki, które mogą powodować niemiłe doznania żołądkowe. W restauracjach preferują niskie szklanki z winem, a dressing do sałatek chcieliby mieć podawany osobno. Mają również wiele innych indywidualnych upodobań i „nielubień”.
Przy płaceniu rachunku często toczy się walka, kto zapłaci. Goście rzucają banknotami w kelnera. Niepisana zasada głosi, że powinien zapłacić ten, kto przyszedł do restauracji pierwszy, jednak nie zawsze jest to takie proste. Walka o rachunek to stały rytuał, który z perspektywy obsługi czasem może być trudny do obserwacji.
Grecy potrafią wielokrotnie przywoływać obsługę do stolika, oczekując natychmiastowej reakcji.
Zamawiają dużo i często domawiają w trakcie posiłku, ponieważ jedzą w stylu μεζέ (meze) – greckich tapas, dzieląc się przystawkami. Gdy jedno z dań zaczyna znikać, szybko zamawiają więcej, aby dla wszystkich starczyło. Często zamawiają tyle, że trzeba dostawić mały stolik, bo dania nie mieszczą się na stole. W Grecji to norma dostawiać stół dla talerzy, a nie dla dodatkowych gości. Przyznać trzeba: Grecy wiedzą, co dobre. Poddają bardzo ostrej ocenie zarówno swoje domowe posiłki jak i te restauracyjne.
Tutaj każde danie to nie tylko doznania smakowe, ale także wyjątkowe doświadczenie kulturowe. Spożywanie posiłków na Krecie jest dla mnie prawdziwą przygodą, odkrywaniem nowych smaków i czerpaniem radości z prostych, ale wyjątkowych chwil spędzonych przy stole.
To już wszystko na dzisiaj. Teraz wreszcie nadszedł czas, by wstać i sprawdzić, co jest w lodówce.
Smacznego!
Karolina Krajnik, Heraklion, Kreta